5. Jin

668 50 17
                                    

Byłem w łazience, wygrzebując sobie resztki jedzenie z włosów. Byłem mocniej niż zdenerwowany. Ten Yoongi miał o sobie stanowczo zbyt wysokie mniemanie, myślałem, i co gorsze wszystko zawsze uchodziło mu na sucho. Muszę znaleźć sposób, by ukrucić jego bezkarność.

-Przepraszam hyung. - powiedział Jimin, jeden z przyjaciół mojego brata.

-Nie masz za co, to nie ty rzuciłeś we mnie tą kanapkę. -odparłem. - Co wiecie na temat tego Namjoona?

Chłopcy przez chwilę milczeli, pierwszy odezwał się Taehyung.

-Niewiele. To kumpel Yoongiego. A jego zna cała szkoła. -Mówił

Spojrzałem na zegarek.

- Jestem w tej szkole od  zaledwie czterech godzin braciszku, mam braki w wiadomościach na temat szkolnych asów - mówiąc to naśladowałem  ton głosu tego chłopaka. Wszyscy trzej roześmiali się.

-No więc po pierwsze Yoongi jest starszy od ciebie, powtarza klasę. - zaczął mówić drugi z przyjaciół mojego brata. Był wysoki, prawie w moim wzroście i miał kruczoczarne włosy.

-Wybacz, ale zapomniałem, jak się nazywasz?

- Jungkook -odparł. -Jest kapitanem drużyny koszykówki, i przewodniczącym szkoły. Często się bije, ale dyrektor nic z tym nie robił, bo ma bogatego ojca, który sponsoruje tę szkołę. Do czasu. -dodał i uśmiechnął się.

-To znaczy?

- Ostatnio jeden chłopak wpadł na niego i oblał go sokiem, Yoongi tak się wkurzył, że zaczął go szarpać i podarł tamtemu wszystkie ubrania. Chłopak został w samych bokserkach. Dyrektor miał potem kłopot z uspokojeniem rodziców chłopaka, więc zagroził, że jeszcze jedna bójka z jego winy i go wyrzuci.

Chłopak zakończył swą historię i rozbrzmiał dzwonek na lekcje.

-Dobra, zmywajcie się chłopcy na zajęcia. Braciszku, o której kończysz? - zapytałem

-  O 15:00, a ty?

-Mam jedną lekcję więcej niż ty więc poczekaj na mnie, dobra?

-Jasne hyung - odpowiedział po czym przytulił się do mnie.

Dlatego właśnie mój brat był jedyny w swoim rodzaju. Ma 16 lat, a potrafi przytulić się do mnie na oczach przyjaciół i wcale się tego nie wstydził.

Westchnąłem, też musiałem ruszyć w stronę  sali lekcyjnej. A co miałem teraz? Geografia, no przynajmniej tyle dobrze, że to nie matematyka. Gdy wszedłem do klasy od razu usiadłem koło Hoseoka.

-Gratuluję akcji: stołówka. - powiedział chłopak gdy tylko usiadłem.

Zaskoczył mnie, nie widziałem go na stołówce.

-Widziałeś? - zapytałem

-Nie, ale słyszałem jak o tym mówią. A popieram każdą akcję przeciwko Yoongiemu.

Wow, w ciągu dwóch minut byłem dwukrotnie zdziwiony. Myślałem, że Hope jest jedną z tych osób, które wszyscy lubią.

-Nie dogadujesz się z nimi?

-Z nimi? Daj spokój, jest tylko Min Yoongi, bogaty, zarozumiały dupek. On...- zawachał się. - On kiedyś spotykał się z moją starszą siostrą, myślałem wtedy o nim jak o przyjacielu. Ale złamas ją zostawił, a ona to bardzo przeżyła. Nawet próbowała...Sohe próbowała się przez niego zabić.

Zamilkł ma chwilę, a ja siedziałem obok zdumiony, nie wiedząc co odpowiedzieć.

-Tak go wtedy poobijałem, że przez dwa tygodnie nie pojawiał się w szkole. -Dodał z satysfakcją.

Jak widać, as tej szkoły nie miał w niej zbyt wielu przyjaciół.  To dla mnie dobra wiadomość, łatwiej mi będzie oduczyć go znęcania się nad młodszymi gdy nie będzie miał wielkiego poparcia.

Zastanawiała mnie w tym wszystkim jedna rzecz. Tyle dzisiaj wysłuchałem na temat Yoongiego, gdzie w tym wszystkim jest jego przyjaciel? On interesował mnie o wiele bardziej niż ten pajac.

-Co w takim razie z Namjoonem? 

Hope zaśmiał się.

-Szczerze? Nie mam pojęcia. On jest raczej...Skryty. Zawsze stoi za Yoongim gdy ten rozrabia. - mówił - Ale sam od siebie nigdy nic nie robi i niewiele mówi. Myślę, że jest w porządku...A przynajmniej jest w porządku, gdy nie ma Yoongiego w pobliżu.

-Czy ja panom przeszkadzam ?!

Zapytał nauczyciel podchodząc do nas. Oj, nie mam pojęcia o czym jest lekcja, pomyślałem.

- Przepraszamy - powiedzieliśmy w tym samym momencie i obydwoje uśmiechnęliśmy się do siebie.

Przez resztę lekcji nic się nie działo. Hoseok i ja siedzieliśmy w milczeniu by nie denerwować nauczyciela.

Po incydencie w stołówce cały dzień zleciał spokojnie. Jednak ostatnia lekcja, to znaczy język koreański, wszystko zniszczyła.

-Dobiorę was w pary, każda z tych par przygotuje prezentację na piątek. - mówiła pani Choi - pary wybierzcie losując nazwisko kolegi z pracy.

Nauczycielka wstała i kazała wyciągać karteczki z nazwiskami z małego pudełka.

-Ja będę z Yoongim - powiedział Namjoon do nauczycielki.

- Czy ty rozumiesz co to są LOSOWE pary chłopcze? - niemal krzyknęła.

Chłopak zrezygnowany przestał protestować. Nauczycielka podeszła do mnie. Włożyłem rękę to pojemnika z karteczkami i wyciągnąłem jedną.
-Kogo masz? -Zapytała i wyciągnęła zeszyt z zamairem zapisania tego.

-Mogę jeszcze raz losować? -zapytałem

-Nie, tobie też muszę tłumaczyć znaczenie słowa "losowe"?

-Kim Namjoon.

Gdy tylko wymówiłem jego nazwisko poczułem na sobie spojrzenie Namjoona. Westchnąłem, to byłoby na tyle, jeśli chodzi o spokojny tydzień.

Uratuj mnie | Namjin | BTS Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz