14 ✖ mirror for myself ✖

196 27 7
                                    

'this society is ugly, not you'  

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

'this society is ugly, not you'  

✖✖✖

Felix wysunął się cicho z pokoju, przecierając zmęczone powieki. Spał tylko trzy godziny przez wczorajsze wydarzenia, ale nie chciał wzbudzać podejrzeń matki zbyt długim wylegiwaniem się. Jeśli zapyta co jest przyczyną ciemnych podkówek pod oczyma, wytłumaczy się najwyżej dużą ilością nauki. Podświadomie miał nadzieję, że dzięki temu pozwoli mu zostać w domu i wyjdzie do pracy sama. W soboty miał w zwyczaju towarzyszyć jej w kwiaciarni, pomagając w robieniu cotygodniowego remanentu, ale tego dnia czuł, iż jedynie mógłby narobić bałaganu. Wzburzył jasne kosmyki, które tworzyły na głowie totalny nieład i poczłapał półżywy do kuchni. Jeśli Jeongin budził się w takim stanie każdego poranka, serdecznie mu współczuł.

- Dzień dobry mamo - przywitał się grzecznie z kobietą krzątającą się dookoła kuchenki, przysiadając na krześle. Z ulgą powitał czekający na niego kubek pełen parującej cieczy, rozbielonej dużą ilością mleka, na której powierzchni pływała puszysta, biała pianka. Kawa - właśnie tego potrzebował, szczególnie jeśli była przygotowana przez matkę. Pani Lee starała się osłodzić synowi tym napojem sobotnie poranki, w podzięce za jego poświęcenie. Felix dobrowolnie od kilku lat zgadzał się jej pomagać, choć mógł przecież jak większość rówieśników odsypiać cały tydzień.

- Witaj kochanie, jak się spało? - Zapytała, stawiając przed chłopakiem tacę z jedzeniem. Felix uśmiechnął się, widząc posiłek, niemal od razu zabierając do jedzenia.

- Całkiem dobrze - odpowiedział jak gdyby nigdy nic, z ustami pełnymi gorącego dania.

- Doprawdy? - Mruknęła Pani Lee siadając na przeciwko. Oparłszy podbródek na dłoni, poczęła przyglądać się zajadającemu ze smakiem synowi. Na jej starannie umalowanych czerwoną szminką ustach, błąkał się dziwny grymas, w żaden sposób nie przypominający uśmiechu.

Choć całe dnie spędzała wśród roślin i nie bała się pobrudzić rąk ziemią podczas pracy, przywiązywała dużą wagę do swojego wyglądu. Zadbana, emanowała elegancją i świeżością, nawet w domu prezentując się nienagannie. Zawsze miała ułożone włosy, a nieskazitelną cerę, na której ciężko było doszukać się zmarszczek, pokrywała lekką warstwą podkładu. Zwykła mawiać, że kobieta nie powinna wyglądać dobrze dla innych, ale dla siebie. 

- Hm... tak, naprawdę dobrze spałem - powtórzył Felix, na chwilę zamierając z łyżką w połowie drogi do ust. Odrobinę zaniepokoiła go dociekliwość rodzicielki. - Po prostu jestem trochę zmęczony.

- Nauką, prawda? - Zapytała kobieta, sięgając po filiżankę z kwiecistym wzorem, w której przygotowała kawę również dla siebie.

- Mhm, katedry oszalały przed tym zimowym balem. Mówię ci, ciągle jest coś nowego do roboty - Felix westchnął głęboko, chcąc podkreślić niewyobrażalną ilość pracy na Uniwersytecie, choć odrobinę mijał się z prawdą. Wydział literatury wkładał w przygotowania znacznie mniej starań, niż pozostałe, wiedząc, że znajomość książek jest niczym w porównaniu z eksperymentami katedry naukowej. 

| a glitch |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz