Jak się poznaliście? Cz.III
- Sam:
- T.I. mam dla ciebie zlecenie - powiedział szef podchodząc do twojego biurka.- Słucham uważnie - odpowiedziałaś podnosząc głowę znad telefonu.
- Dzisiaj, a dokładnie za cztery godziny rozpocznie się charytatywny mecz koszykówki. Będą grali Los Angeles Lakers oraz Huston Rockets i drużyny poprosiły nas o upamiętnienie tej gry. Cała nasza ekipa jest już zajęta. A jeśli chodzi o bilety, to nie musisz się martwić bo wszystkie koszty są pokryte. Zgadzasz się? - powiedział błagającym głosem.
- Jasne szefie, nie ma problemu - odpowiedziałaś z entuzjazmem.
- Świetnie! Tak za godzinę dostaniesz bilet i plakietkę. Jesteś najlepsza! - oznajmił i wyszedł.
- Ja wiem że jestem... - zaśmiałaś się i zaczęłaś pakować się do wyjścia.
• Tego samego dnia na meczu •
Zajęłaś już miejsce w pierwszym rzędzie z innymi widzami i cierpliwie czekałaś na rozpoczęcie gry. Pocykałaś trochę fotek jak jeszcze nie było graczy. W końcu usłyszałaś oczekiwany głos komentatora.
Nastąpiło uroczyste przywitanie zawodników i gra się zaczęła. Obydwie drużyny szły łeb w łeb. Po 3 kwarcie było już 56 do 51 z przewagą po stronie Lakersów. I w tym samym momencie skończyło ci się miejsce na karcie graficznej.
Kurde muszę ją wymienić... - pomyślałaś sięgając do torby.
Skupiona na wyciąganiu karty, nie widziałaś co się dzieje na boisku...- UWAGA!! - ktoś krzyknął z parkietu.
Przestraszona szybko podniosłaś głowę i jedyne co zobaczyłaś to czyjeś ręce łapiące piłkę przed twoją twarzą. Nagle wszyscy zaczęli klaskać i gwizdać, a ty dopiero teraz zdałaś sobie sprawę co się właśnie stało.
- O mój boże dziękuję! - powiedziałaś do nieznajomego, który właśnie ciebie uratował.- Nie ma sprawy, ale następnym razem uważaj - odpowiedział uśmiechając się lekko.
- Tak, teraz na pewno będę... - powiedziałaś kończąc przekładanie karty.
- Jesteś dziennikarką? - spytał spoglądając na twoją plakietkę.
- Nie, pracuję jako fotograf - szybko sprostowałaś.
- A no tak teraz rozumiem dlaczego tyle zdjęć robisz - zaśmiał się - A tak wogóle to jestem Sam... - powiedział podając dłoń.
- T.I. , teraz przynajmniej wiem jak ma na imię mój bohater...
Razem się zaśmialiście i kontynuowaliście oglądanie meczu. Całkiem dobrze wam się gadało i Sam wydaje się być sympatycznym gościem. Na końcu wymieniliście się numerami i rozeszliście się do domów...
- Scott:
Dzień jak co dzień. Wieczory zawsze spędzałaś przy barze, w pracy. Taka rutyna. Ludzie przychodzą, siadają przy stolikach, zamawiają sobie coś do picia, gadają, a potem wychodzą. I tak w kółko. Dla ciebie to już był chleb powszedni. Od czasu do czasu zdarzy się jakaś bójka ale zazwyczaj nie trwa ona długo. Na szczęście macie bardzo dobrych ochroniarzy, co potrafią w mgnieniu oka zrobić z takimi delikwentami porządek. Jednak dzisiaj było trochę inaczej...
CZYTASZ
Marvel Preferencje •PL•
FanfictionBohaterowie preferencji: - Capitan America / Steve Rogers - Iron Man / Tony Stark - Winter Soldier / Bucky Barnes - Thor Odinson - Loki Laufeyson - Spiderman / Peter Parker - Quicksilver / Pietro Maximoff - Hawkeye / Clint Barton - Hulk / Bruce Bann...