2| "Przysięgłam sobie, że nigdy więcej mu nie zaufam"

56 8 111
                                    




Dedykuje ten rozdział @NightFuryn , która mnie

Amy

Nie mogłam zaprzeczyć, że Alan nie był przystojny. Prawda była taka, że kiedyś ze sobą chodziliśmy, w gimnazjum. Zerwałam z nim, ponieważ zdradził mnie z najbardziej popularną laską, czyli Doris. Jestem osobą, której zaufanie trzeba budować powoli, dlatego też przysięgłam sobie, że nigdy więcej mu nie zaufam. Cholernie mnie zranił, więc trzymam się tylko z ludźmi, którym ufam. Na razie nie szukam nowych znajomości.

- Amy - zawołał Mike. - jeśli ci on przeszkadza mogę z nim usiąść.

- Dobrze wiesz, że ten pierdziel Pan Milczyński nie pozwoli mu się przesiąść. - prychnęłam. Nienawidzę tego typa.

- Pamiętasz wczoraj? - uśmiechnął się chytrze. - wisisz mi PIZZĘ! - i poszliśmy do pizzeri.

***

Usiadłam przy stoliku i zamówiłam Pepperoni. Oczywiście los chciał, żeby niedaleko usiadł Alan z jakąś dziewczyną. Nie zraniło mnie to, tylko zdziwiło, że Szanowny Pan Alan bawi się w takie rzeczy. Zignorowałam go i poszłam po nasze zamówienie.

- So to za dzziewczyna obok Alana? - powiedział Mike jedząc pizze. Kątem oka zauważyłam, że Alan patrzy się na mnie na co obróciłam się w stronę Mike'a i uśmiechnęłam.

- Eee tam - machnęłam ręką - nie zwracajmy na nich uwagi. - I tak zleciało nam całe po południe. Mike zaoferował się, że mnie podwiezie, na co się zgodziłam, lecz wcześniej uregulowałam płatność. Rzuciłam obojętne spojrzenie w stronę Alana i odeszłam. Za godzinę miałam się spotkać z Alanem w So Coffie, więc pojechałam do domu. Otwierając drzwi usłyszałam kłótnię moich rodziców z moją siostrą. Nie chciałam się spóźnić na spotkanie, ani kłócić się z rodziną, więc czmychnęłam do pokoju. Przebrałam się w czarne rurki i białą bluzkę, na to czarną kurtkę oraz okulary. Zabrałam kluczyki od Mercedesa i pojechałam.

***

Na miejscu zauważyłam Alana, który się uśmiechał i skanował mnie wzrokiem. Zamówiłam waniliowe latte macchiato i usiadłam.

- Więc...- Zaczełam.

- Posłuchaj mnie uważnie, proszę - powiedział Alan. - Wiem jaka jest pomiędzy nami relacja, ale chodzimy do jednej klasy i nie chcę, żebyśmy się kłócili...

Odchrząknęłam co zwróciło uwagę paru osób w lokalu, na co nie zwróciłam uwagi.

- Też nie chcę się kłócić, ale to nie zmienia faktu, że zachowałeś się jak chuj.

- Rebecah {czyt. rebeka} mnie zmusiła! - wrzasnął. Zamurowało mnie. Jeszcze zrozumiem, że była zazdrosna o Alana, ale w końcu była moją przyjaciółką. BYŁA.

- Nie wiem czy mam ci wierzyć - stwierdziłam. Z jednej strony Rebecah jest podłą suką i wiedziałam o tym podświadomie, ale z kolei jeśli Alan mówił prawdę to czemu cała szkoła wiedziała o tym? Za dużo informacji jak na jeden dzień. Zapłaciłam za kawę i wyszłam. Odpaliłam samochód i ruszyłam do domu.

***

Alan

Ale zrąbałem... Pewnie mi nie uwierzy, ale Rebecah mnie zmusiła, że inaczej wyjawi sekret związany z moją przeszłością, kiedyś się z nią przyjaźniłem. Miała asa w rękawie. Kiedyś myślałem, że zatajeniem tego przed nią będzie najlepszym sposobem, ale nauczyłem się, że lepsza jest najgorsza prawda, niż kłamstwo. Nie będzie prosto, ale nie odpuszczę tego tak łatwo.

***

Wszedłem do szkoły i od razu zobaczyłem Amy z Mike'iem. Nie podobało mi się to, że widzę ich razem mimo iż wiem, że są jedynie przyjaciółmi. Wiem, że jeszcze mi nie wybaczyła, dlatego nie chce na nią naciskać, bo wiem, że mi nie ufa w stu procentach. Zwyczajnie ominąłem ich i usiadłem przez klasą, gdzie siedział mój przyjaciel Cameron. Zaczęliśmy rozmowę co pozwoliło mi na chwilę zapomnieć o Amy. CO? Przecież ja o niej nie myślę... Wcale... Dobra może trochę...

Amy

Razem z Mike'iem poszliśmy pod klasę i opowiadałam mu o wczorajszym spotkaniu z Alanem. Słuchał uważnie po czym zadał mi zasadnicze pytanie.

- Zależy ci na nim?

W skupieniu zaczęłam bawić się gumką od włosów, zastanawiając się.

- Nie wiem... boje się, że jak go znowu wpuszczę do mojego życia to mnie zrani. - odparłam.

I tak w milczeniu usiedliśmy przed klasą, gdzie kątem oka zarejestrowałam Alana, Camerona i jakąś laskę.

O NIE!

To była Doris...

Wróciła...

Z tego co widziałam, Alanowi nie podobała się jej obecność, więc starał się z nią nie rozmawiać, co powiem szczerze mnie uspokoiło. Zdecydowałam się podejść do niej i chłopaków, Mike mnie nawet nie próbował zatrzymać, bo sam obczaiał jakąś dupę.

- O Amy! Wieki się nie widziałyśmy kochana! - zaczęła piszczeć jak jakaś psychopatka.

- Daruj sobie - powiedziałam oschle.

- O co ci chodzi? - udawała niewiniątko.

- O mój związek z Alanem. Nie wierzę, że się z nim pieprzyłaś! - wybuchłam.

- ON JEST MÓJ - krzyknęła. - Podobał mi się od dawna, a ty mała krowo stałaś mi na przeszkodzie!

- Ty mały śmieciu! - odpyskowałam. - Jeśli jesteś, aż tak zdesperowana to idź do pierwszego lepszego klubu i nigdy mnie nie nazywaj od krów. A teraz spierdalaj bo się zrzygam.

Ta prychnęła i odeszła, a ja nie chcąc zostać sam na sam z chłopakami zrobiłam dokładnie to samo. Widziałam, że Alan zamierza coś powiedzieć, więc tym bardziej odeszłam. Nie wiem, czemu jakby... zależało mi na jego opinii? To głupie, no bo potraktował mnie jak Doris, a mi na nim zależy...

- Amy! - krzyknął

- Tak? - odwróciłam się.

- Przemyślałaś to co ci powiedziałem? - spytał z niepokojem w oczach.

- Tak.

- To?

- Myślę, że ...

***
Polsat xd

Cieszę się meegaa, mimo małej ilości widzów! Poprawiajcie mnie i jak macie jakieś uwagi to piszcie!

ZOSTAŃCIE ZE MNĄ I NIE ODCHODŹCIE ❤️❤️

Love M.

Chcę być TwojąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz