Rozdział 13

600 58 33
                                    

- Naprawdę, potrzebny ci słownik. I obejrzenie kilku seriali. 

- Zwykle oglądam wiadomości z kraju- Connor odpowiedział i poluzował krawat- chcesz czystą bieliznę czy ten szlafrok wystarczy? Mam dużo nieużywanych ubrań.

- Ja...- Gavin był lekko zmieszany i zawstydzony- No, możesz mi dać. 

- Dolna szuflada w szafie. Po prawej stronie są nowe. 

Po chwili Reed wrócił nadal ubrany w szlafrok, ale tym razem w slipkach pod spodem. Connor zmierzył go wzrokiem. 

- Myślałem, że zrezygnujesz ze szlafroka. 

- Co?!- Reed poczerwieniał 

- Żart. Też czasem ich nie wyłapujesz... detektywie. 

Gavin burknął coś pod nosem i usiadł na kanapie, po czym włączył serial. Connor po chwili postawił na stoliku przed nim gorącą herbatę i chińszczyznę, którą przyniósł chwilę wcześniej. Reed zaczął jeść, stopy oparł o stolik, a android powstrzymywał się od uwag. Mężczyzna po chwili się odezwał. 

- W tym serialu... Są policjanci i rozwiązują różne zagadki. Grają tam i ludzie i androidy, a akcja co jakiś czas przenosi się do szpitala, no bo wiesz, raz ktoś jest ranny, raz coś...- wziął małego łyka gorącej herbaty i znów oparł stopy o stolik, po czym mówił dalej zajadając się smażonym makaronem- A no i Chris, główny bohater, ten policjant z jasnymi włosami, on się umawia z Candy, która jest pielęgniarką. Taka... Ruda z długimi włosami. 

- Ta?- Connor wskazał palcem- Ładna. 

- W twoim typie? 

- Ja... Chyba nie mam typu- na chwilę zmarszczył brwi- chociaż jak byłem z Hankiem u Kamskiego... Były tam modele RT600, Chloe, całkiem... Przyjemne dla oka. 

- Dlatego nie byłeś w stanie jej zastrzelić? 

- Też dlatego, że była niewinną istotą. Nieważne czy android czy człowiek, to... To bez sensu!

Gavin spojrzał pytająco na Connora, który wlepił wzrok w ekran i rozłożył ręce. 

- Glock 9mm nie ma takiego zasięgu! Jakim cudem strzelił do niego?!

- Connor, to jest serial, to nie dzieje się na prawdę. To plastikowa broń, która nikogo nie trafiła. 

- Czyli emocje też są sztuczne. 

- No tak, odgrywają to aktorzy. Ale... Odgrywają to, co normalnie mogłoby się dziać- Gavin próbował to jasno wytłumaczyć- wiesz, w prawdziwym świecie też ktoś by zareagował na coś jakoś. 

Oglądali dalej, android co jakiś czas zadawał Reedowi pytania. Gdy odcinek serialu dobiegł końca, android spojrzał na mężczyznę. 

- Gavin...

- Tak?- Reed wstał i poszedł do kuchni wyrzucić opakowanie po jedzeniu- Co jest?

Connor podszedł do niego i stanął dosyć blisko. 

- Czy już sobie... Poukładałeś? 

- To... To nie tak szybko. Ja... W sumie powinienem już pójść. 

Za oknem zaczęło grzmieć, błyskawica na chwilę rozświetliła ciemne niebo. Connor pokręcił głową i się uśmiechnął. 

- Pierwszy raz widzę burzę, wiesz? To znaczy, pierwszy raz zwracam na nią uwagę...

- Noo... Tak, ja chyba zostanę jeszcze chwilę tutaj...

RK800 spojrzał na Reeda, po chwili coś do niego dotarło. 

- Gavin, ty... Boisz się burzy.

- Co?! Nie! To znaczy...- wzdrygnął się na kolejny grzmot- Trochę, ale tylko trochę. Jestem jebanym gliną, niczego się nie boję! 

Po kolejnym błysku nagle zgasło światło i wszystkie urządzenia. Reed odruchowo zrobił krok w przód i wyciągnął rękę do androida. Connor się uśmiechnął. 

- Cóż, nie mam niestety świeczek. W sypialni jest mniejsze okno, może mniej ci będzie to przeszkadzać tam. 

- Nie jestem tchórzem! Nie traktuj mnie jak dziecko. Możemy wrócić na kanapę.  

Szybkim krokiem poszedł i usiadł, android zrobił to samo. 

- No to... Możemy teraz rozmawiać o czymś. A jeśli chcesz, możesz tu zostać na noc, Reed. 

- Nie, za chwilę pójdę. Nie boję się aż tak, zwyczajnie... Czuję dyskomfort. 

Siedzieli chwilę w ciszy. Connor przysunął się do Reeda, który nerwowo chrząknął. 

- Gavin... 

- C... Co znowu? Z resztą, nieważne, muszę już iść. 

Szybko wstał, ale android złapał go za rękę i mimo, że lekko pociągnął, mężczyzna stracił równowagę i opadł na Connora. Czuł każde uderzenie swojego serca, znów był blisko niego, blisko tego pieprzonego androida. Prawym kolanem podparł się o kanapę, android znów go przyciągnął, nie widząc sprzeciwu i zaczął go całować. Gavin bez sekundy namysłu odwzajemnił pocałunek i położył dłoń na karku Connora, który zsunął z niego szlafrok. 

- C... Connor...

Reed spojrzał na niego zdziwiony, chwilę po tym, gdy poczuł coś twardego w jego spodniach, gdy przysunął nogę do androida. RK800 uśmiechnął się i odpowiedział. 

- Pewne... Zmiany technologiczne, po rewolucji. Skoro androidy czują różne emocje, mogą też czuć przyjemność. 

Gavin się cicho zaśmiał, a Connor znów zaczął go całować, przesunął dłonią po plecach mężczyzny w dół i złapał go za pośladek. W tym momencie Gavin odskoczył jak poparzony i podniósł prawą dłoń idąc w stronę łazienki. 

- Ja... Idę się ubrać. To... Idę.

Zniknął za drzwiami. Connor siedział na kanapie w ciemności i patrzył przed siebie. Po chwili wrócił prąd i światło zaświeciło w pomieszczeniu. Android cicho westchnął i podszedł pod drzwi łazienki. Gdy Gavin z niej wyszedł ubrany, prawie wpadł na androida. Unikał jego spojrzenia jak ognia. 

- Connor, muszę już spadać do domu. 

- Gavin...

- Wezmę jeszcze telefon- minął androida, próbował uspokoić oddech i serce- i pójdę do siebie. 

- Gavin... Detektywie Reed!- android podniósł głos i chwycił mężczyznę za rękę- Spójrz na mnie!

- Connor, mnie to chyba przerasta. 

W końcu ich spojrzenia się spotkały. Connor zmarszczył brwi, chciał jeszcze coś dodać, ale po chwili posmutniał i puścił rękę Reeda. 

- Dobrze. Jutro złożę podanie o urlop do czasu powrotu Hanka. Już wystarczy tej szamotaniny i twojego niezdecydowania. 

- Connor... 


Pieprzony android [ReedxRK800]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz