Część 3

439 57 6
                                    

-Czyś ty zwariował?! Co on tutaj robi?- Stephan mówił przez zęby, kiedy udało mu się wyciągnąć Karla do łazienki, bo coś się rzekomo zepsuło.

-Jest na urodzinach mojej dziewczyny. Nie wiem o co ci chodzi.

-A jak sądzisz? Mam ci uwierzyć, że niby przypadkiem po trzech latach zachciało mu się przyjechać? Specjalnie to zrobiłeś!

-Niby co? Jest tutaj, bo jest moim kumplem, przyjacielem brata mojej dziewczyny...

-No i moim byłym, który zostawił mnie, bo zachciało mu się studiów.

-Stephan, mieliście wtedy po dziewiętnaście lat. Byliście głupimi małolatami, który nie wiedzieli czego chcą od życia. Teraz po tych trzech latach może najwyższy czas zapomnieć o tym co was dzieli i spróbować się zakumplować?

-Jasne, może jeszcze mamy sobie podać rączki i wspólnie wypić na zgodę?

-Żebyś wiedział. A teraz przepraszam, goście zaraz przyjdą i muszę się przebrać.

Sytuacja była więcej niż niezręczna. Stephan co jakiś czas zerkał na Andreasa, który wydawał się wcale niewzruszony, że Stephan tam jest. Zupełnie jakby byli przyjaciółmi od lat. Niestety, tylko on tak to odbierał. Nawet Richard robił jakieś dziwne nerwowe ruchy.

Impreza rozkręciła się w najlepsze. Basy były tak mocne, że byłyby w stanie połamać żebra i alkohol lał się strumieniami. Od razu było widać, że to Karl był organizatorem. Selina się rozpłakała, kiedy weszła do salonu i zobaczyła ilu ludzi będzie z nią świętować urodziny. Właśnie o to chodziło.

Andreas siedział na blacie pomiędzy kuchnią a salonem i popijał drinka, obserwując bawiących się znajomych. W pewnym momencie z tłumu wyłonił się Stephan i nerwowo się rozglądał.

-Czegoś szukasz?- zagadnął w końcu Andreas.
-Owszem. Swojego kubka- odpowiedział oschle Stephan.

Andreas rozejrzał się dookoła siebie, ale nigdzie nie widział kubka bez właściciela.

-Na pewno tutaj go zostawiłeś?

-Tak, na pewno. Ale to nic, wezmę sobie inny- powiedział i wkroczył do kuchni.

Andreasowi było przykro. Tak teraz będą wyglądać ich rozmowy? On starający się podtrzymać konwersację i Stephan, który unikał spojrzenia mu w oczy jak ognia piekielnego. Nie tego chciał i nie tego się spodziewał. Oczywiście nie liczył na to, że Stephan rzuci mu się na szyje i zadeklaruje, że nadal go kocha. Andreas nie potrafił sam sobie odpowiedzieć na pytanie czy on wtedy powiedziałby „Ja ciebie też". Minęły trzy lata, a ich relacja wprawdzie była silna, ale krótka. Czy można było więc mieć jakiekolwiek oczekiwania względem drugiego?

Stephan odebrał ich rozmowę zupełnie inaczej. Miał wrażenie, że Andreas był wręcz wobec niego natarczywy. Nie chciał się w żaden sposób do niego zbliżać, bo to było równoznaczne z ponownym cierpieniem. Podjęcie decyzji o tym wcześniejszym wylocie było dla niego jedną z najtrudniejszych decyzji w życiu. Ale chciał tego i potrzebował. Musiał odciąć się od Andreasa i po prostu zapomnieć. Niestety, to nie było takie łatwe. On pomimo tych lat rozłąki nie zapomniał o Andreasie. Myślał o nim dniami i nocami. Widział jego twarz w manekinach na witrynie sklepowej, czuł zapach jego perfum na ulicy i rozpoznawał go w każdym niebieskookim blondynie, którego spotkał. To się stało jego obsesją do tego stopnia, że musiał skontaktować się z lekarzem w tej sprawie i zasięgnąć fachowej pomocy. Nie chciał przez to drugi raz przechodzić. Każda interakcja z Andreasem wzbudzała w nim wspomnienia, które chciał wymazać ze swojej głowy raz na zawsze.

Andreas spojrzał na telefon i na ekranie zobaczył godzinę 4:31. O 4:30 miała przyjechać po niego mama, więc pożegnał się z jubilatką, z przyjaciółmi i wyszedł przed dom Karla. Zasunął zamek w bluzie, bo poranki były naprawdę zimne pomimo tego, że był początek wakacji. Zrobił kilka rundek wokół studzienki kanalizacyjnej dopóki nie usłyszał i nie zobaczył podjeżdżającego czarnego Audi.

-No cześć synu, jak zabawa?

-Dobrze.

-Selinie podobał się prezent?

-Tak.

-Podwieziemy Stephana?

-Co!?- prawie krzyknął.

-No wreszcie trochę emocji w twoim głosie. Już myślałam, że się nie doczekam. Zobacz, próbuje się do kogoś dodzwonić. Na pewno się zgodzi- zanim Andreas zdążył coś powiedzieć jego mama opuściła szybę w aucie- Dzień dobry Stephan!

-O dzień dobry pani- uśmiechnął się  po raz pierwszy tamtego wieczoru w obecności Andreasa.

-Podwieźć cię?

-Nie, dziękuję. Umówiłem się z moim znajomym, że po mnie przyjedzie.

-Ale nie odbiera telefonu. Wsiadaj, nie przyjmuję  odmowy.

No jeszcze tego mu brakowało tej nocy. Powrotu do domu ze swoim byłym  i jego mamą.

-Co tam u ciebie słychać? Jak studia?- zapytała po dłuższej chwili milczenia.

-Jak to studia. Dużo nauki i niewiele rozrywek.

-A co u rodziców? Tata będzie startował drugi raz?

-Nie, tacie coś ostatnio zdrowie szwankuje, a ma dużo obowiązków i to mu nie pomaga.

-Może ty pójdziesz w jego ślady?

-O nie, polityka nie jest dla mnie. Ale dość o nas. Słyszałem, że pół miasta wyszło spod pani ręki.

-Tak, mieliśmy kilka większych projektów, ale mnie bardziej cieszą te małe. Bardziej można się wykazać, bo w tym finansowanych przez miasto bez przerwy ktoś ci stoi nad głową. No, jesteśmy.

-Dziękuję za podwózkę.

-Nie ma za co, wpadnij do nas kiedyś, to porozmawiamy sobie dłużej.

-Do widzenia- odpowiedział, bo nie chciał składać żadnych deklaracji ani też urazić mamy Andreasa.

-Mamo, co ty wyprawiasz?- Andreas nie krył swojego zdenerwowania.

-Pokazuję tobie i jemu jak teraz powinny wyglądać wasze relacje.

-Mamo, my nie chcemy mieć żadnych relacji, więc nie masz się co starać.

-Mów za siebie.

Stephan wszedł do domu. Wszechobecna cisza pozwoliła mu sobie uświadomić co tak naprawdę wydarzyło się w końcu kilku godzin.  Tak bardzo się cieszył na ten powrót, a tu nagle widzi Andreasa, który jak gdyby nigdy nic przychodzi sobie na na urodziny Seliny. Czemu on w ogóle przyjechał? Przecież przez trzy lata go nie było i czy komuś to przeszkadzało? NIE.

Kiedy Stephan przyjechał na wakacje po pierwszym roku studiów, to miał nadzieję, że zobaczy Andreasa. Za drugim razem wiedział, że to mało prawdopodobne, ale nadal trochę się łudził. Tego lata był pewien, że nie przyjedzie. A tu nagle znajdują się na jeden imprezie, a potem jego mama odwozi go do domu. Właśnie teraz kiedy można było powiedzieć, że pogodził się z sytuacją, on się zjawia i przywołuje te wszystkie wydarzenia sprzed trzech lat. Jeszcze do tego Karl, który na swój dziwny sposób próbuje ich pogodzić.

Położył się do łóżka i w tej samej chwili wpadł na pomysł co zrobić, żeby wybić swojemu przyjacielowi jakiekolwiek próby kombinowania pomiędzy nim a Andreasem.

Only YouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz