Izumo i Kotetsu nie spali.
______________________
Stojąc na swoich stanowiskach czujnie obserwowali wszystkich wchodzących i wychodzących z Konohy, więc już z daleka widzieli 5 dziwnie ubranych i zamaskowanych osób zbliżających się do wioski.
- Kto to, poznajesz ich? - Zapytał się Izumo.
- Nie, ale wzywam ANBU. Coś czuję, że mogą się przydać.
- Ok, będę miał na nich oko.
Obcy zbliżali się powolnym krokiem ciekawie rozglądając się wokół.
- Niesamowite, mury te same, brama ta sama. Ale ta zieleń i brak osłony antyczakrowej. - Komentował widok Sasuke. Zazwyczaj cichy, ale jak coś poruszyło jego duszę analityka wywiadowczego to potrafił gadać godzinami o tym.
- Cicho dochodzimy. -Zakomenderował Naruto.
Na bramie widać było czekającego na nich strażnika, był sam. Jednakże nim zdążyli przetrawić tę myśl to w obłokach dymu pojawiło się 10 zamaskowanych w maski zwierzęce osobników w towarzystwie jednego niezamaskowanego.
- ANBU już jest, jakby co to mamy wsparcie. - Powiedział Kotetsu.
- Ok. Wyjdźmy do nich. - Zrobili kilka kroków w kierunku dziwnej piątki. - Stać, kim jesteście i co was sprowadza do Konohy?!
- Jesteśmy oddziałem Cichy Grom. To na razie powinno wam wystarczyć. Zdejmiemy maski i przedstawimy się tylko przed samym Hokage.
- Dobrze zaprowadzimy was do niego, ale pod eskortą ANBU. - Powiedział Izumo.
- Dobrze prowadźcie. - Cały czas mówił tylko jeden z tajemniczych gości.
Ich spacer do centrum administracyjnego na krótko przerwany spotkaniem drużyny ósmej wywołał małe zamieszanie, gdyż rzadko widuje się tak liczną obstawę ANBU dla gości. Szczególnie tak dziwnie ubranych. Wszyscy mieli ciemnoszare szczelnie okrywające ciała kombinezony z wieloma kieszeniami, przy bokach każdy miał wielki nóż wyraźnie inny od kunai. Na głowach mieli hełmy podobne do noszonych przez samurajów z maskami na usta i nos, ale bez osłony na kark. Na nogach mieli pełne buty bojowe tak odmienne od butów ninja, a na oczach założone gogle teraz ciemne skrywające oczy przed światem. Spod tego stroju nie wystawała nawet odrobina ciała czy włosów. Po kilkunastu minutach doszli do dużego okrągłego budynku z dużym znakiem kanji 火oznaczającym ogień. Już w środku po przebyciu długich korytarzy z niezliczoną liczbą pokojów stanęli przed jednymi, które miały ten sam znak co na froncie budynku. Izumo zapukał i jak usłyszał zaproszenie wszedł wprowadzając obcych.
- Hokage-sama, ta piątka nie chciała się przedstawić. Powiedzieli tylko, że jako oddział nazywają się Cichy Grom. - Powiedział Kamizuki.
- Dziękuję Izumo. - Powiedział Sarutobi, ciekawie spoglądając na gości obstawianych przez liczny oddział ANBU.
Gdy wszyscy już weszli do biura zaczęli się taksować spojrzeniami.
- 'Cholera, ale on podobny do naszego Trzeciego' - Nadała tekstem Sakura do wszystkich.
- 'Widocznie pewne znaczniki są wspólne dla wszystkich wymiarów' - Odpisał Sasuke.
- 'Ok, nie przedłużajmy'. - Nadał Namikaze-Uzumaki.
- Dzień dobry Hokage-sama, na razie nie powiem jak się nazywam, ale coś panu pokażemy. - Tu odwrócił się do Hinaty i powiedział.- Kochanie pokaż mu oczy.
- Dobrze. - odpowiedziała stając tak, by tylko Hiruzen mógł spojrzeć w jej gogle i uczyniła je prześwitującymi.
- Czy ty jesteś Hyu..!? - Zaskoczony nie dokończył widząc jej gest nakazujący ciszę. Przez chwilę próbował przetrawić to co zobaczył.
- Tak. - Usłyszał. - Ona należy do tego klanu, ale równocześnie nie należy. To skomplikowane i wymaga dłuższej rozmowy bez zbędnych świadków.
- Dobrze. - Zgodził się Sarutobi. - ANBU wyjść, ty też Izumo. I przekażcie mojemu asystentowi, że nie ma mnie dla nikogo. Bez żadnych wyjątków.
- Hai, Hokage-sam!! - Odkrzyknęli i opuścili pomieszczenie wraz z regularnymi strażnikami.
Gdy zamieszanie się skończyło piątka gości ewidentnie się rozluźniła.
- No to zaczynamy. - Powiedział ten, który jako jedyny się odzywał. - Przedstawiam panu moją drużynę, oto Hyuga Hinata. - Gdy to powiedział kobieta ściągnęła hełm, osłonę z twarzy i gogle.
Spod hełmu wylały się długie granatowe włosy, osłona ujawniła drobne skore do uśmiechu usta, a gogle odsłoniły łagodne niemal białe delikatnie lawendowe oczy.
- Hokage-sama. - Ukłoniła się z szacunkiem.
- Uchiha Sasuke. - Wymieniony także zdjął wszystko z głowy i twarzy odsłaniając kruczoczarne włosy i puste oczy w kolorze smoły.
- Hokage-sama. - Także się pokłonił.
- Haruno Sakura. - Spod hełmu, osłony i gogli spojrzała na Sarutobiego starsza wersja tak dobrze mu znanej dziewczyny. Ta jednakże miała na czole mały diamencik ze skoncentrowanej czakry.
- Hokage-sama. - Ukłoniła się.
- Hatake Kakashi. - Po odsłonięciu głowy i twarzy Hiruzen zobaczył wierną kopię junina, jednakże bez charakterystycznej maski, sharingana i blizny na lewym oku.
- Hokage-sama. - Ten także się pokłonił z szacunkiem.
- I ja dowodzący tym oddziałem, Namikaze-Uzumaki Naruto. - Gdy to mówił zdjął hełm, osłonę i gogle ujawniając złociste roztrzepane włosy i intensywnie błękitne oczy. Jednakże na twarzy nie miał blizn w kształcie wąsików co czyniło go niemal bliźniakiem czwartego.
- Jak to możliwe? - Zapytał Sarutobi.
- I tu zaczynają się schody. - Powiedział złotowłosy. - Krótka wersja brzmi, że pochodzimy z innego wymiaru. Podczas wykonywania ważnej misji wpadliśmy w pułapkę, którą była pieczęć obejmująca swoim zasięgiem całą dolinę. Po jej aktywacji zostaliśmy przerzuceni tutaj.
- To mamy problem, bo w naszym wymiarze żyją... - Zaczął mówić Hiruzen, ale błękitnooki mu przerwał.
- Tak wiemy, że w tym wymiarze istnieją nasze odpowiedniki, jednakże młodsze od nas.
- Skąd posiadacie tą wiedzę?
- Kilka godzin po przeniesieniu spotkaliśmy tutejszą wersję Kakashiego z drużyną i panem Tazuną. Spokojnie, nie rozpoznali nas gdyż mieliśmy tak zasłonięte twarze jak wtedy gdy tu wchodziliśmy. - Dodał szybko Naruto widząc zaniepokojenie na twarzy Kage.
- Uff, to dobrze. Na razie nie mam za dużo czasu, ale jutro chciałbym z wami porozmawiać o waszych planach na czas pobytu tutaj.
- To my możemy od razu zapewnić, że nie mamy gdzie się podziać i równie dobrze możemy się osiedlić w tej wiosce i służyć jej swoimi umiejętnościami. - Powiedział Namikaze-Uzumaki.
- Dobrze więc, tu są klucze do pokojów gościnnych. Odpocznijcie, obejrzyjcie sobie naszą wersję Konohy, ale bez ujawniania się. I pojutrze o 10 na polu 9 sprawdzimy wasze możliwości bojowe, a teraz jesteście wolni. - Mówiąc to rzucił do Naruto dwa klucze. Następnie po wezwaniu ANBU nakazał poprowadzić gości do przydzielonych im pokojów. Na szczęście oddział zdążył założyć hełmy, osłony i gogle.

CZYTASZ
Naruto: Cichy Grom z Liścia
FanfictionKomandosi z elitarnego oddziału Cichy Grom w wyniku pułapki zastawionej przez wroga trafia do Konohy jakiej nie znają. Niby dom, a jednak inny.