Rozdział 9

328 22 0
                                    

~ Miesiąc później ~

Cóż, muszę powiedzieć, że od ostatniego czasu dużo rzeczy się zmieniło. Dosłownie wszystko co kiedyś znałam, do czego się przyzwyczaiłam przez te wszystkie lata, w ciągu jednego miesiąca zmieniło się diametralnie.
Moi rodzice znowu zaczęli narzekać na brak powodzenia w pracy, że jest coraz gorzej, i niewiadomo kiedy będziemy musieli zmienić mieszkanie. Co prawda to prawda.
Gdybyśmy porzucili ten pełen wspomnień z mojego dzieciństwa, ten piękny, pełen rodzinnej miłości dom, a zamieszkali w mniejszym, o niższym czynszu, dużo tańszym miejscu, sytuacja materialna by się poprawiła. Mama i tata odgrodzili by dom od miejsca pracy, ale widywalibyśmy się jeszcze rzadziej. No i trudno by mi było pogodzić się z tą myślą, że nigdy już nie wejdę do tego ciepłego, kolorowego domu, w którym od wejścia czuć już było zapach croissantów i świeżego pieczywa, na rogu Avenue de Pologne z Rue Dantzig, przy fontannie Mileńskiej, otoczonego siatką pobliskich parków i osiedli, z których dachów był przecież tak wspaniały widok na Sekwanę i Wieżę Eiffla, tak niedaleko mojej szkoły...
Nie chciałam o tym myśleć. Nawet nie przechodziło mi przez gardło słowo "wyprowadzka". Nie wiedziałam czy nawet wtedy musiałabym zmienić szkołę ze względu na zmianę regionu... Musiałabym zostawić za sobą wszystko. Dom, wspomnienia, przyjaciół. A to nie koniec zmian, jakie wystąpiły w moim życiu utwierdzając mnie jeszcze bardziej w fakcie, że im dłużej płynie czas, tym bardziej każda otaczająca mnie rzecz zanika, pozostawiając po sobie coś zupełnie innego, lub ową pustkę w sercu... Ale jak do tego doszło? Co spowodowało ten ciąg zdarzeń, tak dramatycznie zmieniających moje dotychczasowe życie? Jak to się zaczęło i jak to zatrzymać?
Alya Césaire. Już od dawna nie moja najlepsza przyjaciółka. Przekonałam się jaka jest naprawdę miesiąc temu.
Nieszczera, napewno ani trochę nie charyzmatyczna jak wcześniej myślałam, samolubna, nudna i nieciekawa, nienawidząca superbohaterów, którym sama kiedyś była. Zamknęła biedroblog, Nino z nią zerwał, sam już z nią nie wytrzymywał i miał dość ciągłej krytyki oraz wciągania go w jakieś wymyślone przez nią, chore spiski. Praktycznie wszystko co kiedyś było fundamentem mojej podstawowej wiedzy o niej, zmieniło się, i to na dobre. Nie była to przyjaźń po wsze czasy, jak mi się wydawało.
Drugi z moich byłych przyjaciół - Nino. Sytuacja wygląda podobnie, ponieważ wszystko czym się chłopak niegdyś charakteryzował, zniknęło.
Całymi dniami spięty, zestresowany, nerwowy wręcz nastolatek, który praktycznie codziennie jest zastraszany przez Mandelejev i Michalczyk o tym, że na pewno nie zda, i jak się nie przyłoży bardziej do pracy, może się pożegnać z ideą wymarzonej szkoły muzycznej, do której potrzebne są przyjemniej zadowalające stopnie z takich przedmiotów ścisłych jak chemia, biologia czy fizyka, z których nastolatek orłem przecież nigdy nie był.
Stracił dryg do imprez, poza tym nie ma na to czasu, bo całymi dniami chodzi do szkoły, w domu ciągle się uczy, i ile może to pomaga rodzinie, której podobno ostatnio nieco gorzej się wiedzie. Chłopak był codziennie przygnębiony, powoli popadał w chandrę, i oddalał się od kolegów. Każdego zaczął od siebie odpychać, łącznie ze mną. Może dlatego, że nie chciał aby się nad nim użalano? Pewnie tak. No i, chyba właśnie ten tak trudny dla niego czas wyzwolił w nim niechęć do wszystkiego, co kiedyś sprawiało mu radość, i zaczął przygadywać wszystkim w napadach nerwów i stresu. Z Alyą było oczywiste, że prędzej czy później wytknie jej jej durne, męczące już zachowanie, hipokryzję, i tym podobne. Ale jak z nią zerwał, nie poprzestał na jednej osobie. Pare dni później rozwścieczył się na Adriena - żeby on też dał mu spokój, a zerwał z nim przyjaźń następnego dnia. Ze mną podobnie. Mniej więcej z tych samych powodów, próbowałam mu jakoś pomóc, pocieszyć. Nie do wiary. Zawsze byłam przekonana, że Nino jak nikomu na świecie zależy na bliskich, przyjaciołach, że zawsze będzie chciał w razie potrzeby ich bronić i stawać za nimi ochronnym murem... Kolejna rzecz, która zmieniła się mimo tego, jak trwałym elementem mojego otoczenia była.
Kolejny przyjaciel. Adrian Agreste, jednocześnie mój najlepszy kumpel i kompan w walce z akumami - Czarny Kot, była sympatia. No właśnie. BYŁA sympatia, były przyjaciel i były kompan. Tak... na serio wszystko się zmieniło. Za to zaprzyjaźniłam się z moimi niegdyś najgorszymi wrogami - Lilą Rossi oraz Chloé Bourgeouis.
Obie okazały się bardziej prawdziwe, szczere i lojalne niż wszyscy inni.
Lila okazała się być moją bratnią duszą. Chloe, po pogodzeniu się kilka tygodni temu, stała się również prawdziwym wsparciem - na serio zmieniła się w stosunku do mnie.
Choćby jedno nieprzychylnie wypowiedziane w moją stronę przez Alyę słowo i bum. Chloe od razu atakuje i to ona właśnie jest moją obroną. Jej cięty język często może przeobrazić się w silną broń, za którą jestem jej wdzięczna. I od tamtej pory, zakolegowałyśmy się.
Kto by pomyślał? A to nie koniec przecież. Bo moim nowym obiektem westchnień został Luka Couffaine - najlepszy facet jakiego kiedykolwiek poznałam, i wątpię, bym jeszcze kiedyś takiego poznała. Nawet to się zmieniło.
Taka przecież dla mnie kiedyś oczywista, naturalna rzecz, że właśnie to miejsce zajmował, zajmuje i zajmować będzie zawsze Agreste.
Od pewnego czasu strasznie stroi fochy, obiecał Lucę zemstę za poniżenie go, na które w końcu zasłużył. Ciągle tylko burczy i syczy coś pod nosem, a jak widzi mnie z Luką, natychmiast stara się wymyśleć jakiś sposób na uprzykszenie nam życia. Z początku nie wiedziałam czemu się tak stara o moje względy, skoro nigdy nie patrzył na mnie w ten sposób i nigdy nie chciał tego robić. Ale potem coś mi się przypomniało. A mianowicie:

Marinette: Ścieżka bohatera ~ Miraculum [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz