16. Seokjin

619 52 16
                                    

-Namjoon zaczekaj! -krzyknąłem i chciałem za nim pobiec, ale noga Yoongiego znów okazała się dla mnie przeszkodą. Straciłem równowagę i wywróciłem się słysząc za sobą jego śmiech.

Szybko wstałem na równe nogi i zaciskając dłonie w pięści odwróciłem się do chłopaka.

-Co jest z tobą nie tak?! -ponownie krzyknąłem. Podchodząc do niego i popychając go. -Co z ciebie za przyjaciel do cholery?

Zwykle jestem cierpliwy i spokojny. Nie jest łatwo wyprowadzić mnie z równowagi. Ale niewzruszona postawa Yoongiego doprowadzała mnie do szału.

-Namjoon potrzebuje czasu, żeby to przemyśleć. -Wzruszył ramionami i zrobił krok  w moim kierunku. - A teraz ci coś powiem frajerze, trzymaj się z dala od mojego przyjaciela jasne? Wystarczająco namieszałeś.

Trzymajcie mnie, bo go zaraz uduszę, pomyślałem zdenerwowany.

-Ja namieszałem? -zapytałem patrząc na chłopaka wściekle. - Posłuchaj dupku, w przeciwieństwie do ciebie coś dla niego robiłem. A co dla niego robiłeś ty, po za pakowaniem go w kłopoty?

-Nie wypowiedaj się na tematy, o których nie masz pojęcia. -odpowiedział. Z każdym jego słowem miałem coraz większą ochotę mu przywalić. - Ty nawet nie znasz Namjoona. Ukradłeś jego piosenkę i myślisz, że wiesz o nim wszystko? Przypomnę ci, że przeniosłeś się tu za względu na twojego ciotowatego brata, którego pobił Nam, więc jego lepiej pilnuj.

Tego było dla mnie za dużo.  Mógł obrażać mnie, bo nie robiło to na mnie wrażenia. Mógł mówić nieprzychylnie o Namjoonie, bo uznałem, że po prostu  nie znał. Ale nikt nie mógł bezkarnie wyzywać mojego brata.

Zacisnąłem dłonie w pięści i w czasie kiedy Yoongi czekał na moją odpowiedź. Podszedłem do niego i z pięści w całej siły przywaliłem mu w nos. Na moich kostkach zobaczyłem krew  chłopaka, poczułem się usatysfakcjonowany. Wokół nas zebrała się niewielka grupka gapiów.

Mój przeciwnik stał metr ode mnie trzymając się za nos. Zamachnął się lewą ręką, żeby mi oddać, ale bez trudu uniknąłem ciosu.

-To za obrażanie mojej rodziny śmieciu. -Warknąłem i odwróciłem się na pięcie i zacząłem biec. Musiałem znaleźć Namjoona.

Przeszukałem całą szkołę, zaczynając od radiowęzła, a na szkolnych toaletach kończąc. Przeszukałem nawet te damskie. Miałem swoje pięć minut, mogłem Namjoonowi wszystko wytłumaczyć. Cholera jasna, on mnie pocałował. Nie spodziewałem się tego, byłem cholernie zaskoczony. Ale z drugiej strony...To był najlepszy pocałunek w moim życiu. A potem przyszedł Min Yoongi i wszystko zepsuł.

Nie chciałem szukać Namjoona w jego domu. Nie miał tam łatwego życia, a ja nie chciałem sprawiać mu problemów.

Zrezygnowany usiadłem na ławce na korytarzu szkolnym i ukryłem twarz w dłoniach.

-Wiem, gdzie on jest. -Z zamyślenia wyrwał mnie czyjś głos. Spojrzałem zaskoczony w lewo, skąd dobiegał dźwięk.  Yoongi szedł w moim kierunku, z dłońmi w kieszeniach. Wstałem gotowy na kolejną kłótnie. Zatrzymał się metr przede mną. -Wiem, gdzie on jest i mogę Cię tam zabrać. -dodał.

-Jasne. A dlaczego miałbyś to zrobić? -prychnąłem przewracając oczami. -Przed chwilą ostrzegałeś mnie, że mam się od niego odczepić, a twarz dobrowolnie mnie fo niego zaprowadzisz?

-Słuchaj, nie muszę ci się z niczego tłumaczyć. Pokazać ci ulubione miejsce Namjoona, czy nie? -zapytał wzruszając ramionami, jakbu ta sprawa w ogóle go nie obchodziła.

Zastanawiałem się chwilę. Yoongi mógł kłamać i w rzeczywistości wcale nie zaprowadzi mnie do Namjoona. Ale z drugiej strony po co miałby to robić? Dokąd miałby mnie zaprowadzić? Westchnąłem i skinąłem głową.

-Prowadź.

Szliśmy chwilę w milczeniu, nie wiedziałem co powiedzieć, nie miałem o czym z nim rozmawiać. Jednak po chwili cisza zaczęła mi ciążyć.

-Dokąd właściwie idziemy? -zapytałem

Yoongi spojrzał na mnie z głupkowatym uśmiechem.
-Jednak nie znasz Namjoon dobrze hmm? - zakpił.

Zirytowany znów zacisnąłem ręce w pięści

-Masz rację. -odpowiedziałem po chwili, nawet nie zaszczycając chłopaka spojrzeniem. Szedłem zwyczajnie przed siebie. -Nie znam upodobań Namjoona. Nie wiem co lubi jeść, ani jaki tytuł ma jego ulubiony film. Ale wiem jedno. Kim Namjoon jest emoatyczny, czarujący, dobry, uzdolniony i...Nieszczęśliwy. A ty jesteś w błędzie, jeśli sądzisz, że jest takim samym kutasem jak ty.

Yoongi zaśmiał się słysząc moją odpowiedź, ale nie odezwał się dłuższą chwilę.
-Jest takie miejsce nad rzeką Han...Jeśli tam go nie ma. To nikt go nie znajdzie.

Westchnąłem. Mieliśmy dosyć daleką drogę do pokonania. Daleką drogę w  chłodnej atmosferze. Wspaniale, pomyślałem.

Nie odzywaliśmy się za wiele. Kierując się nad miejsce Namjoona zastanawiałem się co właściwie chcę mu powiedzieć, jednak nic mi nie przychodziło do głowy.
-Jest tam. -głos Yoongiego znów przywrócił mnie do rzeczywistości. -On nie będzie chciał ze mną teraz rozmawiać. Więc zwyczajnie wrócę do szkoły. Tylko...Powiedz mu, że to ja cię tu przeprowadziłem. -mówił odchodząc już w kierunku, z którego przyszliśmy.

Skinąłem głową i powoli ruszyłem do Namjoona. Chłopak siedział do mnie tyłem, więc nie mógł mnie jeszcze widzieć. Było tyle rzeczy,  o których chciałem mu powiedzieć. Pytanie tylko, czy zdobędę się na odwagę, żeby to zrobić?

Uratuj mnie | Namjin | BTS Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz