Pierwszy obudził się Kakashi i zaraz zaczął się rozglądać. Był w sali szpitalnej, w której było w sumie pięć łóżek zajmowanych przez nadal nieprzytomnych członków drużyny. Z pewnym niepokojem zauważył, że nałożone maskowanie już nie działa.
- Obudziłeś się już? - Usłyszał od strony drzwi. - Powiadomię doktora i Kazekage.
Kiwnął głową, że rozumie i zaczął w duchu dziękować, że jego miejscowy odpowiednik zawsze nosi maskę. Przez chwilę leżał w ciszy zastanawiając się jakim cudem przeżyli, gdy od strony Naruto usłyszał jęk.
- Ejj, o ja cie pieprzę, ale łeb mnie napierdala. - Rozejrzał się i widząc tylko siwowłosego przytomnego klął dalej.
- Kochanie, przymknij się! - Niemal krzyknęła Hinata, by po chwili skrzywić się z bólu rozsadzającego jej głowę.
- Możecie nie krzyczeć, nie kląć i nie jęczeć, spać nie można. - Zareagował Sasuke.
- Gdzie jesteśmy? - Zapytał przytomniej blondyn.
- W Sunagakure, Kazekage już do nas idzie. - Powiedział Hatake, w tym momencie otworzyły się drzwi i stanął w nich ....
Doktor.
- O widzę, że większość już się obudziła. To świetnie, będę mógł przeprowadzić badanie kontrolne.
- Jesteśmy zdrowi doktorze. - Padło od strony różowowłosej. - Ale jeśli pan musi to proszę bardzo.
- Mimo to sprawdzę, sanitariusze polowi czasami się mylą. - Wszyscy zaśmiali się na tę uwagę i natychmiast skrzywili z bólu. - Powiedziałem coś śmiesznego?
- Tak doktorze, ona jest uczennicą Tsunade Senju. - Powiedział Namikaze.
Nagle drzwi się otworzyły i wszedł Kazekage.
- Kim jesteście i co robiliście w miejscu wybuchu?
- To może ja odpowiem na pana pytania, Kazekage. - Odezwał się Naruto. - Jesteśmy oddziałem Cichy Grom z Liścia i mieliśmy za zadanie zlikwidować grupę bandytów z pogranicza naszych krajów. Niestety trafiliśmy na grupę zbierającą czakrę do posągu Gedo, a to mogłoby się źle dla świata skończyć. Dlatego zniszczyłem go i obecnie nic światu nie zagraża. Niestety uratowany przez nas człowiek, z którego pobierano czakrę nie przeżył eksplozji.
- Co?? Co to ma znaczyć? Jaki posąg Gedo? Jakie pobieranie czakry? Jaka zagłada świata? - Westchnął chcąc ochłonąć po tym wybuchu. - Jeszcze raz i składniej. Bo jak na razie to mam ochotę was zamknąć i poczekać na wieści z Konohy.
- Ehh, no dobra. Opowiem wszystko, ale doktor musi wyjść. - Powiedział Namikaze, a drużyna spojrzała na niego zaskoczona. - Zaczęło się jakoś tak przed tygodniem ..... - I opowiedział całą historię ich pojawienia się w tym świecie.
- Fascynujące, ale i tak nie wierzę. Jednakże doceniam waszą kreatywność w tym jak bardzo staracie się ukryć swoje prawdziwe pochodzenie i zamknę was w wyjątkowo komfortowej celi. - Zakończył, tajemniczo się uśmiechając i wyszedł zostawiając ich z zaskoczeniem wypisanym na twarzach.
Gdy tylko lekarz uznał, że są już zdrowi zostali przeniesieni do bardzo komfortowej celi. Czyli apartamentu w hotelu, którego nie wolno im było opuszczać. Prawie cała drużyna była zachwycona warunkami, prawie.
Naruto i Hinata byli załamani brakiem prywatności.
Po dwóch tygodniach wariowania z nudów w drzwiach "więzienia" pojawił się Kazekage w towarzystwie Asumy i drużyny dziesiątej.
- Kurwa, co wy odpierdalacie. - Krzyknął Uzumaki, tak jak cała drużyna chowając się w sąsiednim pokoju. - Kazekage wyprowadź ich. Musimy założyć kamuflaż.

CZYTASZ
Naruto: Cichy Grom z Liścia
FanfictionKomandosi z elitarnego oddziału Cichy Grom w wyniku pułapki zastawionej przez wroga trafia do Konohy jakiej nie znają. Niby dom, a jednak inny.