Miał uroczy uśmiech którego wszystkie laski mu zazdrościły. Ciemne oczy lustrowały powoli korytarz z ciekawością ale i pewnym wycofaniem do każdego osobnika w tym miejscu. Widocznie nie lubił tego miejsca. Tych ludzi tym bardziej. Większość go brzydziła. Ale jednak w pewien sposób interesowała. Byli jak zwierzęta hodowlane. Przewidywalni. Tacy sami. Nie interesowało ich nic prócz nudnej codzienności, zajęć w szkole, imprez i alkoholu.
Byli ograniczeni. Schematyczni. I trochę irytujący.
- Słuchasz mnie Junior?
Chłopak zwrócił swoje spojrzenie na dziewczynę z rozjaśnionymi na blond włosami. Miała mocny makijaż. Mimo ogólnego zadbania wyglądu sprawiała dla niego odpychające wrażenie.
- Tak. Oczywiście. - Uśmiechnął się nieco sztucznie marszcząc zabawnie przy tym nosek. Nie znosił tego przezwiska. Dziewczyna myśląc, że chłopak uśmiecha się do niej miło kontynuowała rozanielona.
- .. No i gdybyś mógł to wpadnij jutro wieczorem na party do mnie. Będzie naprawdę fajnie! - zachęcała go bawiąc się przy tym włosami, owijając kosmyki wokół palców.
- Bardzo mi przykro Ha Rin.
Sztuczne uśmiechy były dla niego codziennością. Tym razem dodał nieco udawanej skruchy.
- Wieczorem akurat mam korepetycje z lekcji na fortepianie. A nie mogę ich opuścić.
Blondynka posmutniała, ale zaśmiała się by ukryć rozczarowanie. Dodając głośno, że następnym razem koniecznie musi przyjść na jej imprezę, pożegnała się i udała do oczekujących koleżanek. Nie miał oczywiście żadnych korepetycji jutro. A tym bardziej w nocy. Bardzo dobrze wiedział jednak, że przekraczając próg jej domu zaraz zostałby przedstawiony części nieznanych mu osób jako "przyjaciel" dziewczyny. W domyśle rzecz jasna jeszcze nieoficjalny chłopak. No na pewno się na to zgodzi. Prychnął na samą myśl chodzenia z tą pustą dziewczyną. Nie ważne ile razy upominał ją by nazywała go po imieniu, uparcie używała dawnego, nielubianego już pseudonimu.
Podszedł do swojej szafki i wyjął zniszczony zeszyt. Na okładce znajdował się mały, zielony ptaszek.
- Jinyoung!
Poczuł bolesne klepnięcie w plecy. Youngjae, jego dobry znajomy jak zawsze uradowany oparł się o szafki.
- Co tam masz?
Jinyoung schował zeszyt do torby powoli nie chcąc pokazać jak jest dla niego ważny.
- Nic takiego. Jak tam matma?
Youngjae westchnął cierpiętniczo.
- Ta baba jest niewyżyta. Powinni ją zamknąć za znęcanie się nad uczniami. Ale mniejsza o to. - Tu zrobił krótką pauzę i spojrzał w oczy przyjaciela. - Czemu odmówiłeś Ha Rin? To niezła laska!
- Proszę cię, nie kompromituj się. Wygląd nie ma tu znaczenia.
- No tak. Pan Jestem Ponad Wami i Szukam Wielkiej Miłości znowu w akcji.
- Ha ha ha. - Jinyoung specjalnie sztucznie się zaśmiał bo wiedział, że przyjaciel to rozpozna i uzna jako odpowiedź na zaczepkę. - Nie chcę "wielkiej miłości". Nie potrzebuję czegoś co tylko mąci umysł. Wystarczyłby ktoś.. inny.
Przyjaciel tylko po raz kolejny westchnął i chwycił bruneta za ramię.
- Kawa?
Nie potrzebował odpowiedzi. Jinyoung już pociągnął go w stronę wyjścia ze szkoły ./
Em. Hej.?
Cóż. Po raz pierwszy pisze jakiegoś ff także mam pewne obawy.
Chce tylko zaznaczyć, że jestem w tym nowa, i na pewno nie będę bawić się w koreańskie honoryfikatory.
CZYTASZ
Kim jesteś?
FanfictionJinyoung ma trudny charakter. Zdecydowanie trudno z nim wytrzymać . Takie tam miłostki ze szkołą w tle. FF na temat Jinyounga i JB . Got7. Gatunki: Fluff, comedy, boyslove Status: trwające