Dwójka naprawdę szczęśliwych ze sobą chłopaków siedziała już na swoich miejscach w samolocie, oczekując startu lotu. Te parę dni minęło im bardzo szybko, jednak wciąż nie nacieszyli się sobą wystarczająco (czy kiedykolwiek się nacieszą?). Niedaleka przyszłość powodowała u nich euforię, a kiedy tylko dochodziło do zbliżenia, ta się podwajała. Dosłownie skakali ze szczęścia, wiedząc, że jeszcze trochę i spędzą razem niesamowitego sylwestra.
–Cieszę się, że w końcu lecimy – szepnął Jungkook, trzymając głowę na ramieniu swojego chłopaka. –Ale wciąż nie mogę uwierzyć, że do mnie przyjechałeś.
–Nic takiego – prychnął i delikatnie się uśmiechnął. Zaraz po tym sięgnął po jego dłoń i splótł ich palce, a uśmiechu Jeona widzieć nie musiał, aby wiedzieć, że pojawił się na jego ustach.
Nie przejmując się ludźmi, którzy ich otaczali, delikatnie wtulali się w siebie, kiedy lot się rozpoczynał. Obydwoje spoglądali weseli za okno, myśląc tylko o tym, że za kilka godzin będą na miejscu. Ewentualnie szeptali ciche "kocham cię" prosto do ucha drugiego.
–Ggukie? – zaczął Kim. –Opowiedział byś mi może jak wyglądało u ciebie czytanie tych wszystkich karteczek? Jestem ciekawy, jak reagowałeś – zaśmiał się i wplótł palce we włosy bruneta. –Nawet, jeśli już o tym wspominałeś.
–Co chwilę przeżywałem zawał, serce nie potrafiło się uspokoić i myślałem, że niedługo naprawdę zejdę – chichotał, przymykając oczy. –Serio, to było takie... Inne. Nigdy wcześniej nie mówiłeś ani nie pisałeś mi takich rzeczy, zaatakowałeś mnie tak nagle. I jeszcze przyjechałeś odmieniony co do uczuć.
–Po części się tego spodziewałem – powiedział. –Ale... Tym razem moje serce nie potrafi się uspokoić – rzekł, nieśmiało się uśmiechając.
–Jesteś słodki.
–A wcześniej nie byłem? – droczył się, udając smutek.
–No nie bardzo i dobrze to wiesz – wyszczerzył się. –Czasem mam wrażenie, że rozmawiam z inną osobą, ale jednak miłości co do ciebie tyle samo.
–Ah... –weschnął. –Cieszę się, że się ogarnąłem.
–Ja też.
Taehyung z uśmiechem ujął podbródek Jeongguka i spojrzał mu prosto w oczy, wciąż unosząc kąciki ust w górę, aż drugi odwzajemnił uśmiech. Bez dłuższego zastanowienia wpił się w jego delikatne usta, doprowadzając do krótkiego, jednak przyjemnego pocałunku. Oddalając się od twarzy Jeona cicho chichotał pod nosem, wciąż czując wargi chłopaka na swoich.
–Może się prześpisz? Jeszcze sporo czasu zajmie nam lot – spytał.
–W sumie mógłbym.
–To dobranoc, obudzę Cię jak będziemy na miejscu, chyba że też zasnę – szepnął szatyn, lekko całując jego czoło.
–Dobranoc, Taehyungie.
⭐⭐⭐
–Ggukie, już lądujemy – powiedział Kim, szturchając tamtego delikatnie za ramię, aby go obudzić. Ten zrobił to po kilku sekundach i szeroko otworzył oczy.
–Już jesteśmy? – niemal krzyknął, a drugiego odrobinę rozśmieszyło podekscytowanie bruneta, mimo że uradowany był tak samo.
–Tak, lądujemy.
Taehyung i Jeongguk znów chwycili się za dłonie, patrząc za niewielkie okienko. Zbliżali się. Naprawdę zbliżali się do wyczekiwanego miejsca.
C.d.n
a/n: taaa miało być 27 grudnia XDD przepraszam
Ale jest teraz i w ogóle nie miałam w planach pisania tego teraz, jest po piątej, nadal nie poszłam spać, ale to u mnie norma
więc napisałam ten epilog XD
Nie mam pojęcia kiedy będzie kontynuacja, ale obiecuję, że będzie. To nie koniec przygód tej dwójki, w końcu sylwestra opisać jakoś trzeba B) (ale będzie to w nowej XD)
Tooo to koniec z tą książką, trochę spóźnione, ale dziękuję, że czytaliście to niczym adwentowy kalendarz i mam nadzieję, że czytało wam się przyjemnie. W tym roku też coś takiego zapewne zrobię, a nawet coś lepszego, obiecuję.Papapa!
CZYTASZ
Byle do świąt ❄Taekook❄ ✔
Fanfic- ZAPRASZAM NA "ROYAL FLUSH" JEŚLI CHCECIE NOWE I DOBRE BL, DZIĘKUJĘ - Gdzie Taehyung daruje Jeonggukowi kalendarz adwentowy, jednak ten zamiast czekoladek znajduje kolorowe karteczki z przemyśleniami starszego. Codzienna aktualizacja, prolog 28.11...