12 ✖ talks full of suspicion ✖

176 33 2
                                    

what are we going to do with all of this in the future?

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

what are we going to do with all of this in the future?

  ✖✖✖

- Ej, nie żebym chciał być nie miły, ale obaj wyglądacie jak dwa ledwo żywe zombiaki - powiedział z rozbawieniem chłopak o włosach w kolorze jasnego karmelu, zajmując miejsce naprzeciwko swoich przyjaciół. 

- Zombie są martwe - mruknął Jeongin, natomiast Felix nawet nie podniósł głowy ze stołu, aby jakkolwiek się wykłócać. Doskonale zdawał sobie sprawę, że Hwang miał rację. Kiedy tego ranka po raz pierwszy spojrzeli na siebie z Yangiem, obaj stwierdzili to samo. Mimo wszystko żaden nie dociekał, co było powodem nieprzespanej nocy u drugiego. Z tym, że czarnowłosy mógł udawać, że nic się nie wydarzyło, bo w końcu w jego przypadku brak snu był czymś naturalnym. W rzeczywistości wciąż miał przed oczyma zapłakanego Chana i nie potrafił wyrzucić tego obrazu z głowy. Myślał nad tą sytuacją na tyle długo, by dojść do wniosku, że nie mogło chodzić jedynie o presję związaną z wysoką pozycją na Uniwersytecie. Zdecydowanie musiał przed nim coś ukrywać.

Felix natomiast nie potrafił otrząsnąć się po wyprawie na obrzeża. Tak bardzo pragnął dowiedzieć się w jaki sposób władze mają zamiar zniszczyć najniższą kastę, ale prawda okazała się zbyt dużym obciążeniem. Ten pomysł wręcz nie mieścił mu się w głowie. W jaki sposób ktokolwiek mógł pomyśleć, że zarażenie śmiertelnym wirusem części społeczeństwa jest najlepszym planem na rozwiązanie kłopotów na arenie gospodarczej? Najwyższa Rada jawiła mu się teraz jako mechaniczne roboty pozbawione serca i jakiejkolwiek empatii, skoncentrowane tylko na własnym ego, drżące przed utratą władzy. Głowa parowała mu od rozmyślań, w jaki sposób mogliby uratować biedniejszych od zagłady. Ich jedyną nadzieją było Wolne Miasto, ale wciąż pozostawała kwestia czasu. Czy tamtejsi naukowcy zdążą rozwikłać zagadkę kopuły, zanim będzie już za późno? Na to pytanie nikt nie znał odpowiedzi. Felixowi pozostawało tylko modlić się do wszystkich bogów, aby chociaż Jisung przystał na propozycję Changbina. Nie mógł pogodzić się z myślą, że mieliby pożegnać się na wieki z tym uroczym chłopakiem, dźwigającym na swoich barkach los całej rodziny. Ktoś, kto był tak dobry, nie zasługiwał na śmierć. Lee nawet nie dopuszczał do siebie takiej sytuacji.

- Halo, czy wy w ogóle mnie słyszycie? - Do uszu blondyna doszedł głos Hyunjina. Westchnął przeciągle, wreszcie zaszczycając go spojrzeniem pełnym złości pomieszanej z irytacją. Naprawdę nie miał ochoty na niczyje towarzystwo.

- A masz do powiedzenia coś ciekawego? - Zapytał kpiąco. Chyba zbyt długo przebywał z Seo, bo zaczął zauważać, że potrafił być niekiedy naprawdę niemiły. Hwang wydął usta w grymasie, potrząsając karmelową czupryną.

- Może i miałbym, ale jak na was patrzę, to odechciewa mi się życia - mruknął. - Przepraszam, że przeszkadzam w wegetacji - dodał wstając z zamiarem odejścia, ale Jeongin powstrzymał go, pociągając za rękaw kombinezonu.

| a glitch |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz