Rozdział VI

722 48 41
                                    

Pov. Nobody

Minęło kilka dni od kąd Encre się dowiedział o tym, że Fallacy jest wampirem. Przychodził do niego codziennie. Suave zaczą się zastanawiać gdzie ciągle jego Lord chodzi. Gdy Fall wrócił, Suave poprosił go o rozmowę. Rozmawiali i rozmawiali można by pomyśleć, że ta rozmowa nie będzie miała końca.

- Lord się zakochał - powiedział Suave - wszędzie poznam to jak Lord opowiada o tym artyście - po chwili dodał

- Masz rację... - przestał mówić i nad czymś się zastanawiał - tylko czy on czuje to samo do mnie? - po tych słowach zaczą się bardziej zamartwiać tym czy na pewno Encre coś do niego czuje. W tym samym czasie Encre spał (a co miał lepszego do roboty?). Była 03:33. Obudził się nagle cały spocony i przerażony.

Pov. Encre

Miałem koszmar. Był okropny. Śniło mi się, że wtedy w tym lesie zostałem zamordowany. A Fall nie mógł nic zrobić. Był tylko załamany. I krzyczał na cały las że mnie kocha i teraz nic nie ma sensu. Tylko czy to prawda... Czy on naprawdę mnie kocha? Najgorsze w tym śnie jest to że, mój duch towarzyszył mu ciągle, tylko mnie nie słyszał i nie widział. Pod koniec został zabity przez łowców i się obudziłem. Ze łzami w oczodołach. Tak chciałbym żeby teraz tu był. Żebym mógł sprawdzić czy nic mu nie jest...

Pov. Fallacy

Wszyscy już śpią. Ja nie mogę. Ciągle myślę o Encre'im...(ciężko jego imię odmienić tak żeby miało sens) Chciałem go zobaczyć. Mimo że śpi. Ale chociaż momęt, wiedzieć czy nic mu nie jest. Teraz to całkiem nie zasnę. Poleciała do jego domu. Świeczka się świeciła w salonie. Podleciałem do okna. Jakąś postać siedziała plecami do mnie pod kocem. Zapukałem do drzwi. Po chwili otwożył mi je Encre. Gdy mnie zobaczył od razu rzucił mi się na szyję, ze łzami w oczodołach.

- Encre dlaczego płaczesz? - spytałem z troską w głosie i głaskałem go po tyle czaszki

- B-bałem się że coś ci się s-stało... - teraz całkiem się rozpłakał. Dałem mu się wypłakać w moje ubranie. Tylko mnie zastanawiało co mogło mi się stać, że się martwił. Mugłbym go zabrać do siebie, bym aż tak się o niego nie martwił. W sumie to dobry pomysł.

Time Skip

Już się uspokoił. Była gdzieś tak 13:51 niestety nie zbyt mogę wyjść z jego domu, bym się spalił na słońcu.

- Encre...

- Coś się stało?

- Chciałem cię zapytać, czy chciałbyś się przeprowadzić do mnie - nic nie odpowiadał. Pewnie to dla niego trudna decyzja zostawić dom i się przenieść, nie wiadomo gdzie. Muszę mu dać trochę czasu na przemyślenie. Przylecę do niego późnej. Muszę iść zapolować na coś lub kogoś. Może uda mi się kogoś zabić.

Pov. Encre

Z tym przeniesieniem się do niego, mnie zaskoczył. Chciałbym i to bardzo. Bo mi na nim zależy. Jak wróci to mu powiem. Tak mi się wydaje, że poszedł na polowanie. Już się do tego zdążyłem przyzwyczaić. Zabija aby przeżyć.

- Encre więc jak będzie? - nagle usłyszałem głos. Odskoczyłem na bok i złapałem się za miejsce gdzie powinno być serce.

- Nie strasz mnie tak więcej... A i chcesz się przenieść do ciebie.

Na te słowa wziął mnie na ręce i stylu panny młodej. Ja się zarumieniłem na tęczowo i wtuliłem się w jego rzebra. Po chwili czułem, że lecimy. Spojżałem mu przez ramię i zobaczyłem wielkie skrzydła z jego pleców.

(To wyglądało właśnie tak...)

Po kilku minutach stanął ze mną na rękach przed zamkiem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Po kilku minutach stanął ze mną na rękach przed zamkiem. Jakim cudem o nim nic nie wiedziałem... Może dlatego, że jest tak głęboko w tym lesie, gdzie nikt się nie zapuszcza. Ze strachu. Nagle ktoś otwożył drzwi. Był to biały szkielet, ubrany jak lokaj. Przywitał Fall'a słowami "Witaj Lordzie". Czyli On jest jakimś lordem czy coś w tym stylu. Fallacy wpuścił mnie pierwszego. Zaprowadził mnie do komnaty i powiedział żebym tu został. Podeszłem do okna. Był piękny widok na las i te rozgwieżdżone niebo. Wyciągnąłem mój szkicownik (ciekawe gdzie go schowała 🤔) i zacząłem rysować. Nic ani nikt nie mógł mnie wyrwać z transu. Nawet gdyby się paliło, waliło i tak bym dalej (666 słów xD fajna liczba) rysował. Siedziałem na podłodze i rysowałem. Po jakieś 30 minutach skończyłem. Byłem z tego dumny.

- Ślicznie rysujesz

- D-dziękuję

Byłem zaskoczony nawet nie wiedziałem że jest za mną i obserwuje jak rysuję...

•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°

Wreszcie jest rozdział xD. Ale to szczegół że pisałam go 3 dni. Ciiii... Nikt nie musi więcej wiedzieć hehehe

Krwisty szlak   Fallacy x Encre  [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz