4. historia ta sama, miłość raczej też

25 6 3
                                    

**********przypomnienie**********

Kim ona była? - Nie chciał mi zdradzić

Domyśliłem się jednak, że to jego wybranka.

Cóż, potem zniknęli następnego ranka

Mimo, że uciekli – ja mniej smutny byłem

Niż za pierwszym razem - już się pogodziłem,

Że w tym okrutnym świecie nic nie jest stałe

Więc tym razem – bez łez czas trudny wytrzymałem

I znowu mijały dni, lata, miesiące...

****************************************

Teraz jako dom, lecz wciąż stałem na łące

Pajęczyny w mych kątach tworzyć się zaczęły

Lecz nawet pająki wkrótce wynosić się poczęły


Zostałem sam, a klątwa była taka,

Że nadal kochałem nad życie chłopaka

Może to głupota, może los tak chciał

Lecz wiedziałem, że wróci pewnego dnia...


Czy wrócił? Jasne, że się nie myliłem

Wrócił, lecz zgubił gdzieś chyba dziewczynę.

Był smutny, ja wesoły, bo się cieszyłem,

Że w końcu znów ujrzeć mogę chłopaczynę.


Znów był z siekierą ,,okej'' powiedziałem

Itak jako domek już długo tu stałem

Tak długo, że na chłopca mego dużym czole

Stworzyły się już zmarszczki na górze i na dole


I znowu ten ból, znowu piekło na ziemi

Każdą deskę na pół począł nagle dzielić

Historia ta sama – jemu szkoda było,

Że się tak piękne drzewo zniszczyło

Większość mych desek – spalił, tak po prostu

Resztę na swych barkach przytachał do domku


Zrobił ze mnie stolik – solidny i twardy

I w tym domku ceglanym postawił na dywanie

I żyłem znowu z chłopcem, jak nigdy szczęśliwy

Obaj zresztą tacy żeśmy wtedy byli

Chyba znowu dobrze mu się wiodło w życiu

Bo mógł znowu żyć w lesie, w zielonym okryciu.


Co dzień znikał do pracy, to pojawiał się potem

Aż do dnia pewnego, kiedy zły był z powrotem

Już nie miał pieniędzy na nic, na domek nawet.

Spalił ze mnie połowę, z reszty narobił zapałek

Wyprowadził się ze mną w miejskie okolice,

By żebrać o jedzenie, by walczyć o życie...


Willow || WierzbaWhere stories live. Discover now