-Cześć. Możesz do mnie zejść?- Richard odebrał telefon w środku nocy.
-Jak zejść? Gdzie zejść? Kto mówi?- próbował ogarnąć rzeczywistość.
-Stephan. Czekam w aucie pod twoim domem, zejdź tu. Musimy pogadać.
-Stary, jest środek nocy. Czego chcesz?
-Pomocy.
Richardowi dwa razy nie trzeba było powtarzać. Na bosaka i w samych spodenkach cichaczem zszedł po schodach do przedpokoju, a z niego prosto do drzwi wejściowych, następnie do czarnego Audi, które stało na jego podjeździe.
-O Jezu, nie mogłeś się ubrać?- Stephan zmierzył go wzrokiem, kiedy wsiadł do auta.
-A ty poczekać do rana? Jest trzecia w nocy, normalni ludzie śpią o tej porze. Co się stało- Stephan przez chwilę nic nie mówił. Stukał palcem w kierownicę i przygryzał wargę- Jak chcesz sobie pomilczeć to zapraszam do środka. Ja pójdę spać, a ty sobie w ciszy posiedzisz. I wyłącz klimatyzację, bo mi ogniwa przeziębisz.
-Dobra, tylko musisz mi obiecać, że powiesz mi wszystko co wiesz.
-No dobrze, ale powiedz mi w końcu o co ci chodzi, bo mówiłeś, że potrzebujesz pomocy.
-Czy Andreas powiedział ci, że nie wraca po studiach do Niemiec?
-Nie- odpowiedział zgodnie z prawdą. To nie od Andiego się o tym dowiedział.
-A wiesz coś o tym?
-Być może.
-Powiedz mi.
-O nie, zapomnij! Sam z nim porozmawiaj. Ja nie jestem Karlem i nie będę się między was wcinał.
-Nie ma żadnego nas. Ja po prostu chcę to wiedzieć, bo widzę, że i ty i Geiger wiecie coś, czego nie wiem ja. O Louisie nie wspomnę. On mi nie powie na pewno, bo mnie nie lubi, tylko nie wiem czemu.
-On się ciebie boi, a nie cię nie lubi.
-A co ja mu niby zrobiłem?! Przecież jestem miły.
-Nie zdajesz sobie z tego sprawy, ale patrzysz na tego biednego chłopaka jakbyś chciał go zabić.
-Lubię go, nie mam powodów żeby go zabijać.
-Jesteś zazdrosny- stwierdził Richard z uśmiechem i spojrzał na przyjaciela- O Andreasa, bo Louis jest z nim bardzo blisko.
-Ty też jesteś z nim blisko, a siedzisz w moim aucie i nie boisz się, że coś ci zrobię- odwzajemnił spojrzenie.
-Ale to jest zupełnie inna bliskość. Oni są ze sobą każdego dnia i każdej nocy- zbyt mocny akcent położony na słowo "nocy" spowodował u Stephana skurcz w żołądku i uczucie jakby ktoś wbił mu palec między kręgi- Ale spokojnie, oni się przyjaźnią. Nic więcej.
-Mam to gdzieś.
-Nie masz. Nie siedziałbyś tutaj i nie ciągnął mnie za język gdybyś miał to w dupie. Tobie ciągle na nim zależy i chcesz wiedzieć czy jest jakiś sposób na zatrzymanie go tutaj. Ale to nie będzie łatwe, o ile jest w ogóle możliwe.
-Powiesz mi czy nie?
-Słuchaj, ja nawet nie wiem tego od Andreasa, więc nie mam jak zweryfikować czy to prawda, czy jakiś wymysł Louisa. Bo brzmi to naprawdę jak z filmu.
-Więc?
-Andreas dostał kontrakt z Chelsea. Wprawdzie ma jeszcze czas na podjęcie decyzji, bo chce skończyć studia i dopiero grać, ale sam rozumiesz... gdyby to odpuścił, byłby skończonym idiotą.
CZYTASZ
Only You
FanfictionAndreas pomimo swojej niechęci odwiedza rodzinne strony po trzech latach nieobecności. Od początku jest do tego wyjazdu nastawiony negatywnie. W sumie dlaczego? Spotka się ze starymi przyjaciółmi, powspomina dawne czasy... Kontynuacja Love Policy.