9.

58 5 0
                                    

        Stukał nerwowo długopisem o ławkę. Gdy nauczycielka zwróciła mu na to uwagę i kazała przestać rozpraszać klasę rozpoczął wyładowanie stresu na gryzieniu skówki. 
       Przecież powiedział sobie ze wczoraj była ich ostatnia noc kiedy się widzą. Że więcej się nie spotkają. Że zapomni o tym wszystkim. Wiec dlaczego dziś rano spotkał go przed bramą szkoły?

- Zostawiłeś w moim samochodzie telefon. Musiał ci wypaść. 

       Jaebum oddał zgubę, po czym poczchrał mu starannie uczesanie włosy ze śmiechem i nie czekając na podziękowania zniknął za rogiem ulicy.

        Poprzedniego wieczoru odwiózł go pod dom, życzył miłej nocy i odjechał.
       No i tak to powinno się wszystko skończyć.  Głupia komórka była tylko wpadką w genialnym planie zapomnienia o chłopaku z klubu. Do czasu.

          Do czasu aż nie dostał smsa od numeru, który powinien być mu nieznany a z jakiejś przyczyny był zapisany jako "Im Jaebum".

            Nauczycielka od biologii zniecierpliwiona już do granic nieuwagą jednego ze swoich najlepszych uczniów wywołała go do odpowiedzi.  Oczywiście mimo burzy jaka szalała teraz w jego głowie odpowiadał bezbłędnie na każde zadane mu przez kobietę pytanie.  W końcu Park Jinyoung był najlepszym uczniem w klasie. Oraz rzecz jasna jednym z najlepszych w całej szkole. 
Nie był kujonem. I choć lubił się uczyć, nie zaliczał się do ich grona bo byli zbyt nudni i bez wyobraźni.  Uczyli sie tylko tego co im podano, przyjmując to na wiarę. Bezmyślnie studiowali każdego dnia te same książki ucząc się ich niemalże wyrywkowo na pamięć. 
          A dla niego taka wiedza była bezwartościowa.  Wiedza bez logicznego myślenia czy spojrzenia z szerszej perspektywy była tylko regułkami do zapamiętania, do najbliższego egzaminu. Ale mimo wszystko był pilnym uczniem. Nauczyciele mieli do niego zaufanie. A i uczniowie lubili go bo wszystkim potrafił wytłumaczyć trudny materiał na spokojnie. No i rzecz jasna nikt nie podejrzewał go o paskudny charakter, który jak musiał sam przyznać, posiadał.
  W końcu czy uważanie innych za imbecyli nie jest złe...?

         Wrócił do ławki a młoda nauczycielka wpisała mu zadowolona piątkę. Już dawno zapomniała o tym, że uczeń nie uważał bo jako jedyny potrafił odpowiedzieć na wysokim poziomie na wszystko.

         Siedząc w kawiarni z chłopakiem z niższej rocznikowo klasy, na którego wszyscy mówili Bambam, popijał swoją ulubioną kawę. Nie znosił udzielać korepetycji ale z drugiej strony miał z tego profity w postaci darmowej kawy. No a poza tym szczere zachwyty i podziękowania gdy jego "uczniowie" pokazywali wysokie wyniki testów, mile łechtały jego ego. 
         Bambam podrapał się po głowie. Ponieważ był rodowitym  Tajlandczykiem, nadal miał problemy z gramatyką koreańską a musiał zdać najbliższy test chociażby miernie.

- No dajesz Bibi. To nie jest takie trudne. Najpierw to w tej formie, rozumiesz?

Młodszy ochoczo pokiwal głową.

- Zaczynam rozumieć! - krzyknął zadowolony i odmienił zdanie zgodnie ze wskazówkami Jinyounga.
Z mentorskuch rozmyślań wyrwał go dźwięk smsa.

Im Jaebum:
Wciąż mi nie odpisałeś. 
Ponawiam więc pytanie.  Co powiesz na wspólny lunch w sobotę ?

         Co powie? Najlepiej nic. I znowu nie odpisze. Ale to nie byłoby uczciwe po tym jak mężczyzna nie tylko odwiózł go wspanialomyślnie do domu to jeszcze oddał mu komórkę, którą on, perfekcyjny Park Jinyoung, zgubił. 
         Mimo wszystko , choć nie chciał ciągnąć znajomości z tym chłopakiem to musiał przyznać ze należało mu się  odrobinę wdzięczności.  Ale to tylko tyle. Postawi mu kawę, obiad, potem grzecznie podziękuję i wróci do swojego świetnie poukładanego życia.

Kim jesteś? Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz