– Wiesz co? Uznałam, że już nie będę głodzić się tymi sałatkami – oznajmiła szczęśliwa brunetka, gdy następnego dnia wchodziłyśmy do stołówki szkolnej. Sophie momentalnie podbiegła do szklanego blatu, w miejscu gdzie stały same fast foody i z szeroko otwartymi oczami zaczęła przyglądać się jedzeniu.Zaśmiałam się cicho na ten widok mimo mojego zepsutego humoru. Powoli doszłam do dziewczyny, która akurat otrzymywała do ręki tacę z jakimiś frytkami oraz burgerem i nie czekając na nią, ominęłam brunetkę i poszłam w kierunku naszego ostatniego miejsca. Ociężale zasiadłam przy stoliku, który jednym bokiem dostawiony był do ściany, po czym wyjęłam z kieszeni smartfona.
Nadal zero wiadomości od Patricka.
Miałam cichą nadzieję, że chłopak do mnie zadzwoni i porozmawiamy jeszcze raz na spokojnie. Albo że przyjdzie wieczorem do mojego domu, ale z jego strony wciąż była cisza. Bolesna cisza.
– Ty nic nie jesz? – Z myśli wyrwał mnie głos brunetki, która posłała mi zdziwione spojrzenie, jednocześnie odkładając jedzenie na blat. Westchnęłam cicho i pokręciłam przecząco głową. Nie miałam na nic ochoty. Nawet na jedzenie. – Okres?
– Co? Nie! – zaprzeczyłam gwałtownie, prostując się na siedzeniu, a dziewczyna wybuchnęła śmiechem na moją reakcję. Usiadła naprzeciwko mnie, odpakowując jedzenie z kpiącym uśmieszkiem. – Jestem po prostu zmęczona.
– I dlatego nic nie jesz? Musi być z tobą naprawdę źle – stwierdziła, biorąc gryza burgera, a ja na samą myśl o jedzeniu poczułam burczenie w brzuchu. Szybko złapałam jedną frytkę w palce i wepchnęłam ją sobie do ust, a dziewczyna momentalnie się naburmuszyła. – Ej, tak się nie bawimy. Trzeba było... O cholera! – Sophie otworzyła szeroko oczy i gwałtownie wyprostowała się na siedzeniu, odkładając kanapkę na tackę. – Daniel tu idzie! Jestem gdzieś brudna?
Zmarszczyłam brwi i poszłam za wzrokiem dziewczyny, gdzie zobaczyłam idącego w naszą stronę kapitana szkolnej drużyny koszykówki. Miał na sobie zwykłą białą koszulkę, a na jego wąskich biodrach zwisały czarne joggery z białymi lampasami po bokach. Obok niego szedł z szerokim uśmiechem Dylan, który ubrany był identycznie jak czarnowłosy. Otworzyłam szeroko oczy i momentalnie odwróciłam się z powrotem do Sophie.
Zaczęłam mieć mętlik w głowie. No bo jak miałam się zachować, gdy tu przyjdzie? Po wczorajszym dniu, kiedy chłopak wysłuchał mojego płaczu i odwiózł mnie potem do domu, nie wiedziałam co mu powiedzieć. Podziękować? Przeprosić za problem i za to że musiał zrezygnować z lekcji? Nie wiedziałam tym bardziej, że jeszcze mocniej skomplikowałam naszą relację tym głupim całusem w policzek. Rzecz jasna od razu po tym geście uciekłam z samochodu i prawie że biegiem dotarłam do drzwi wejściowych, czując wciąż na plecach wzrok Dylana, ale cholera. Co mi wtedy odbiło i co ja miałam teraz zrobić?
– Dziewczyno, pytam się coś ciebie. – Sophie przywróciła mnie do rzeczywistości swoim lekko spanikowanym tonem. Spojrzałam na nią, marszcząc brwi w niezrozumieniu, na co przewróciła jedynie oczami. – Ubrudziłam się? – Rękami pomachała w kierunku swojej twarzy, a ja szybko pokręciłam przecząco głową. Dziewczyna cicho westchnęła z ulgą, jednak natychmiast się wyprostowała, gdy usłyszała męski głos.
– Siema dziewczyny!
Daniel z szerokim uśmiechem swoich białych oraz prostych zębów usadowił się obok Sophie. Po chwili poczułam czyjąś obecność obok siebie i Dylan także wcisnął się obok mnie, tak że nasze uda stykały się ze sobą. Momentalnie się spięłam i odsunęłam od niego kawałek, powoli odwracając wzrok na brunetkę siedzącą naprzeciwko mnie, która również posłała mi zdziwione spojrzenie.
CZYTASZ
Oddział Miłości | ✔
Teen Fiction- Ashley? - Zaskoczona podniosłam załzawione oczy, a widząc stojącego nade mną Dylana, który w przejęciu lustrował moją twarz, rozpłakałam się jeszcze bardziej i z powrotem schowałam twarz w zgięte nogi. Nie, nie, nie. Proszę. - O-odejdź - wychrypia...