Rozdział 11

559 60 25
                                    

- Emily...- Gavin był lekko podpity i bardzo zagubiony- Możesz tu przyjechać? 

- Co? Po co?!

- Muszę z tobą porozmawiać. 

- Za... Za chwilę będę. 

Odłożył telefon i czekał pijąc kolejne i kolejne piwo. Gdy usłyszał pukanie do drzwi, zawołał

- Otwarte! Wejdź!

Emily weszła do mieszkania, zdjęła buty i kurtkę i bez słowa usiadła na kanapie obok Reeda. 

- Dzięki, że przyjechałaś. 

- Tak, jestem i...- przewróciła oczami- i w sumie nie wiem po co. Więc?

- Ja nie jestem gejem- przysunął się do niej i położył dłoń na jej udzie- ten android mnie nagle tym zaskoczył, po ułamku sekundy go odepchnąłem i...

- Nie. Wcale nie wyglądało jakby cię do tego zmusił...

- W ogóle... Jak mogłaś nas podglądać?

Emily była lekko zakłopotana. Spojrzała z wyrzutem na Gavina, który zmarszczył brwi, nadal trzymając dłoń na jej nodze.

- Poza tym doniosłaś na mnie! 

- P... Poczułam się zdradzona! Ty i ten android... Nie dość, że android, to jeszcze mężczyzna...

- Nie jestem gejem...

Wycedził przez zęby i zaczął ją całować. Emily się nie broniła, szybko zaczęła zdejmować swoją koszulkę.

- Chodź... Do łóżka, Ems...

Gdy byli w łóżku, Gavin całował jej szyję, w pewnym momencie zaczęła drażnić jego sutki i rozpinać pasek w jego spodniach. Sięgnęła do jego majtek i spojrzała na niego zdziwiona.

- To...- Reed był wyraźnie zakłopotany- Pewnie to przez alkohol, za chwilę będzie... Działać... 

- Ok, w takim razie muszę się bardziej postarać...

Emily przygryzła dolną wargę i się starała bardziej. Starała się bardziej przez ponad pół godziny.

- Ems, wybacz, ja...- Gavin nie wiedział gdzie podziać wzrok, nigdy wcześniej nie miał "takiego" problemu- ...nie wiem czemu, chyba jestem bardzo zmęczony, pójdę w kimę. 

Założył bokserki i położył się na łóżku. Emili czuła ścisk w żołądku. Założyła spodnie i stanik i poszła do kuchni napić się wody. Gdy stała przy blacie, powstrzymywała łzy. W pewnym momencie usłyszała pukanie do drzwi. Gavin nie zareagował, więc uznała, że śpi. Podeszła do drzwi i spojrzała przez wizjer. Szybko otworzyła.

- RK800? Co tu robisz po godzinach pracy...?

- Mogę zapytać o to samo, Emily. 

- No wiesz- oparła dłoń na biodrze- chyba nie muszę tego tłumaczyć. 

- A... Detektyw Reed...

- Poszedł właśnie spać. Mam mu coś przekazać?

- N... Nie...

Connor odwrócił się na pięcie i szybko ruszył na dół po schodach. Gdy wyszedł z budynku, wsiadł do taksówki. Wskazał cel podróży i wlepił wzrok w widok za oknem. Deszcz nadal padał, w mieście było szaro, na ulicach nie było widać ani ludzi ani androidów. Gdy Connor wrócił do domu, poszedł do łazienki i spojrzał w lustro. Dioda na jego skroni świeciła na czerwono. Targało nim, jego systemem wiele emocji. Otworzył szafkę pod zlewem i wyjął z niej śrubokręt. Znów wlepił wzrok w swoje odbicie i dłonią przesunął po swojej twarzy.

- Czym ja... jestem...- zacisnął dłoń na śrubokręcie i uderzył pięścią w ścianę, zostawiając niebieski ślad tyrium- Czemu czuję to wszystko... Mimo, że jestem maszyną... 

Miał ochotę rozbić pięścią lustro. Zacisnął szczękę i przyłożył śrubokręt do skroni. Po chwili rozległ się brzdęk diody wpadającej do umywalki. To czerwone światełko doprowadzało go w tamtej chwili do szału. Poczuł lekką ulgę. Krążył do mieszkaniu i nie wiedział co ma ze sobą zrobić. Opatrzył swoją dłoń, wypił porcję tyrium, położył się na łóżku, już chciał wejść w stan wstrzymania, ale przypomniał sobie, jak Gavin tu spał. Jednak w tamtej chwili zrozumiał, że nie chce być jego kolejną zabawką. Ułożył się skulony na boku i wszedł w stan wstrzymania. 



Gavin powoli otworzył oczy. Słońce już wstało. Nareszcie miał dzień wolny. Przypomniała mu się sytuacja z Emily i pacnął się w czoło.

- Kurwa...

- O, wstałeś?

- Emily?! Nie wróciłaś do siebie? 

Stanęła przy łóżku i się uśmiechnęła.

- Nie. W końcu chciałeś, żebym tu przyjechała. 

- Muszę... Zadzwonić. 

Wstał, zabrał telefon i poszedł z nim do łazienki. Kilka razy próbował się dodzwonić do Connora, ale nie odbierał. 

- Gavin...

- Idź sobie- wyszedł z łazienki i spojrzał na zdziwioną Emily- no idź, nie mam humoru na to. Mam kiepski dzień. 

- Dlatego, że ci nie staje czy co?

- Idź stąd!

Krzyknął. Emily zła i zdziwiona zabrała rzeczy i wyszła. Gavin jeszcze kilka razy próbował dzwonić do Connora. W końcu android nie mógł odłożyć, czy wyciszyć telefonu, połączenie szło bezpośrednio do niego. 

Mężczyzna zjadł śniadanie, wziął prysznic, ubrał się i wyszedł. Wsiadł do swojego auta i pojechał do mieszkania Connora. 

Zapukał do drzwi kilka razy.

- Connor, proszę... Wpuść mnie, jeśli jesteś...

Zapukał jeszcze raz. W końcu android otworzył. Ubrany był w same bokserki, a włosy miał lekko poczochrane. Mężczyzna wszedł do mieszkania, był lekko skrępowany widząc Connora w bokserkach. 

- Detektywie Reed, ma pan jakąś sprawę? 

- Ja... Twoja dioda, co się z nią...

- Nic. Nie pańska sprawa. 

- Connor, ja wiem, że byłem dupkiem po tej akcji w szatni, ale teraz chcę o tym z tobą porozmawiać... To było podłe z mojej strony, że cię unikałem i przepraszam...

- Coś jeszcze?

- Nie rozumiem..?

Connor chwilę patrzył mu w oczy. Gavin zaczął podejrzewać, co mogło się wydarzyć. 

- Emily do ciebie dzwoniła? Pewnie znów zaczęła coś kombinować, nie wierz jej i...

RK800 się zaśmiał i przewrócił oczami. Oparł się pośladkami o blat w kuchni, Reed zrobił kilka kroków w jego stronę i milczał. Connor pokiwał głową. 

- W co mam jej nie wierzyć? W to, że wczoraj otworzyła mi drzwi w staniku? Dodam, że drzwi twojego mieszkania.

- Yhh- Gavin zasyczał i zacisnął pięść- nie, to zupełnie nie tak. Nie umiem ci tego wyjaśnić...

- No to skoro nie umiesz, to proszę opuścić moje mieszkanie, detektywie. 

- Ale... 

- To masz coś do powiedzenia? 

Pieprzony android [ReedxRK800]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz