Część 13

384 61 18
                                    

-Cześć. Możesz do mnie zejść?- Richard odebrał telefon w środku nocy.

-Jak zejść? Gdzie zejść? Kto mówi?- próbował ogarnąć rzeczywistość.

-Stephan. Czekam w aucie pod twoim domem, zejdź tu. Musimy pogadać.

-Stary, jest środek nocy. Czego chcesz?

-Pomocy.

Richardowi dwa razy nie trzeba było powtarzać. Na bosaka i w samych spodenkach cichaczem zszedł po schodach do przedpokoju, a z niego prosto do drzwi wejściowych, następnie do czarnego Audi, które stało na jego podjeździe.

-O Jezu, nie mogłeś się ubrać?- Stephan zmierzył go wzrokiem, kiedy wsiadł do auta.

-A ty poczekać do rana? Jest trzecia w nocy, normalni ludzie śpią o tej porze. Co się stało- Stephan przez chwilę nic nie mówił. Stukał palcem w kierownicę i przygryzał wargę- Jak chcesz sobie pomilczeć to zapraszam do środka. Ja pójdę spać, a ty sobie w ciszy posiedzisz. I wyłącz klimatyzację, bo mi ogniwa przeziębisz.

-Dobra, tylko musisz mi obiecać, że powiesz mi wszystko co wiesz.

-No dobrze, ale powiedz mi w końcu o co ci chodzi, bo mówiłeś, że potrzebujesz pomocy.

-Czy Andreas powiedział ci, że nie wraca po studiach do Niemiec?

-Nie- odpowiedział zgodnie z prawdą. To nie od Andiego się o tym dowiedział.

-A wiesz coś o tym?

-Być może.

-Powiedz mi.

-O nie, zapomnij! Sam z nim porozmawiaj. Ja nie jestem Karlem i nie będę się między was wcinał.

-Nie ma żadnego nas. Ja po prostu chcę to wiedzieć, bo widzę, że i ty i Geiger wiecie coś, czego nie wiem ja. O Louisie nie wspomnę. On mi nie powie na pewno, bo mnie nie lubi, tylko nie wiem czemu.

-On się ciebie boi, a nie cię nie lubi.

-A co ja mu niby zrobiłem?! Przecież jestem miły.

-Nie zdajesz sobie z tego sprawy, ale patrzysz na tego biednego chłopaka jakbyś chciał go zabić.

-Lubię go, nie mam powodów żeby go zabijać.

-Jesteś zazdrosny- stwierdził Richard z uśmiechem i spojrzał na przyjaciela- O Andreasa, bo Louis jest z nim bardzo blisko.

-Ty też jesteś z nim blisko, a siedzisz w moim aucie i nie boisz się, że coś ci zrobię- odwzajemnił spojrzenie.

-Ale to jest zupełnie inna bliskość. Oni są ze sobą każdego dnia i każdej nocy- zbyt mocny akcent położony na słowo "nocy" spowodował u Stephana skurcz w żołądku i uczucie jakby ktoś wbił mu palec między kręgi- Ale spokojnie, oni się przyjaźnią. Nic więcej.

-Mam to gdzieś.

-Nie masz. Nie siedziałbyś tutaj i nie ciągnął mnie za język gdybyś miał to w dupie. Tobie ciągle na nim zależy i chcesz wiedzieć czy jest jakiś sposób na zatrzymanie go tutaj. Ale to nie będzie łatwe, o ile jest w ogóle możliwe.

-Powiesz mi czy nie?

-Słuchaj, ja nawet nie wiem tego od Andreasa, więc nie mam jak zweryfikować czy to prawda, czy jakiś wymysł Louisa. Bo brzmi to naprawdę jak z filmu.

-Więc?

-Andreas dostał kontrakt z Chelsea. Wprawdzie ma jeszcze czas na podjęcie decyzji, bo chce skończyć studia i dopiero grać, ale sam rozumiesz... gdyby to odpuścił, byłby skończonym idiotą.

Only YouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz