8 ✖ unsaid ✖

203 31 3
                                    


"i look over at you, and see sunshine"

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

"i look over at you, and see sunshine"

✖✖✖

Bang Chan obracał w dłoni płaski, kwadratowy przedmiot, wielkością przypominający kartę kredytową. Cienka, gładka płytka ze srebrnym przyciskiem u podstawy, po  kliknięciu zwiększała swoje rozmiary dwukrotnie, a jeśli nacisnęło się go jeszcze raz - trzykrotnie.Nadajniki zrewolucjonizowały rynek telefonii pół wieku temu, zastępując całkowicie swoje pierwowzory. Od dawnych smartfonów różniły się tym, że reagowały jedynie na głos swojego prawowitego właściciela, a dzięki właściwości umożliwiającej zmianę wielkości, były znacznie bardziej poręczne oraz lżejsze, co ułatwiało przechowywanie. 

Urządzenie trzymane przez srebrnowłosego chłopaka nie należało do niego, lecz do cztery lata młodszego studenta katedry literatury. Woojin uporał się ze skutkami upadku błyskawicznie, oddając przyjacielowi sprawny nadajnik już dzień po feralnym wydarzeniu. Chan będąc obecnie jednym z najważniejszych uczniów Uniwersytetu, miał jednak ostatnimi czasy coraz mniej wolnych chwil i z tego powodu nie był w stanie oddać nadajnika zaraz po tym, jak wpadł mu w ręce. Toteż przez ostatnie trzy dni nosił urządzenie w jednej z przegródek swojej torby, kompletnie zapominając o jego istnieniu. Dopiero tego ranka, gdy przybył do gmachu godzinę wcześniej niż zwykle, odnalazł je poszukując sprawozdania z ostatnio prowadzonych badań. 

Pierwszą myślą, jaka przemknęła mu przez głowę, było przekazanie nadajnika Seungminowi. Do katedry architektonicznej uczęszczał Hwang Hyunjin, którego często widywał w towarzystwie Felixa, a gdzie Lee, tam i Jeongin. To było najłatwiejsze wyjście, gdyż z wiśniowowłosym spotykał się codziennie, jako że ich pracownie znajdowały się po przeciwnych stronach korytarza. Natomiast znalezienie introwertycznego literata było znacznie cięższe dla zabieganego Banga. Szybko jednak odrzucił od siebie ten pomysł, decydując, że sam odda własność czarnowłosemu. Z dziwnych powodów czuł się winny całemu wypadkowi. Wciąż pamiętał, jak młodszy struchlał na jego widok i jakkolwiek próbował zignorować wpatrzony w siebie oniemiałe tęczówki, nie dało się nie zauważyć niezręcznej atmosfery, jaka wtedy wytworzyła się między nimi. Chan był przyzwyczajony do tego, że budził respekt wśród mniej zdolnych studentów klas młodszych. Nic zresztą dziwnego. Był dziesiątką, jego imię znał każdy, toteż traktowano go z niemal nabożną czcią. Nie potrafił jednak tego zaakceptować, gdyż w głębi duszy wiedział, że nie różni się niczym od pozostałych uczniów. Tak samo jak oni był zwykłym, prostym chłopakiem, miał swoje pasje i marzenia. Jedyną rzeczą, czyniąca srebrnowłosego tak wyjątkowym, była zdolność do przyswajania w błyskawicznym tempie każdych, nawet najbardziej skomplikowanych informacji. 

Kiedy więc budynek Uniwersytetu zaczął powoli wypełniać się nastolatkami w śnieżnobiałych kombinezonach, Chan skierował swoje kroki na trzynaste piętro, licząc, że odnajdzie pośród tłumu znajomą twarz. I nie pomylił się. Ledwo wszedł na odpowiednią kondygnację, przy znajdującym się na końcu korytarza ogromnym oknie, dostrzegł skulonego na parapecie, czarnowłosego chłopaka. Od jego ciemnej czupryny odcinały się jasnoróżowe słuchawki, w których rozbrzmiewał zapis ostatniego wykładu z kontekstów kulturowych, ale o tym srebrnowłosy już nie wiedział.

| a glitch |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz