06092019 myg;jhs

2.1K 173 15
                                    

Yoongi westchnął, przecierając oczy.

Wiedział, że tak będzie. Od początku wiedział, że to zły pomysł. Cały ten wyjazd był złym pomysłem. Mimo, że przed tym Hoseok wciąż powtarzał, żeby Min korzystał z okazji, żeby spełniał marzenia, że dadzą radę, że przetrwają.

A to wszystko to gówno prawda, bo teraz, nawet gdy tak naprawdę nic złego się nie dzieje, wszystko się jebie. 

Wyjrzał przez okno i naprawdę nie mógł uwierzyć, że to robi. Że siedzi w samolocie, w drodze do Korei, do swojego chłopaka, żeby ratować swój związek, który miał być taki odporny na rozłąkę.

♢♢♢

Serce Mina zaczęło bić szybciej, gdy wysiadł z taksówki pod swoim i Hoseoka mieszkaniem. Wpisał dobrze mu znany kod, mając nadzieję, że Jung jest w domu. 

Wjechał windą na trzecie piętro, w między czasie wyciągając klucze. Nie chciał dzwonić dzwonkiem, bo być może Hoseok miał drzemkę, poza tym to niespodzianka.

Szarpnął za klamkę, otwierając drzwi i uśmiechnął się delikatnie, bo strasznie tęsknił za tym miejscem. Tu był jego dom, tu była jego oaza spokoju i bezpieczeństwa; miejsce, gdzie wydarzyło się najwięcej radosnych momentów i ważnych chwil; miejsce, gdzie był Hoseok. 

Ściągnął buty i wszedł dalej. Usłyszał cichy dźwięk telewizora z salonu, więc poszedł prosto do niego. Zajrzał przez drzwi i wyszczerzył się, gdy zobaczył Junga owiniętego kocem i wylegującego się na kanapie.

– No dzień dobry – powiedział donośnie, a Hoseok aż podskoczył.

– Y-Yooni? – Mruknął, nie dowierzając . Na jego twarzy pojawił się wielki uśmiech, a on szybko wstał z kanapy i wbiegł w ramiona swojego chłopaka. – Co ty tu robisz? I czemu nic mi nie powiedziałeś? Odebrałbym Cię z lotniska, a tak to tłukłeś się taksówką – powiedział, nie wypuszczając go z objęć.

– Bo to była niespodzianka, słońce – zachichotał i ucałował brodę młodszego. – Chyba się nie wyspałeś, co? Masz wielkie wory pod oczami. Jadłeś?

– Um, tak. Dzisiejsza noc nie była najlepsza – powiedział, drapiąc się po karku, a Yoongi posłał mu smutne spojrzenie. – I jeszcze nie jadłem, miałem coś zamówić.

– Więc zamów coś dobrego, a ja skoczę do łazienki, okej?

– Jasne – uśmiechnął się i cmoknął jego usta.

♢♢♢

– Naprawdę się cieszę, że tu jesteś, ale nie będziesz miał przez to problemów w pracy? Nie wybaczyłbym sobie tego.

– Chyba nie. Wziąłem zwolnienie lekarskie. Nawet lepiej, ostatnio nie czułem się za dobrze – odparł i mocniej przytulił do siebie bruneta.

– Dlaczego? Co Ci jest? – Zapytał zmartwiony.

– To nic poważnego, zwykłe przemęczenie. Po prostu czułem się osłabiony i miałem bóle głowy... dość mocne,

– To rzeczywiście nic poważnego – sarknął Jung. – Powinieneś iść do lekarza wcześniej i odpoczywać w domu.

– Przecież właśnie to robię – uśmiechnął się Min.

– W Japonii. Co jeśli stałoby Ci się coś na lotnisku? Jesteś taki nieodpowiedzialny.

– Też Cię kocham – powiedział, a Hoseok się wyszczerzył.

– Tęskniłem za tym.

– Za czym?

– Za tym jak mówisz 'kocham cię'.

– Mówię Ci to nawet jak mnie tu nie ma.

– Wiem, ale przez kamerkę to nie to samo. Gdy mówisz to na żywo, twoje oczy się tak ładnie świecą – mruknął, a Min schylił się, żeby ucałować jego czoło.

– To dowód, że kocham tylko Ciebie.

– Zostań tu ze mną – jęknął brunet.

– Wiesz, że bardzo bym chciał, słońce. Ale teraz już nie mogę tego przerwać. Będę przylatywał najczęściej jak będę mógł.

– Na początku też tak mówiłeś i minęły ponad trzy miesiące, zanim znów Cię dotknąłem.

– Wiem, ale obiecuję, że teraz będzie lepiej – zapewnił i pogłaskał jego dłoń. – Chodźmy spać, bo widzę, że jesteś śpiący.

Hoseok wtulony w klatkę piersiową Mina, wdychając jego zapach, czując jego ciepłą skórę i słuchając bicia jego serca, pierwszy raz, odkąd Yoongi go opuścił, przespał całą noc, wreszcie nie czując się obco we własnym domu i łóżku.




Breathe |j.hs+m.ygOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz