Patricia
Ja rozumiem i powiem, że naprawdę widziałam różne reakcję jakie pojawiały się kiedy ktoś nagle pojawi się za Tobą. Ale tego w operze jeszcze nie mieli. Żeby chłopak, będący praktycznie w moim wieku, zemdlał? Gdy wymówił moje imię coś we mnie pękło. Podczas trzech miesięcy treningu postanowiłam za całkowicie oddać się temu co będzie. Chociaż nieraz ciekawiło mnie jaka byłam wcześniej, co swoją drogą było nieznośne. Stworzyłam wokół siebie coś na wzór skorupy, która chroniła mnie przed chęcią poznania tego jaka byłam wcześniej. I amnezja w tym przypadku bardzo mi pomogła. Tego chłopaka zobaczyłam jakiejś 3 tygodnie temu. Podejrzewam, że chodził tutaj już wcześniej inaczej zaszedł by do naszej kryjówki. Zawsze widziałam tylko jego tył. Nigdy twarzy. Tego dnia przyszedł równie punktualnie co poprzednio. Tym razem widziałam jak próbował popełnić samobójstwo. Było to w sumie oczywiste bo za każdym razem kiedy odwiedzał to miejsce dało się z jego słów wyczytać ból i tęsknotę. Według mnie śmierć przez utopienie jest dość szybka ale i bolesna. Wyglądał na pełnoletniego. Czy nie lepiej w takim razie było kupić broń i strzelić sobie w głowę? Zresztą czemu chciał to zrobić. Intrygował mnie. Byłam ciekawa jego historii tym samym, że wydawał mi się w nieco znajomym. Ale kiedy postanowiłam się ujawnić i zobaczyłam jego zaskoczoną minę, miałam niemal pewność, że ten człowiek miał coś wspólnego z moim poprzednim życiem.
Jego czarne sięgające do ramion włosy miały już co najmniej 5 cm odrosty. Był wychudzony, a jego twarz zdradzała, że mało spał w ciągu nocy. Skórzana kurtka niemal wisiała na chudych ramionach chłopaka. W pasie obwiązany był grubym sznurem, którego drugi koniec zawiązany był na sporej wielkości kamieniu.
I wtedy usłyszałam jego szept. Jedno proste słowo zaważyło na całym moim poglądzie. Mur, który przez jakiś czas chronił mój umysł przed ciekawością, runął bezpowrotnie. Chwilę potem zemdlał. Osunął się na deski pomostu, lecz kamień, który trzymał w ręce, zsunął się do wody. Zaraz potem pociągnął za sobą chłopaka.
- Tego się nie spodziewałam. - mruknęłam do siebie. Nie zastanawiając się ściągnęłam z siebie kurtkę i bluzkę po czym skoczyłam za nim. Cały czas opadał na dno. Zatem za każdym razem kiedy już miałam go dotknąć, miałam się z celem. W końcu złapałam go za jakby wyciągniętą do mnie dłoń. Zatrzymałam się. Byłam silna ale nie na tyle by w krótkim czasie wyciągnąć i chłopaka i kamień z jeziorka. Zza paska wyciągnęłam swoją broń. Sekundę później w mojej dłoni była, tak jak to nazywam, kosa z dwoma końcami. Zrobiłam szybki zamach i jednym ruchem przecięłam sznur. Obniżyłam się tak by móc złapać go w pasie. Wreszcie wyłoniłam się na powierzchnię. Wyciągnęłam bruneta na pomost, po czym sama wyskoczyłam z wody.Biorąc łapczywe wdechy doczołgałam się do nieznajomego. Przechyliłam go na bok uprzednio sprawdzając puls. Wypluł trochę wody jednocześnie odzyskując na moment przytomność. Nie wiedzieć czemu położyłam jego głowę na swoich udach. Sama byłam zaskoczona swoim zachowaniem ponieważ nigdy nie pozwalałam sobie na jakąkolwiek czułość do nieznajomych mi ludzi. Zazgrzytał zębami na znak, że mu zimno. Sięgnęłam po kurtkę i przykryłam go.
- Patricia... - znowu wyszeptał mogę imię zanim ponownie stracił przytomność. Teraz miałam większy problem. Musiałam go jakoś przetransportować do jego domu, a nie wiedziałam nawet gdzie mieszka. Zaczęłam przeszukiwać jego rzeczy. Kurtka oprócz paczki papierosów była pusta. Na szczęście w tylnej kieszeni spodni znalazłam portfel. W nim trochę gotówki, dowód i... Moje zdjęcie? To stare. Kiedy przypomniałam siebie z pogrzebu. Ten człowiek wie o mnie więcej niż ja sama. Ma informacje, które z momentem gdy wyszeptał mogę imię, stały się istotne. Musiałam je zdobyć. Nie było innej opcji. Spojrzałam na adres. To niedaleko. Ubrałam bluzkę i używając swojego przyspieszenia przetransportowałam chłopaka do jego domu.Położyłam go ostrożnie na łóżku. Szybko zdjęłam z niego moje ciuchy i powiesiłam na suszarce rozłożonej w pokoju. Przykryłam go szybko kołdrą bo mimo lata łatwo było o przeziębienie. Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Miałam nieodparte wrażenie, że już tu byłam. Nad łóżkiem wisiał komiksowy obraz Batmana i to było najbardziej znajome. Obok nich parę ramek ze zdjęciami. Na jednych mały chłopiec. Na kolejnych zdjęcia z rodzicami. A ostanie było... Ze mną. Wzięłam je do ręki po czym postanowiłam je zabrać ze sobą. Chwyciłam kurtkę i podeszłam do biurka. Zapaliłam lampkę. Na blacie walało się mnóstwo kartek. Wybrałam jedną pustą i napisałam na niej...
" Targając się na własne życie, tracisz możliwość pokazania innym na co Cię stać. ~ Trish"
Kładąc swój cytat koło nocnej lampki przy łóżku, straciłam ją co wiązało się z hukiem, który rozległ się na cały dom. O dziwo chłopak tylko się przewrócił na bok. Natomiast z dołu usłyszałam kroki, a to oznaczało jedno. Ewakuacja. Wyszłam tak samo jak tu weszłam czyli oknem. Stojąc w bezpiecznej odległości zobaczyłam, że do pokoju wszedł niewiele niższy od mojego celu, mężczyzna o nieco indiańskiej urodzie. Popatrzył tylko wokół, zgasił lampkę po czym wyszedł. Ja natomiast spacerem wracałam do swojej kryjówki. Podczas trasy cały czas myślałam kim był ten na swój sposób uroczy chłopak i czy będzie jeszcze okazja żeby się spotkać. No cóż... Czas pokaże.
CZYTASZ
Moja dziewczyna jest wampirem [Zawieszone]
Fanfiction- Cóż. Kiedy po śmierci dusza, która powinna być szczęśliwa, taką nie jest, dostaje możliwość wyboru. Tak właśnie się tu znalazłam. - mówiła, a ja dalej nie mogłem uwierzyć w to co się dzieje.