Rozdział XIV

511 42 8
                                    

Pov. Fallacy

- Wiesz, że to będzie niedługo.

- Tak szybko?

- U wampirów tak jest.

- A-ale jeśli coś mi się stanie...

- Jest to trudniejsze, ale niepowinno być żadnych komplikacji. - popatrzył na mnie ze smutkiem w oczach. - Obiecuję że nic ci się nie stanie.

Przytuliłem go do siebie, a on się we mnie wtulił. Nie mogę go stracić. Nie mogłem mu powiedzieć, że większość wampirów pod czas porodu umiera... Ponoć jest to bardzo bolesne i umierają z wycięczenia. Nie nie nie nie, on musi żyć dla mnie.

Time Skip

Jestem cały czas przy nim. Widzę jak jest mu ciężko. Ale ja wiem, że da radę! Głośno krzyczy z bólu, a po jego kościach policzkowych leją się tęczowe łzy.

Pov. Encre

Dlaczego to tak boli?! Czuję jak moje ciało od miednicy jest rozrywane. Fall jest przy mnie i wspiera. Ale nie wiem czy wytrzymam.

- Aaaaaa!!

- Encre jeszcze trochę! Wytrzymaj dla mnie!
Tej fali bólu już nie wytrzymałem. Straciłem przytomność, ból ustalił, chce żeby tak było ciągle...

Pov. Fallacy

Udało się! Udało mu się urodzić! Zaraz... O nie! On zemdlał!!

- Nie nie nie, prozę nie umieraj! Encre nie zostawiaj mnie! - Trzymałem na rękach nasze dziecko, po moich kościach policzkowych lały się łzy, ze szczęścia że mam syna, i smutku że go mogę stracić.

Nie mamy dla niego imienia, będę musiał sam wymyślić. Ale tym zajmę się później. Podałem mojego syna dla Suave. Miał się nim zająć, ja w tym czasie czuwam przy Encre.

Skip Time

Już zadałem imię dla mojego syna. Jasper łanie, prawda? Encre'mu by się spodobało.Raczej będzie wampirem, ma już jeden kieł. Drugi mu się jeszcze pokaże. Ma uroczą gwiazdkę w lewym oczodole.

Półdnia spędziłem na szukaniu Jaspera. Latał na swoich skrzydełkach po całym zamku. Zapamiętać nigdy go nie zostawiać samego na kilka sekund. Prawie wyleciał przez okno. Na całe szczęście zdążyłem go złapać. Gdyby Eterna go złapała, miałby marne szanse z nią. Lepiej pilnować żeby wszystkie okna były zamknięte. Co do służby, dalej muszą uważać. Jeszcze dochodzi opieka nad nie przytomnym Encre'im... Mam nadzieję, że w końcu się obudzi. Nie poradę sobie sam z wychowaniem naszego dziecka.

Pierwsza noc byka najgorsza... Nie czułem przy sobie jego ciepła. Ciężko było mi zasnąć. Mój potomek miał kołyskę w mojej sypialni. Wstałem z łóżka i wyszłem na balkon (tak na balkon w swojej komnacie). Podeszłem do barierki. Popatrzyłem do barierki i popatrzyłem na gwiazdy.

Stałem tak z dobre 15 minut. Nagle poczułem jak coś ciągnie mnie za nogawkę. Spojrzałem w tamto miejsce. Na podłodze siedział Jasper, tulił się do mojej nogi. Nie ukrywając wywołało to u mnie uśmiech. Podniosłem go z ziemi. Trzymałem tak aby mógł też popatrzeć na gwiazdy.

Chwilę później poczułem jak wtulił się w moją klatkę piersiową. Przytuliłem go również. Za nim się zorjętowałem zasną wtulony we mnie. Uroczo wygładzał. Wszedłem spowrotem do komnaty, położyłem się na łóżku z Jasperem. Leżał na moich żebrach trzymają w rączce materiał moje koszyki. Przykryłem nas kołdrą. Głaskałem go po plecach i zanim się obejżałem zasnołem...

°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•
Mam nadzieję że rozdział się podobał. Nie miałam pomysłu. Encre przeżyje, na początku miałam go uśmiercić (zwyrol ze mnie). Ale się odmieniło i będzie tak :3

Bayo~

Krwisty szlak   Fallacy x Encre  [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz