Nie mogę być nawet na jej pogrzebie...

147 10 0
                                    

Minęły 3 dni. Trzy pierdolone dni, przez które nawet nie wychodziłem z pokoju. Przez ten czas jedyne co robiłem to płakałem i spałem. Stałem się cholernym wrakiem. Nie jadłem, rzadko piłem. Moja skóra zbladła przez brak promieni słonecznych. Włosy były przetłuszczone. Makijaż rozmazany. Leżałem bez życia na łóżku. Telefon, który trzymałem w dłoni, rzucał niewielkie światło na moją twarz. Przeglądałem wspólne zdjęcia. A w pamięć zapadła moja, zresztą ulubiona, fotografia.

To była ładna i bardziej śnieżna niż ostatnimi czasy zima

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

To była ładna i bardziej śnieżna niż ostatnimi czasy zima. Wtedy właśnie powiedziałem jej co czuję. Pamiętam to doskonale. Dokładnie o godzinie 5PM z moich ust wyszło pierwsze, ale jakże nieśmiałe, "Kocham Cię". Nie uwierzyła mi. Po prostu odepchnęła na dość dużą górę śniegu. Pech...
A raczej szczęście chciało że pociągnąłem ją za sobą, przez spadła na mnie. Dzieliły nas dosłownie milimetry. Nie mogłem się powstrzymać. Pocałowałem ją. Wtedy dopiero uwierzyła. Odwzajemniła pocałunek co bardzo mnie cieszyło.

To było takie piękne uczucie. Teraz pozostały z niego tylko wspomnienia. Musiałem w końcu wyjść.
Przewietrzyć się...
Zapalić...
Wstałem i zaraz potem upadłem. Byłem zbyt słaby. Huk jaki spowodowałem rozniósł się chyba po całym domu. Zaraz potem usłyszałem otwieranie drzwi. W wejściu zobaczyłem Jake'a. Nic nie mówił. Rozumiał, że nie miałem ochoty rozmawiać. Bez słów poszedł do mnie i pomógł mi wstać.
- Musisz w końcu coś zjeść. - stwierdził kiedy przeszliśmy przez próg. Spojrzałem przez okno.
Wieczór...
- Nie mam ochoty. - wycharczałem. Jednak sam sobie przeczyłem, a potwierdziło to głośne burczenie w brzuchu.
- Kogo chcesz oszukać. Chodź. Pójdziemy do kuchni. Zjesz coś. - tak jak powiedział, tak zrobił. Posadził mnie na krześle, przy wysepce kuchennej i zaczął krążyć po pomieszczeniu. Robił to prawie tak jak ona. Zawsze tak było. Ja siadałem na krześle barowym i patrzyłem na jej piękne ciało. Specjalnie wtedy kołysała biodrami. Robiła to po to by mnie podniecić.
I cholera!
Udawało jej się.
Za każdym razem...

Przede mną pojawił się talerz pełny kanapek różnie przykrytych. Obok kubek z kawą. Wziąłem pierwszą kromkę z brzegu. Ugryzłem kawałek. Żółty ser idealnie komponował się z pomidorem i przyprawami. Teraz dopiero uświadomiłem sobie jak bardzo byłem głodny. Jak bestia rzuciłem się na jedzenie. Kiedy żołądek był pełen, popiłem wszystko napojem przygotowanym przez przyjaciela. Spojrzałem na niego.
- Dzięki. - mruknąłem. Wtedy do kuchni wbiegł Ashley. Kiedy mnie zauważył jego oczy zrobiły się większe. Nikt mnie nie widział od czasu powrotu ze szpitala. Nie dziwiło mnie więc, że ludzie byli zdziwieni.
- Dobrze Cię widzieć Andy. - odezwał się łagodnym głosem. - Słuchajcie. Dowiedziałem się gdzie Patricia będzie pochowana. - dodał. No tak... Zapomniałem wspomnieć. Po śmierci jej rodzina zajęła się pogrzebem. A że nienawidziła mnie od samego początku naszej znajomości to nie chcieli mi zdradzić miejsca pochówku. No bo przecież to, że mam tatuaże, kolczyki i się maluję, to znaczy, że jestem satanistą. Nawet mnie dobrze nie poznali, a już mieli wyrobioną opinię. Prawda jednak była taka, że rodziców dosłownie nie było
w jej życiu. Ciągle praca albo wyjazdy służbowe. Co do reszty członków tej niemal patologicznej rodziny, to zawsze mieli ja gdzieś. Teraz kiedy Trish nie ma to się nią zainteresowali. Oczywiście to ja byłem winny śmierci. To ja ją zabiłem.

Puszczałem te zarzuty mimo uszu. Teraz kiedy Ash wiedział gdzie chcą złożyć trumnę, lekko się ożywiłem. Mogłem chociaż odpowiednio ją pożegnać i towarzyszyć w jej ostatniej drodze.
- Gdzie i o której? - podszedłem do niego i chwyciłem za ramiona.
- Na Vine Street Hill Cementery. Za godzinę. - odpowiedział,
a ja od razu skierowałem się na schody. Kiedy miałem już stawiać po nich pierwsze kroki, ponownie zatrzymał mnie głos przyjaciela. - Andy... Jej kuzynka powiedziała, żeby lepiej nie przychodzić. Rodzice mogą źle zareagować. - na co prychnąłem.
- W dupie to mam. -warknąłem i pobiegłem do pokoju się przygotować. Wziąłem szybki prysznic. Zaraz po nim,
w mojej ulubionej kwiaciarni, zamówiłem wieniec z czarnych róż. Te były zdecydowanie jej ulubionymi. A skoro ustaliłem, że kurier je przywiezie do domu to mogłem się dalej ubierać. Musiałem wyglądać elegancko... Dla niej. Czarna koszula
i garnitur. Bo tego pasujące buty. Włosy związałem w kucyk. Przez chwilę pomyślałem by je ściąć. Ale to dopiero po pogrzebie i żałobie. Oczy lekko zaakcentowałem, a lakier na paznokciach pozostał.

Kiedy zszedłem na dół zobaczyłem resztę zespołu. Wszyscy ubrani bardzo podobnie do mnie.
- A Wy co? - zapytałem lekko zaskoczony.
- Andy... - powiedziała Inna? Dziewczyna Jake'a wyszła zza ściany. Skąd ona się tu wzięła. - To była też nasza przyjaciółka.
- Dokładnie - wtrącił jej chłopak. - Z resztą chyba nie myślałeś, że pościmy Cię na pastwę tych ludzi samego. Idziemy z Tobą. Wszyscy. - dodał.
Posłałem im nikły uśmiech. W tym momencie po domu rozległ się dźwięk dzwonka. Odwróciłem się by otworzyć drzwi. Szybko zapłaciłem za wieniec po czym wróciłem do salonu.
- Możemy jechać. - powiedziałem cicho. Reszta przytaknęła
i razem wsiedliśmy do auta. W milczeniu ruszyliśmy w stronę cmentarza. Każdy był pogrążony w swoich myślach. Patricia była bliską przyjaciółką ich wszystkich. Fakt, że jej już z nami nie ma, sprawia ból nie tylko mi. Trzymałem kurczowo wieniec, co chwila patrząc na sygnet, który kiedyś mi podarowała. Kwadratowy z czarnym oczkiem tego samego kształtu. To były święta. Myślała, że nie będziemy ich obchodzić, jednak zaskoczyłem ją. Nigdy nie zapomnę jak wtedy się zdenerwowała, że jej nie uprzedziłem. Nie miała żadnego prezentu. Zdjęła więc swój sygnet i oddała mi go. Do tej pory ani razu go nie zdjąłem. Teraz kiedy mojej ukochanej, mniejszej ode mnie brunetki, nie ma ten przedmiot jest dla mnie dużo bardziej ważny.

Moja dziewczyna jest wampirem [Zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz