Camila.Pov.
9 miesięcy później.-Lauren zabiję cię!- krzyczę już chyba po raz setny w czasie porodu trwającego 6 godzin.
-Mała spokojnie.- mówi trzymając mnie za rękę.
-Przyj!- krzyczy do mnie jedna z wielu pielęgniarek. Prę najmocniej jak mogę.- Jeszcze raz! Przyj!- krzyczy. Robię to co karzą i krzyczę płacz dziecka nim mdleję ze zmęczenia.
Lauren.Pov.
-Jezu co jej jest?! Co się stało?!- krzyczę do lekarza i pielęgniarek, gdy potrząsam lekko Camilą.
-Pani ją zostawi, zemdlała z przemęczenia.- mówi do mnie by mnie uspokoić i pokazuję na aparaturę.- Widzisz? Jej serce dalej biję, żyje!- chichocze na wyraz mojej twarzy najwyraźniej. Wzdycham już bardziej spokojna.- Zabierzemy dziewczynkę na badania i będzie pani mogła ją zobaczyć.- informuje mnie kobieta, ale stop! Powiedziała "dziewczynka" czyli mam córkę?! Jezu jak się cieszę!
-Dobrze, rozumiem.- mówię do niej i siadam koło Camz na krześle i biorę jej rękę.- Słyszałaś? Urodziłaś nam córkę.- szepczę i całuję ją w czółko, szczerzę się sama do siebie.- Kocham Cię.- mówię i cmokam ją w wargi szczęśliwa.
-------------------------------------------------------
Dziękuję wszystkim, którzy wytrzymali do końca tej "książki" pisanej przeze mnie. Może i nie jest jakaś wyśmienita, idealna, spełnieniem waszych oczekiwań, ale starałam się, aż do końca! Dziękuję za wszelkie gwiazdki, komentarze, za wszytko, dzięki tej książce poznałam wiele ciekawych osób, z którymi utrzymuję kontakt! Dziękuję! Widzimy się w nowej książce!!!
CZYTASZ
Mommy.|Camren
FanfictionTytuł mówi sam za siebie. Lauren- lat 25 (G!P) Camila- lat 17 Ta książka będzie pisania w wolnych chwilach. #192 w fanfiction~23.11.2018 #1 w Camilacabello~23.11.2018