Felicji w końcu się udało. Nie był to może największy sukces w jej życiu, przekonać jednak wujostwo, że sama może wyjść na spacer i nie potrzebuje żadnej asysty - nielada wyczyn. Ubrała jedną z nowych sukni, długą, blado czerwoną. Dzięki Bogu, nie była za gruba, robiło się bowiem coraz cieplej.
Przechadzała się po uliczkach miasta, rozglądając ciekawie.Gilbertowi było niesamowicie nudno. Codzienne patrolowanie Poznania sprawiło, że nienawidził bycia żołnierzem. Trzeba było iść na prawnika, pomyślał, przechodząc obok kawiarni. Dostrzegł idącą z naprzeciwka Felicję. Uśmiechnął się zadziornie i podszedł do kobiety. Może nie będzie jednak aż tak nudno?
— Guten Morgen. — Przywitał się, całując dłoń dziewczyny.
— Och, dzień dobry, nie zauważyłam cię — odpowiedziała, uśmiechając się do chłopaka.
— Tak trudno mnie przeoczyć? — zapytał, wskazując na swoje białe jak śnieg włosy.
— Racja, wybacz — powiedziała. — Skupiłam się na czymś innym. Chcesz mi towarzyszyć?
— Z chęcią! — odparł, nadstawiając ramię, aby je złapała.
Dziewczyna zrobiła to z wahaniem.— Pokażesz mi jakieś ciekawe miejsca w mieście?
— Oczywiście, znam Poznań jak własną kieszeń! Chodźmy najpierw może do parku? — zaproponował.
— W porządku — zgodziła się, podążając za chłopakiem. — Jak zostałeś żołnierzem?
— Dzięki ojcu — odpowiedział, marszcząc brwi. — Staruszek postanowił zrobić ze mnie mężczyznę.
— Nie chciałeś tego?
— Kto normalny chciałby iść do wojska? — Przewrócił oczami. —Chciałem zostać prawnikiem albo księgowym, a tak jestem mięsem armatnim na wojnie.
— Ja bym chciała! — oznajmiła. — Ale kobiet nie przyjmują do wojska. I w ogóle... to nie ma mojego wojska.
— Jesteś jedyną kobietą, która chce iść do wojska — zaśmiał się.
— Chyba w twoim kraju — odpowiedziała spokojnie. Poniosła wzrok, zauważając rudowłosą dziewczynę energicznie machającą w ich kierunku. Prusak nie wiedząc co zrobić, odmachał jej. W myślach obmyślał już plan ucieczki. Oby nic nie palnęła. Dziewczyna podbiegła do nich i, stanąwszy na palcach, ucałowała Gilberta w oba policzki.
— Jak my się dawno nie widzieliśmy!
— Bo się nie odzywałaś — odparł, uśmiechając się niewinnie.
— Nie mogłam cie nigdzie złapać... Kto to? — zapytała, wskazując na Felicię.
— Felicja? To moja znajoma, przyjechała do Poznania i chciała, abym ją oprowadził — odparł, poprawiając mundur.
Dziewczyna uścinęła dłoń Łukasiewiczówny.
— Miło mi cię poznać, jestem Clementia, jego dziewczyna.
Gilbert złapał się za usta, aby czasem nie wybuchnąć śmiechem.
— Skoro się już poznałyście — zaczął uspokojony — to my już pójdziemy. Wpadnij do mnie jutro Mentuś, dobrze?
— No jasne — powiedziała, całując go lekko w usta i uśmiechnęła się do niego wyzywająco. — Będę czekać.
Odeszła, machajac do niego i całkowicie ignorując Felicię.
Gilbert się zmieszał, speszył i zażenował jednocześnie. Clementina zawsze była głupia, ale żeby uznać się za jego dziewczynę? Przecież z nią zerwał. Teraz Felicja na pewno go znielubi. Blondynka jednak nie zareagowała, puściła tylko jego ramie.
CZYTASZ
||APH|| Dzieje dawnego wieku |PrusNyo!PolHun|
Fiksi PenggemarPrusy x Nyo!Polska x Nyo!Węgry + Rosja Książka pisana razem z @-Sheenaz-