Ale ustąpiło. Zniknęło tak nagle jak się zaczęło. Tylko, że oni już nie byli w dzikiej i jałowej dolinie tylko na ubitym trakcie w środku lasu.
Przez chwilę panowała cisza, nikt nic nie mówił choć ich dusze krzyczały. Nikt się nie poruszał choć mieli ochotę zerwać się do biegu. Trwali tak w osłupieniu.
- Ogniwa rozładowane całkowicie, kaskadowe błędy systeeemmmuuuu, brrrrraaaak łłłłłąąąąącznnnnoooośśśśściiiii zzzzzzzz baaaaaazzz... -
I znów nastała cisza. Przerywana śpiewem ptaków tak uroczym, a jednocześnie tak obcy, bo nigdy nie doświadczonym. W osłupieniu spoglądali na otaczającą ich zieleń. Byli zaskoczeni, że na świecie może istnieć jej tyle i tak wiele drzew, których nikt nie chroni przed zagładą.
Bo świat nie pędzi ku zagładzie, ten świat.
Obcy świat.
Inny świat.
Inny wymiar.
Koniec i początek.
- Wypad z wozu, zabezpieczyć perymetr, sprawdzić sprzęt i zapasy! - Z odrętwienia wyrwał ich głos dowódcy. - Hinata na dach wozu, Kakashi do przody, Sasuke do tyłu, Sakura sprawdzasz wszystko ja robię za wsparcie! Wykonać!!
- Hai!! - I już ich wywiało na stanowiska.
Po zajęciu wyznaczonych miejsc Sakura zajęła się mozolnym uruchamianiem całego sprzętu w celu sprawdzenia co może jeszcze działać. Okazało się, że wóz niestety jest już spisany na straty. Szok przejścia to było za dużo dla delikatnych ogniw i silników czakrowych. Ale na szczęście systemy komunikacji krótkiego zasięgu działały bez żadnych zakłóceń. Może dlatego, że ich funkcjonowanie nie miało żadnego związku z czakrą, a opierało się na prostych układach scalonych i elektryczności. To samo dotyczyło się indywidualnych systemów wykrywania i egzoszkieletów. Z zaopatrzenia przetrwało wszystko, więc przynajmniej nie będą głodować.
- Uwaga ktoś się zbliża, dystans 25 kilometrów. Pięć osób, chwila sześć. Co jest, obraz jest nieostry. Wychodzi coś pomiędzy pięć, a sześć osób. - Zameldowała Hinata.
- Pokaż. - Nadał w do niej Naruto.
- Przesyłam obraz, po obróbce i surowy.
- Widzę, hmm. - Namikaze-Uzumaki zamyślił się analizując to co widzi. - To wygląda tak jakby dwie osoby były w ciele jednej.
- Szpieg w trybie pasożyta? - Zdziwiony zapytał Sasuke.
- Tu nie ma co szpiegować, same lasy. W promieniu 30 kilometrów nic nie wykrywam. - powiedziała Hyuga leżąc na dachu wozu omiatając teren swoim wielkokalibrowym karabinem snajperskim z rozbudowanym systemem wykrywająco-celowniczym.
- Nie będziemy ryzykować. -Stwierdził Dowódca. - Sprawdzić systemy wygłuszania czakry i ustawić na maksimum.
- Hai! - Potwierdzili wszyscy członkowie drużyny.
- Hinata, kiedy tu dotrą? - Zapytał się Naruto.
- W tym tempie najwcześniej za 5 godzin.
- Sakura, jak tam systemy wykrywania wozu?
- Padły, spięcie na ogniwach dotarło do nich i wszystko spaliło.
- Kurwa. A sprawdziłaś drony?
- Nie.
- Więc sprawdź.
- Hai!
- Ale szefie, przecież wszyscy już mają systemy wykrywania dronów. Tylko zdradzimy swoją pozycję. - Powiedział Kakashi.

CZYTASZ
Naruto: Cichy Grom z Liścia
FanfictionKomandosi z elitarnego oddziału Cichy Grom w wyniku pułapki zastawionej przez wroga trafia do Konohy jakiej nie znają. Niby dom, a jednak inny.