Rozdział 50 + epilog

3.8K 127 31
                                    

Camila.Pov.
9 miesięcy później.

-Lauren zabiję cię!- krzyczę już chyba po raz setny w czasie porodu trwającego 6 godzin. 

-Mała spokojnie.- mówi trzymając mnie za rękę.

-Przyj!- krzyczy do mnie jedna z wielu pielęgniarek. Prę najmocniej jak mogę.- Jeszcze raz! Przyj!- krzyczy. Robię to co karzą i krzyczę płacz dziecka nim mdleję ze zmęczenia.

Lauren.Pov.

-Jezu co jej jest?! Co się stało?!- krzyczę do lekarza i pielęgniarek, gdy potrząsam lekko Camilą. 

-Pani ją zostawi, zemdlała z przemęczenia.- mówi do mnie by mnie uspokoić i pokazuję na aparaturę.- Widzisz? Jej serce dalej biję, żyje!- chichocze na wyraz mojej twarzy najwyraźniej. Wzdycham już bardziej spokojna.- Zabierzemy dziewczynkę na badania i będzie pani mogła ją zobaczyć.- informuje mnie kobieta, ale stop! Powiedziała "dziewczynka" czyli mam córkę?! Jezu jak się cieszę!

-Dobrze, rozumiem.- mówię do niej i siadam koło Camz na krześle i biorę jej rękę.- Słyszałaś? Urodziłaś nam córkę.- szepczę i całuję ją w czółko, szczerzę się sama do siebie.- Kocham Cię.- mówię i cmokam ją w wargi szczęśliwa.


-------------------------------------------------------

Dziękuję wszystkim, którzy wytrzymali do końca tej "książki" pisanej przeze mnie. Może i nie jest jakaś wyśmienita, idealna, spełnieniem waszych oczekiwań, ale starałam się, aż do końca! Dziękuję za wszelkie gwiazdki, komentarze, za wszytko, dzięki tej książce poznałam wiele ciekawych osób, z którymi utrzymuję kontakt! Dziękuję! Widzimy się w nowej książce!!! 

Mommy.|CamrenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz