15.

5.2K 118 70
                                    

Kiedy ci się oświadczył - przebieg cz.I

- Steve:
  - O jejku, kocham tego pisarza! - oznajmiłaś otwierając kolejny prezent jakim była książka...
  - Dobrze kochani, to już wszystkie. Dziękuję raz jeszcze za to, że przyszliście i za te wszystkie prezenty, które od was dostałam - powiedziałaś w stronę gości - A teraz czas na zabawę!
Wszyscy zaczęli klaskać i wiwatować, jednak całą radość przerwał znajomy ci głos.
  - Skarbie, mam dla Ciebie coś jeszcze - powiedział Steve chwytając Cię za rękę - Chcę już być zawsze przy Tobie i cieszyć się Twoją bliskością, bo nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie, bez Twojego głosu, bez Twojego dotyku i ciepła. Godzinami mógłbym słuchać, jak opowiadasz mi o swoich troskach, choć dałbym wszystko, abyś tych trosk miała jak najmniej. Kocham Cię. T.I. T.N., czy zostaniesz moją żoną?...

- Tony:
  - Nagrodę za najlepszą aktorkę pierwszoplanową zdobywa... T.I. T.N.!!!! - krzyknął prowadzący dzisiejszego rozdania oskarów.
Nie mogłaś uwierzyć co się właśnie dzieje. Z szerokim uśmiechem podeszłaś do mężczyzny trzymającego statuetkę, którą gratulując od razu Ci podał. Gdy już ze wszystkimi uścisnęłaś dłonie nadszedł czas na wygłoszenie mowy:
  - Na wstępie chciałabym ogromnie podziękować za takie wyróżnienie. Praca na planie tego filmu była dla mnie niezwykłą podróżą, a także samą przyjemnością, zwłaszcza pracowanie z takimi wspaniałymi osobami! - poczułaś jak łzy napływają Ci do oczy ze szczęścia...

Po kilku minutach skończyłaś przemowe i już miałaś wracać na swoje miejsce, gdy nagle na scenę wbiegł Tony krzycząc, żeby dali mu chwilkę.
  - Po pierwsze T.I. gratuluję, jesteś wspaniała aktorką i oby więcej takich nagród, a teraz po drugie i najważniejsze - milioner podszedł do ciebie trzymając mikrofon w ręku. Czułaś lekki stres i zakłopotanie, ponieważ nie wiedziałaś o co mu biega. Nigdy wcześniej na innych galach tak nie robił.
  - T.I. jesteś najlepszą osobą jaką w życiu miałem szczęście poznać, dzięki tobie zmieniam się na lepsze. Jesteś dla mnie całym światem oraz nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. Wiem, że czasem jestem draniem i może nie jestem tym kimś na kogo zasługujesz, ale kocham cię i to jest pewne. Skarbie, czy zostaniesz moją żoną? - powiedział mężczyzna klękając przed Tobą...

- Bucky:
Właśnie byłaś na weselu Steva i Sharon - jego narzeczonej. Wszyscy goście zbierali się na środek sali, ponieważ jak tradycja nakazywała, panna młoda miała rzucić swoim bukietem. Podeszłaś do reszty dziewczyn, które były już całe podekscytowane.
  - No dobra laski, szykujcie się - zawołała Sharon przygotowując się do rzutu - raz... dwa... trzy!!
Traf chciał, że to akurat Ty złapałaś kwiaty. Triumfalnie podniosłaś wiązankę w górę i wszyscy zaczęli wiwatować. W pewnej chwili goście zamilkli, a w tle zaczęła grać spokojna muzyka. Zdezorientowana odwróciłaś się w stronę młodej pary lecz zamiast nich zobaczyłaś klęczącego przed Tobą Jamesa.
  - T.I... - zwrócił się do Ciebie wyciągając małe pudełeczko z kieszeni - Czy uczynisz mnie najszczęśliwszym człowiekiem na Ziemi i wyjdziesz za mnie? - powiedział z uśmiechem na twarzy mężczyzna...

- Thor:
Razem z Thorem poszłaś na spacer do parku. Od samego rana blondyn był cały szczęśliwy, ponieważ był to jego ulubiony dzień, czyli pierwszy dzień wiosny. Mężczyzna uwielbiał ten czas, bo uważał, że wszystko staje się piękniejsze, wszystko rozkwita i powraca do życia.
Usiedliście na ławce i napawaliście się przepięknym widokiem natury. W pewnym momencie mężczyzna objął Cię ramieniem i głośno westchnął...
  - Kocham na Ciebie patrzeć... I będę kochał ten widok za rok, za dziesięć lat, zawsze. Nawet jak będę już stary i brzydki, wiem, że przy Tobie będę zawsze czuł się młodo i cieszył się Twoją obecnością. Będziemy opowiadać swoim wnukom, jak to dzisiaj Ci się oświadczyłem i jak ty powiedziałaś tak. Prawda? - powiedział Thor klękając przed Tobą i wyciągając pierścionek z kieszeni - T.I. wyjdziesz za mnie?

- Loki:
  - Dziękuję bardzo, ta kolacja była przepyszna - powiedziałaś do Lokiego, kładąc sztućce na talerz.
  - Nie ma sprawy maleńka - uśmiechnął się do Ciebie czarnowłosy.

Kilka dni temu przybyłaś do Asgardu z wizytacją do swojego chłopaka. Jednak był to ostatni dzień, bo musiałaś już wracać do domu, na Ziemię...
  - To co teraz robimy? - zapytałaś się wstając od stołu.
  - Chodź możemy się przejść po zamku - oznajmił Loki
Zdziwiłaś się trochę jego odpowiedzią, ponieważ zamek znasz już wzdłuż i wszerz. Jednak nie chciałaś się z nim kłócić, ponieważ od pewnego czasu mężczyzna wydawał Ci się jakiś nieswoi. Często był zamyślony i czymś się przejmował...
Tak więc w ciszy doszliście na wielki taras, z którego widzać było całe królestwo. Przez chwilę staliście oparci o barierkę bez żadnych słów lecz ciszę przerwał czarnowłosy...
  - Długo się nad tym zastanawiałem, ale wydaje mi się, że nadszedł odpowiedni moment... T.I. przy Tobie czuję się tak jakoś inaczej. Serce mi bije szybciej, kiedy jesteś przy mnie, rozmawiasz ze mną i się śmiejesz. Chciałbym mieć Cię przy moim boku już do końca. T.I., czy zostaniesz moją królową i wyjdziesz za mnie?...

______________________________________

Hejkaa!

I co powiedziałyście tak?😂😂
Tak samo jak ostatnio podzieliłam ten rozdział na trzy części więc kolejnych rozdziałów będziecie się mogli spodziewać w najbliższych dniach. Wsparcie: Lou0incredible 💕
Mam nadzieję, że się spodobało i standardowo do zobaczenia w następnych rozdziałach.
Wesołych Świąt wszystkim życzę!🐣

Marvel Preferencje •PL• Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz