Dekonspiracja

206 20 1
                                    

Już się wydawało, że Orochimaru został ostatecznie pokonany, gdy nagle ten zaczął się śmiać. Ale tak jak jakiś psychopata, który właśnie osiągnął swój cel. I okazało się, że faktycznie tak było. Bo oto kilka kilometrów od wioski pojawił się Ichibi.

- Hinata! Miko! – Pełną przerażenia ciszę rozdarł krzyk. – Na pozycje strzeleckie!

W kilkadziesiąt sekund na dachu stadionu, który okazał się być najlepszym miejsce do ostrzeliwania zbliżającego się Biju, pojawiły się dwie zamaskowane postaci.

Kobieta i dziewczyna.

Odpieczętowały wielkie coś, przypominające metalowe kije, które po położeniu się na dachu, oparły grubszą część o ramię i tak leżąc znieruchomiały, nakierowując cieńsze ich końce w stronę bestii. Przez chwilę nic się nie stało, gdy nagle ciszę rozdarł potworny huk, a ciałem kobiety szarpnął potężny wstrząs, który cofnął ją o kilkanaście centymetrów, dwa uderzenia serca później podobnie szarpnęło dziewczyną. I tak raz za razem na przemian zasypywały wielkokalibrowymi pociskami ze skoncentrowanej czakry zbliżającego się Ichibiego. Za każdym razem w jego ciele pojawiały się wyrwy, które każdą inną istotę już dawno by zabiły. Ale to przecież był piaskowy demon, który tylko śmiał się z otrzymywanych obrażeń.

- Granat! – Ponad huk wystrzałów przedarł się wzmocniony systemami nagłośnienia i czakrą krzyk. – Padnij! – Sekundę po tej komendzie nastąpiła eksplozja, która pochłonęła całego Biju, a po chwili do obserwatorów dotarła fala uderzeniowa, która zwaliła ich z nóg. Już uszkodzony mur, ostatecznie się zawalił tak jak wiele z budynków w Konoha. Na szczęście jeszcze żaden z mieszkańców ewakuowanych na potrzeby egzaminu nie zdążył wrócić do swojego domu.

Gdy powaleni zaczęli podnosić się na nogi dostrzegli, że obie snajperki, dziewczyna i kobieta dalej leżą bez ruchu. Dwóch ANBU podeszło do nich i odwrócili je na plecy. Nim Hokage zdążył zareagować, ściągnęli im hełmy odsłaniając dwie niemal identyczne osoby, jedyne co je odróżniało to wiek.

- Co jest? – Zdziwili się wszyscy zgromadzeni i z jeszcze większym szokiem zerknęli na Trzeciego, który nie dość, że nie okazał zaskoczenia to jeszcze podszedł do obu nieprzytomnych i z powrotem ukrył ich twarze przed ciekawskimi.

Niestety to rozkojarzenie w pełni wykorzystał Orochimaru, który zbiegł podmieniając się ze swym wężowym klonem.

Powstało zamieszanie, gdy każdy czy to shinobi czy ANBU zasypywał Hokage pytaniami o tożsamość nieprzytomnych. Kurenai rozpoznała w młodszej swoją podopieczną, Hinatę. Jednakże starsza wyglądała jej nadzwyczaj znajomo, tak jakby też była ową dziewczyną, tylko starszą.

- O co tu chodzi?! – W końcu nie wytrzymała i ignorując uprzejmość naskoczyła na starca. – Co tu robi Hinata i dlaczego ta starsza jest tak bardzo do niej podobna?!

- Ech. – Westchnął Hiruzen, ale nim zaczął cokolwiek wyjaśniać, na dachu pojawiły się dwie drużyny, zamaskowanych tak samo jak obie Hyuugi. Jeden ze starszych trzymał w ramionach nieprzytomnego czerwonowłosego chłopca.

- O co tu chodzi? – Zapytał stojący na przedzie.

- ANBU przez przypadek zdjęli hełmy twoich podwładnych. – Zaczął Trzeci. – Niestety wyczerpanie czakry zdjęło maskowanie ze starszej.

- Rozumiem. – Powiedział i odwrócił się do swoich towarzyszy. – Zdjąć hełmy i maskowania. – Rzucił komendę i sam się do niej zastosował. Po chwili zgromadzeni z szokiem spoglądali na dwie wersje Drużyny Siódmej, jedną ich i drugą starszą. Tylko Kakashi wyglądał tak samo, ale niestety nie zaspokoił niczyjej ciekawości, bo tak jak ten ich miał nałożone genjutsu z maską, ale z odsłoniętym okiem. Normalnym. Jednak to starszy Naruto wywołał największy szok, bo wyglądał dokładnie jak Czwarty Hokage, Namikaze Minato.

- Przedstawiam wam oddział do zadań specjalnych Cichy Grom z Liścia i jego tutejszych podopiecznych. – Powiedział oficjalnym głosem Sarutobi Hiruzen.

Naruto: Cichy Grom z LiściaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz