Deszcz odbijał się od kasku, pędzącego na motorze mężczyzny, który niechętnie zwolnił prędkość, chcąc w całości dojechać z powrotem do domu. Albo raczej przyczepy, która od dłuższego czasu stanowiła jego dach nad głową.
Nienawidził powrotów od żony, z którą rozstał się dawno temu. Gladys zostawiła go głównie przez zamiłowanie do alkoholu, a że nie potrafił poradzić sobie z nałogiem, ostatecznie został sam z synem, a córkę widywał bardzo rzadko. Czasem wyjeżdżał z Riverdale, chcąc spędzić trochę czasu z Jellybean, jednak ta tak bardzo nienawidziła go za rozpad ich rodziny, iż za każdym razem dawała mu jasno do zrozumienia, że niepotrzebnie tracił czas, choć starał się wszystko naprawić. Od kilku miesięcy był nawet czysty, ale pozycja głowy miasteczkowego gangu nie pozwalała mu na wiedzenie normalnego życia i chociaż jego żona poza Riverdale utworzyła własny gang, ani chciała myśleć o powrocie do niego. Może to i lepiej? Uczucie między nimi umarło już dawno temu, a bycie ze sobą przez wzgląd na dzieci nie było chyba najlepszym wyjściem.
Najwidoczniej tak miało być, że FP Jones już zawsze miał być nienawidzony przez najbliższych. Wiedział, że Jugheadowi mimo wszystko na nim zależało, ale nie mógł mu wybaczyć tego, że zrujnował jego dzieciństwo. Nigdy nie był wzorowym ojcem, to prawda, ale obecnie starał się jak mógł, by przekonać do siebie syna. Chciał dla niego lepszego życia, dlatego miał nadzieję, że chłopak będzie trzymał się od gangu z daleka, jednak on musiał pójść w jego ślady, choć przecież tak bardzo gardził całym South Side Serpents.
FP Jones spieprzył w swoim życiu bardzo wiele i szczerze wątpił, by kiedykolwiek zdołał wyjść na prostą, dlatego nie pozostało mu nic innego, jak pogodzić się ze swoim losem. Sam w końcu dokonał wyborów, które zaprowadziły go na taką ścieżkę.
Przejeżdżał właśnie przez rzadko uczęszczaną ulicę, gdzie łatwo było o wypadek spowodowany przez wybiegającą z lasu zwierzynę. Nie lubił tędy jeździć, ale nie miał ochoty na dłuższą przejażdżkę. Już i tak był przemoknięty i okropnie marzł.
Zamyślony gnał przed siebie, gdy z daleka ujrzał wybiegającą na ulicę czyjąś sylwetkę. Ostrożnie zwolnił, a gdy jego oczy zarejestrowały długie, szczupłe nogi i przemoczone włosy opadające na twarz klęczącej dziewczyny, zatrzymał się, wpatrując się w nią zaskoczony.
Co ona robiła w lesie o tak później porze? Dlaczego na jego widok zaczęła biec, potykając się o własne nogi?
– Pomóż mi, błagam... – Prosiła, splatając ze sobą palce. Na ramiona miała zarzuconą jakąś męską, za dużą bluzę. Nawet nie trudziła się założeniem kaptura, choć była przemoczona do suchej nitki. – Pozwól mi pojechać z tobą! Zrobię wszystko! Naprawdę zrobię wszystko, jeśli mnie stąd zabierzesz!
Zdjął kask, uważnie przypatrując się jej przerażonym, piwnym oczom. Cała jej twarz była umorusana tuszem do rzęs i wyglądała doprawdy okropnie, ale jej stan świadczył o tym, że musiało przytrafić się jej coś naprawdę złego.
– Poczekam z tobą, zadzwonię po policję i...
– Nie! – Zaprzeczyła szybko, momentalnie chwytając go za dłonie. – Policja mi nie pomoże! Muszę się ukryć... Nikt nie może wiedzieć, gdzie jestem. Inaczej umrę! Oni mnie odnajdą...
– Kto cię odnajdzie? – Zmarszczył brwi. – Co ci się stało? Kim jesteś? Jeśli mam ci pomóc i wpakować się w kolejne gówno, muszę wiedzieć, z kim mam do czynienia.
Oczywiście, że nie zamierzał zostawiać jej samej i zdawał sobie sprawę z tego, że mu nie ufała. Nie znała go i tak naprawdę nie miała pojęcia, że właśnie stała przed głową gangu, który miał niesamowicie wiele za uszami. Nie był jednak idiotą, który bawił się w rycerza, widząc zgrabną, zagubioną dziewczynę na totalnym zadupiu.
Szatynka odsunęła dłonie i położyła je na swoje drżące usta, patrząc na niego zaszklonymi oczami. Przynajmniej wydawało mu się, że dostrzegł w nich łzy. Nie miał pewności, ponieważ wciąż padało, ale stan nieznajomej był naprawdę kiepski.
Nagle nieznajoma obejrzała się nerwowo, by zaraz potem ponownie dotknąć jego dłoni i powiedzieć łamiącym się głosem:
– Gdy skończyłam szesnaście lat, moi rodzice sprzedali mnie handlarzom ludźmi. Po ośmiu latach udało mi się uciec, ale... ale ja... – Zamilkła, znów spoglądając za siebie, jakby obawiała się, że ktoś wybiegnie i wciągnie ją z powrotem do lasu – ... zabiłam człowieka. Zabiłam człowieka! Naprawdę to zrobiłam... – Patrzyła teraz na niego z takim niedowierzaniem, że aż było mu jej żal. – Wiem, że to wydaje się okrutne, ale ja nie miałam wyboru! Naprawdę nie miałam wyboru! To była moja jedyna szansa!
FP zaklął w myślach i podał jej swój kask, mówiąc:
– Wsiadaj. Tylko trzymaj się mnie mocno i nie próbuj mi tracić przytomności. – Gdy skinęła posłusznie głową, spytał: – Dokąd mam cię zabrać?
Nie miała pojęcia. Nie było na tym świecie choćby jednego miejsca, w którym mogłaby się zaszyć. Nie miała ani jednej bratniej duszy, a wiedziała, że gdy tylko zgłosi się na policję, skorumpowani funkcjonariusze od razu dadzą cynk mafii i zostanie zamordowana, nim złoży zeznania. A ona mimo wszystko pragnęła żyć, choć każdy dzień przynosił jej niewyobrażalne cierpienie oraz samotność. Nawet jeśli musiała robić rzeczy, których nie chciała.
Już miała wzruszyć ramionami, gdy mężczyzna skinął głową na miejsce za siebie.
– Coś wymyślimy. Wsiadaj.
W chwili, gdy zajęła swoje miejsce i objęła go w pasie, ruszył. Wiedział, że będzie musiał dokładnie sprawdzić tę dziewczynę. Niczego nie mógł być pewien, a z własnego doświadczenia wiedział, że ludzie to zakłamane bestie, które zrobią wszystko, by ocalić swój tyłek.
Obyś znowu nie podjął decyzji, która pociągnie cię na dno, myślał załamany, kierując się w stronę Riverdale.
I jak wrażenia po rozdziale, kochani? Mam nadzieję, że się podobało i będziecie wyczekiwać kolejnych rozdziałów :). Postaram się zapewnić Wam jak najwięcej wrażeń, a że jestem w swoim żywiole, to mam nadzieję, iż nie raz Was zaskoczę.
Do następnego <3.
CZYTASZ
Save Me || Riverdale ✓
FanficRaven marzy o zwyczajnym życiu. Pragnie budzić się z myślą, że nic nie zagraża jej życiu. FP chociaż jest głową gangu, ma dobre serce i bywa dość naiwny, przez co nie zawsze wychodzi dobrze na pomaganiu innym. Archie z kolei szybko się zakochuje i u...