✖ prologue ✖

673 39 3
                                    

Unoszę głowę, próbując dostrzec coś przez otaczające mnie z każdej strony tumany kurzu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Unoszę głowę, próbując dostrzec coś przez otaczające mnie z każdej strony tumany kurzu. Mrok, który mnie spowija jest obezwładniający. Nie widzę przed sobą nic na odległość kilku kroków. Ogłuszają mnie wybuchy i rozdzierające wrzaski, dochodzące ze wszystkich możliwych kierunków. Ktoś szlocha, ktoś inny rozpaczliwie nawołuje czyjeś imię. Wydaje mi się, że stoję pośrodku tego pobojowiska, samotny niczym wyspa na oceanie. Tyle, że to co mnie otacza, odbiega znacznie od spokojnych fal wodnego błękitu. Znalazłem się w centrum chaosu. W sercu piekła.

Granatowe nocne niebo, pokryte ciężkimi, grafitowymi chmurami, rozświetla nagle oślepiający błysk. Przysłaniam dłonią zmęczone, przekrwione oczy, próbując chronić swój wzrok. Powietrze przecina błyskawica, a ja mam wrażenie, że nieboskłon nade mną rozpada się na części. Kurzawa opada nieco, a wraz z nią powietrze przenikają wybuchy elektryczności, jakby ktoś rozerwał będące pod napięciem kable. Iskry latają dookoła, a ja zamiast się kryć, stoję zahipnotyzowany, nie mogąc oderwać oczu, od tego co się dzieje. Kopuła została rozerwana. To jest pewne. 

Czuję się, jakbym dopiero teraz naprawdę otwierał oczy, które tak długo trzymałem zaciśnięte w panice. Dotąd byłem słaby, zamknięty w pułapce wytworzonej po części przez mój umysł, a po części przez chory system, w którym dorastałem. Spałem, a może tylko udawałem, że śpię, po to by przetrwać, niezdolny do sprostania okrutnym realiom. Zamknąłem swoje oczy na prawdę, zbyt przestraszony niebezpieczeństwami, które mogłem odkryć. 

Teraz miałem szansę zerwać z siebie oplatające mnie dotąd łańcuchy. Czy jestem na to gotowy? Czy jestem w stanie wyrwać się z letargu, w jakim byłem? Czuję, jak uśpiona dotąd część mnie odzywa się głośno. Krzyczy bym biegł, uciekał, podążał za światłem, wyrwał się z mroku. Z jakiegoś powodu nie jestem jednak pewien, czy naprawdę chcę to zrobić. Ogarnia mnie panika. Wiem,  że to moja jedyna szansa, wystarczy zrobić mały krok, by znaleźć się za otwierającymi się przede mną drzwiami.

To szansa żeby odkryć część siebie, dotąd głęboko ukrytą, dostać odpowiedzi na nigdy nie wypowiedziane pytania. Dowiedzieć się kim jestem, zobaczyć prawdziwego siebie. Trzymam w dłoniach klucz, który mi na to pozwoli. Przecież chcę to wiedzieć, chcę się wydostać już od dawna. Dlaczego więc czuję taki strach? Znów słyszę pełne paniki krzyki, odwracam więc głowę, by może po raz ostatni spojrzeć na to, co znałem od zawsze.

Szklane wieżowce płoną za mną, pogrążając się w ogniu. W gęstniejące powietrze wzlatują drobinki popiołu, a ja czuję coraz większy lęk. Trzęsę się, mając wrażenie, że drzwi, które przed chwilą się dla mnie otworzyły, zatrzaskują się, ponownie zamykając w pułapce. Nie mogąc się ruszyć, powoli się poddaję. Moje oczy znów zasnuwa mgła, izoluję się od tego chaosu, pogrążam w ciemności.

Nagle ktoś łapie mnie za rękę. Próbuję dostrzec coś więcej, niż zarys jego sylwetki, ale kurz i dym skutecznie mi to uniemożliwiają. Nawet nie zauważam, kiedy zaczynam płakać. Słone łzy tworzą na mojej pokrytej pyłem twarzy dwie głębokie ścieżki.

- Nie mogę... - udaje mi się powiedzieć zduszonym, łamiącym się głosem. 

- Możesz. Poprowadzę cię - odpowiada pewnym głosem, przyciągając mnie bliżej siebie, wiodąc zdecydowanym krokiem w stronę bijącego w oddali blasku.

Ufam mu. Jest moim przewodnikiem, moim światłem w tej ciemnej nocy dnia ostatecznego. Był przy mnie i wiem, że będzie. Tylko dla niego jestem gotowy zostawić wszystko w tyle. Już nie oglądam się za siebie. Po prostu daję się prowadzić przez ścieżkę ognia. I wierzę, że to, co czeka na nas gdzieś dalej, będzie lepsze. Już się nie boję.

Jestem gotowy wydostać się z piekła. Gdy wchodzimy do źródła białego światła, słyszę przeraźliwy huk. Za nami upadają ostatnie budynki, ale to już się nie liczy. Teraz palimy wszystkie mosty z nadzieją, że po drugiej stronie znajdziemy wybawienie. 

✖✖✖

Na początku XXI wieku w spokojnym dotychczas kraju wschodu wybuchła rewolucja. Rządy objęły władze o drastycznych poglądach, zamykając pod kopułą całe państwo, izolując się przed resztą świata. Mieszkańcom wmówiono, że odcięty od wpływów innych imperiów kraj, jest w stanie utrzymać się samodzielnie i zostać potęgą. 

Sto lat później prym w całym Dystrykcie wiedzie szklane miasto - Seoul. Rozwijająca się pod względem naukowym i technologicznym metropolia, sprawia wrażenie idealnego miejsca do życia. 

Felix jest dzieckiem trzeciej generacji, wychowanym w ideologii Dystryktu. Ufa jej bezgranicznie, w głębi duszy czuje się jednak zagubiony i wyalienowany. Mimo to wiedzie typowe dla swoich rówieśników uporządkowane oraz spokojne życie. 

Wszystko zmienia się, gdy zostaje świadkiem pewnego tajnego spotkania. Drzwi do prawdy zostają przed nim otwarte. Ma szansę dowiedzieć się, jak naprawdę funkcjonuje imperium. Czy będzie w stanie zmienić swoje dotychczasowe poglądy i zawalczyć o lepsze jutro?

✖✖✖

Witam was kochani w moim nowym fanfiku! Yaaay, jestem taka podekscytowana! Pomysł zrodził się w mojej głowie dość dawno, ale dopiero ostatnimi czasy zabrałam się za jego realizację. 

Na początek chcę wam przekazać myślę, że kilka dość istotnych informacji:

✖ Opowiadanie będzie trochę bardziej wymagające, niż moje dotychczasowe. Tematyka jest zdecydowanie poważniejsza, ale nie zabraknie luźniejszych momentów

✖ Rozdziały są długie i mam na myśli naprawdę długie. Zdarza się, że mają po 4k słów.

✖ W zamierzeniu miały to być changlixy, ale potem zmieniłam trochę koncepcję. Znajdziecie tu wątki dotyczące wszystkich bohaterów, myślę jednak, że was zaciekawią.

✖ Nie mam pojęcia jak długo będę to ciągnąć, cały czas piszę, myślę, wpadam na nowe pomysły. Mam nadzieję,że nie zawieszę tego opowiadania i w odległej przyszłości doprowadzę je do końca.

✖ Mam już zapisane kilka rozdziałów, ale później pewnie będę pisać na bieżąco. Postaram się jednak, żeby mimo szkoły przynajmniej raz w tygodniu pojawiała się nowa część.

No i na sam koniec, chociaż w Korei jest już 9, wszystkiego najlepszego dla najbardziej uwu chłopca na świecie - Yanga Jeongina ♥ Oby nigdy się nie zmieniał, dalej spełniał swoje marzenia i zawsze miał dla nas ten piękny, szczery uśmiech, na który nawet moja mama nie umie być obojętna XD 

Na razie to tyle, liczę na wasze zaangażowanie w czytaniu^^

xoxo

[stayxhere]


| a glitch |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz