- Emily...- Gavin był lekko podpity i bardzo zagubiony- Możesz tu przyjechać?
- Co? Po co?!
- Muszę z tobą porozmawiać.
- Za... Za chwilę będę.
Odłożył telefon i czekał pijąc kolejne i kolejne piwo. Gdy usłyszał pukanie do drzwi, zawołał
- Otwarte! Wejdź!
Emily weszła do mieszkania, zdjęła buty i kurtkę i bez słowa usiadła na kanapie obok Reeda.
- Dzięki, że przyjechałaś.
- Tak, jestem i...- przewróciła oczami- i w sumie nie wiem po co. Więc?
- Ja nie jestem gejem- przysunął się do niej i położył dłoń na jej udzie- ten android mnie nagle tym zaskoczył, po ułamku sekundy go odepchnąłem i...
- Nie. Wcale nie wyglądało jakby cię do tego zmusił...
- W ogóle... Jak mogłaś nas podglądać?
Emily była lekko zakłopotana. Spojrzała z wyrzutem na Gavina, który zmarszczył brwi, nadal trzymając dłoń na jej nodze.
- Poza tym doniosłaś na mnie!
- P... Poczułam się zdradzona! Ty i ten android... Nie dość, że android, to jeszcze mężczyzna...
- Nie jestem gejem...
Wycedził przez zęby i zaczął ją całować. Emily się nie broniła, szybko zaczęła zdejmować swoją koszulkę.
- Chodź... Do łóżka, Ems...
Gdy byli w łóżku, Gavin całował jej szyję, w pewnym momencie zaczęła drażnić jego sutki i rozpinać pasek w jego spodniach. Sięgnęła do jego majtek i spojrzała na niego zdziwiona.
- To...- Reed był wyraźnie zakłopotany- Pewnie to przez alkohol, za chwilę będzie... Działać...
- Ok, w takim razie muszę się bardziej postarać...
Emily przygryzła dolną wargę i się starała bardziej. Starała się bardziej przez ponad pół godziny.
- Ems, wybacz, ja...- Gavin nie wiedział gdzie podziać wzrok, nigdy wcześniej nie miał "takiego" problemu- ...nie wiem czemu, chyba jestem bardzo zmęczony, pójdę w kimę.
Założył bokserki i położył się na łóżku. Emili czuła ścisk w żołądku. Założyła spodnie i stanik i poszła do kuchni napić się wody. Gdy stała przy blacie, powstrzymywała łzy. W pewnym momencie usłyszała pukanie do drzwi. Gavin nie zareagował, więc uznała, że śpi. Podeszła do drzwi i spojrzała przez wizjer. Szybko otworzyła.
- RK800? Co tu robisz po godzinach pracy...?
- Mogę zapytać o to samo, Emily.
- No wiesz- oparła dłoń na biodrze- chyba nie muszę tego tłumaczyć.
- A... Detektyw Reed...
- Poszedł właśnie spać. Mam mu coś przekazać?
- N... Nie...
Connor odwrócił się na pięcie i szybko ruszył na dół po schodach. Gdy wyszedł z budynku, wsiadł do taksówki. Wskazał cel podróży i wlepił wzrok w widok za oknem. Deszcz nadal padał, w mieście było szaro, na ulicach nie było widać ani ludzi ani androidów. Gdy Connor wrócił do domu, poszedł do łazienki i spojrzał w lustro. Dioda na jego skroni świeciła na czerwono. Targało nim, jego systemem wiele emocji. Otworzył szafkę pod zlewem i wyjął z niej śrubokręt. Znów wlepił wzrok w swoje odbicie i dłonią przesunął po swojej twarzy.
- Czym ja... jestem...- zacisnął dłoń na śrubokręcie i uderzył pięścią w ścianę, zostawiając niebieski ślad tyrium- Czemu czuję to wszystko... Mimo, że jestem maszyną...
Miał ochotę rozbić pięścią lustro. Zacisnął szczękę i przyłożył śrubokręt do skroni. Po chwili rozległ się brzdęk diody wpadającej do umywalki. To czerwone światełko doprowadzało go w tamtej chwili do szału. Poczuł lekką ulgę. Krążył do mieszkaniu i nie wiedział co ma ze sobą zrobić. Opatrzył swoją dłoń, wypił porcję tyrium, położył się na łóżku, już chciał wejść w stan wstrzymania, ale przypomniał sobie, jak Gavin tu spał. Jednak w tamtej chwili zrozumiał, że nie chce być jego kolejną zabawką. Ułożył się skulony na boku i wszedł w stan wstrzymania.
Gavin powoli otworzył oczy. Słońce już wstało. Nareszcie miał dzień wolny. Przypomniała mu się sytuacja z Emily i pacnął się w czoło.
- Kurwa...
- O, wstałeś?
- Emily?! Nie wróciłaś do siebie?
Stanęła przy łóżku i się uśmiechnęła.
- Nie. W końcu chciałeś, żebym tu przyjechała.
- Muszę... Zadzwonić.
Wstał, zabrał telefon i poszedł z nim do łazienki. Kilka razy próbował się dodzwonić do Connora, ale nie odbierał.
- Gavin...
- Idź sobie- wyszedł z łazienki i spojrzał na zdziwioną Emily- no idź, nie mam humoru na to. Mam kiepski dzień.
- Dlatego, że ci nie staje czy co?
- Idź stąd!
Krzyknął. Emily zła i zdziwiona zabrała rzeczy i wyszła. Gavin jeszcze kilka razy próbował dzwonić do Connora. W końcu android nie mógł odłożyć, czy wyciszyć telefonu, połączenie szło bezpośrednio do niego.
Mężczyzna zjadł śniadanie, wziął prysznic, ubrał się i wyszedł. Wsiadł do swojego auta i pojechał do mieszkania Connora.
Zapukał do drzwi kilka razy.
- Connor, proszę... Wpuść mnie, jeśli jesteś...
Zapukał jeszcze raz. W końcu android otworzył. Ubrany był w same bokserki, a włosy miał lekko poczochrane. Mężczyzna wszedł do mieszkania, był lekko skrępowany widząc Connora w bokserkach.
- Detektywie Reed, ma pan jakąś sprawę?
- Ja... Twoja dioda, co się z nią...
- Nic. Nie pańska sprawa.
- Connor, ja wiem, że byłem dupkiem po tej akcji w szatni, ale teraz chcę o tym z tobą porozmawiać... To było podłe z mojej strony, że cię unikałem i przepraszam...
- Coś jeszcze?
- Nie rozumiem..?
Connor chwilę patrzył mu w oczy. Gavin zaczął podejrzewać, co mogło się wydarzyć.
- Emily do ciebie dzwoniła? Pewnie znów zaczęła coś kombinować, nie wierz jej i...
RK800 się zaśmiał i przewrócił oczami. Oparł się pośladkami o blat w kuchni, Reed zrobił kilka kroków w jego stronę i milczał. Connor pokiwał głową.
- W co mam jej nie wierzyć? W to, że wczoraj otworzyła mi drzwi w staniku? Dodam, że drzwi twojego mieszkania.
- Yhh- Gavin zasyczał i zacisnął pięść- nie, to zupełnie nie tak. Nie umiem ci tego wyjaśnić...
- No to skoro nie umiesz, to proszę opuścić moje mieszkanie, detektywie.
- Ale...
- To masz coś do powiedzenia?
CZYTASZ
Pieprzony android [ReedxRK800]
FanficAndroidy uzyskały niepodległość. Jak sobie z tym poradzi największy przeciwnik maszyn, Gavin Reed? "- Chciałeś mnie pocałować. - Ja? Nie, wydawało ci się. - Szkoda... - Co?! - Co"