Część 6

376 52 24
                                    

-Jakieś ustalenia?- Karl próbował przez telefon dowiedzieć się od Richarda co robił Michael.

-W sumie to żadne. Wiem tylko gdzie mieszka i że nie ma gustu.

-Czemu nie mieszka u Stephana? Dziwne.

-Wiesz, u niego mieszka babcia, więc może  nie chce żeby dostała zawału.

-Racja. Dobra, ja jadę do domu. Jakby coś to dzwoń.

Minęły cztery dni od spotkania Karla ze Stephanem. Od tamtej pory żaden z nich nie odezwał się do drugiego. W zasadzie to oprócz rozmów Karla z Richardem pomiędzy ich paczką nie było żadnego kontaktu.

Andreas był zbyt zajęty przygotowaniami do wizyty Louisa. Musiał powynosić do piwnicy dywaniki, wycieraczki i wszytko co zbierało kurz. Louis był alergikiem i jego organizm ciężko znosił szkodliwe środowisko. Specjalnie dla niego razem z mamą wymienił materac i pościel w pokoju, w którym miał spać i zamontował nawilżacze powietrza w całym domu.

Jego mama pojechała do sklepu zrobić większe zakupy, a on zabrał się za sprzątanie i odkurzanie salonu. Przerwał mu dzwonek do drzwi.

-Mamo, czy to tak wiele pamiętać o zabieraniu kluczy?- powiedział ze zdenerwowaniem kiedy otwierał.

-Cześć, nie przeszkadzam?- Stephan delikatnie się uśmiechnął, a Andreas potrzebował kilku chwil na otrząśnięcie się z szoku, którego doznał wraz z zobaczeniem swojego... po prostu go.

-Cześć. Jasne, że nie. Coś się stało, że przyszedłeś?

-Emm, w zasadzie to tak. Chociaż nie. Chcę pogadać o tym co się nie stało, a powinno już dawno.

-Ach, o to chodzi. Wejdź, zapraszam. Wybacz ten odkurzacz i detergenty na środku, ale przygotowuję się na wizytę gościa.

-Jezu, mówisz jakbyś był jakimś lordem czy coś. Ta Anglia cię zmieniła- chyba próbował być miły- Dobra, przejdę do rzeczy, bo nie ma się co z tym kryć. Chciałem cię przeprosić.

Andreas przez chwilę nie wierzył w słowa, które padły z ust Stephana. Z jakiej racji on go przeprasza?

-Za co?

-Nie udawaj. Za to, że przez te 3 lata się z tobą nie kontaktowałem i za to, że teraz kiedy przyjechałeś zachowywałem się jak dupek i nawet się do ciebie nie odezwałem. strasznie mi głupio.

-Oszalałeś? Przecież to ja cię powinienem przeprosić za zachowanie się jak ostatni śmieć i złamanie ci serca w chyba najpodlejszy sposób. Ja się w ogóle dziwię, że nie dałeś w twarz na imprezie Seliny.

-Mhm, oddałbyś tą swoją łapą, to by mi głowa odpadła. Zrozumiałem co tobą kierowało, więc uznajmy, że nie było sprawy.

-Bardzo śmieszne. To co? Sztama?- wyciągnął rękę w kierunku Stephana, który ten od razu uścisnął.

-Sztama. Może pomogę ci sprzątać, co? I tak nie mam nic lepszego w domu do roboty.

-A Michael? Nie musisz z nim siedzieć czy coś?

-Nie, dzisiaj jest od samego rana w Berlinie. Ma tam kilka papierów do załatwienia w sprawie dłuższego pobytu. Więc co mam robić jako pierwsze?

Andreas w najśmielszych snach się nie spodziewał, że Stephan sam z siebie do niego przyjdzie i jeszcze będzie chciał mu pomóc. Czy jego podmienili? Uderzył się w głowę? Dostał udaru słonecznego?

-A mogę zapytać kto przyjeżdża?- Stephan na chwilę przestał czyścić ramę zabytkowego lustra.

-Mój przyjaciel i współlokator z Anglii, Louis.

Only YouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz