✖ eventually, everything connects ✖
Hyunjin od kilku dni obserwował dziwne zachowanie swojego piegowatego przyjaciela. Choć zmiany, jakie w nim powoli zachodziły, dostrzegł już dawno, teraz sposób bycia Lee wydawał mu się co najmniej niecodzienny. Zachowując strategiczne milczenie, zerkał na niego ilekroć przechodził obok na korytarzu, lub rzucał dyskretne spojrzenia znad karmelowego latte, gdy siedzieli razem w uniwersyteckiej kawiarni. Za każdym razem Felix wydawał mu się jeszcze bardziej odległy, wręcz miał wrażenie, że blondyn stworzył wokół siebie podobną kopule bańkę, za którą nie wpuszczał absolutnie nikogo. Z wiecznie zamyśloną miną i nieobecnym wzrokiem, przestał reagować na jakiekolwiek bodźce z zewnątrz, ignorując nawet mało przyjemne zaczepki, do których posuwał się Hwang - wbrew swojej przyjacielskiej naturze. Chłopaka najbardziej irytował fakt, iż nie mógł podzielić się swoimi rozważaniami nawet z Jeonginem. Choć przez chwilę wydawało mu się, że uzyskał jego poparcie, szybko zrozumiał, jak bardzo się mylił. Yang puścił wszelkie obawy Hyunjina mimo uszu, kompletnie zapominając o informacjach, które miał wyciągnąć ze swojego obiektu uczuć.
Toteż biednemu brunetowi nie pozostawało nic innego, jak wziąć sprawy w swoje ręce. Nie chcąc popełnić żadnej gafy, próbował na początku wybadać, czy aby w rodzinie Felixa nie wydarzyło się nic niepokojącego. Kiedy jednak pewnego dnia zaczaił się na Jisoo przed jej szkołą, usłyszał same pozytywne nowiny. Sooyeon czuła się dobrze, jeśli nie doskonale, a wstawka dziewczynki pracowała bez zarzutu. Skreśliwszy z listy problemy rodzinne Lee, uruchomił swoje umiejętności interpersonalne, by odkryć jak szła blondynowi nauka. Jednak nawet największy plotkarz z trzynastego piętra - Zhong Chenle, określił uniwersytecką sytuację blondyna jako stabilną, a wręcz pochwalił jego ostatnią prezentację z literatury współczesnej.
Jeśli zatem wszystko wydaje się być w jak najlepszym porządku, to co dzieje się z Lixem? Zastanawiał się Hwang, przemierzając ulice metropolii, w drodze na popołudniowe zajęcia. Podczas przerwy obiadowej miał w zwyczaju od czasu do czasu udawać się z grupką kolegów z katedry do pobliskiej kawiarni, gdzie sprzedawano najlepsze ciasta w całym Seulu. Stanowiło to miłą odmianę dla organicznego jedzenia serwowanego w bufecie Uniwersytetu. Na szczęście brunet szczycił się nienaganną figurą, mógł więc bez wyrzutów sumienia pozwolić sobie na coś mniej zdrowego.
Obejmując się ramionami, przyspieszył kroku, by jak najszybciej znaleźć się w ciepłym budynku. Temperatura spadła w tym tygodniu drastycznie w dół, przez co o poranku na szklanych taflach budowli można było podziwiać zawiłe malunki, stworzone z drobnych igiełek siarczystego mrozu. Choć znikały kiedy tylko zza chmur wychylało się południowe słońce, pozostawiając po sobie liczne kałuże na chodnikach, widmo nadchodzącej zimy było niezaprzeczalne.
- Brrr - mruknął brunet, czując jak jego nos z każdą chwilą robi się bardziej czerwony. To był moment, w którym błogosławił swoje długie nogi, dzięki którym mógł dojść do celu w znacznie szybszym tempie, niż zwykły śmiertelnik. Zatrzymał się jednak w pół kroku, gdy po przeciwnej stronie ulicy zauważył znajomo wyglądającą figurkę, choć w tej chwili podobna była raczej do Eskimosa. Hyunjin ukrył się za słupem z ogłoszeniami, wychylając zza niego jedynie głowę, by móc dyskretnie obserwować Felixa. Chłopak niemal niknął w swojej sięgającej kolan, puchowej kurtce, a przez nasunięty na oczy kaptur i okręcony dookoła szyi czerwony szalik, Hwang nie był w stanie zobaczyć twarzy przyjaciela.
CZYTASZ
| a glitch |
Fanfictiongdzie felix próbuje znaleźć swoją prawdziwą tożsamość w świecie, w którym od wszystkich oczekuje się perfekcji the truth had been hidden away from us a sign, an omen, a, a GLITCH