Część VIII

272 37 15
                                    

*Error*

Siedzieliśmy w gabinecie Albusa Dumbledora, dyrektora tej szkoły.
-Więc może wytłumaczycie mi co tu się stało?-spytał.
-U nas to zawsze takie sprawy wychodziły po tygodniu, miesiącu lub wcale...a nie po 2 minutach •-• -szepnąłem do Ink'a.
-Ja nawet nie wiem co się stało.-wytłumaczył Ink.
-Ale jak?
-On cierpi na sklerozę.-wyjaśniłem.
-Oh...no dobrze to w takim razie, może ty coś wiesz, Error.
-...no Malfoy nas wyzwał i Ink się zdenerwował, po za tym że pokazał kły i do niego podszedł nic sie nie stało.-pominąłem jeden fakt.
-Czyli tylko tyle?
-Tak.
-No dobrze...więc możecie iść.
-Dobrze? Dowidzenia.-pożegnał się Ink i mieliśmy wyjść.
-Tylko trzymajcie się zdała od kłopotów.-upomniał.
-Jasna sprawa!-odrzekłem i wyszliśmy.
-...Ink musimy pogadać...
-Jasne, a o czym?
-A, oooo pewnej rzeczy.
-Spoko, ale może po lekcji. No choć!-pociągnął mnie do sali.
Wolał bym teraz, ale no dobrze.
Na lekcji uczyliśmy się zaklęcia lewitacji.
-Zaklęcie to Wigardium Leviosa. Powtórzcie.-
Najpierw Ink spróbował.
-Wigardium Leviosaa~
-Inkacz! To jest Leviosa a nie Leviosaa~ XD-zaśmiałem się.
-Wiem.
-Nie będę gorszy od Inkacz'a! WIDARDIUM LEVIOSA!-wrzasną Reaper czym wywołał do góry petardy które wybuchały w powietrzu. Ja te petrdy skąś znam...
-Reaper...odkupujesz mi petardy...-usłyszałem szept Ink'a. A jo przecież je wcześniej widziałem w walizce Ink'a.
Nauczycielka się jednocześnie zdenerwowała i była pod wrażeniem tak szybkiego opanowania tego zaklęcia.
Gdy wyszliśmy z sali Ink zdawał się coś usłyszeć i pobiegł bardzo szybko w tamtą stronę. Słyszałem rozmowę. Pobiegłem w tamtą stronę. Słyszałem rozmowę.
-Co ty robisz!?-słyszałem głos Ink'a.
-Nie twój interes.
-Ale to podchodzi pod kradzierz!
-Więc żadnych świadków?
Chwilkę po tym zobaczyłem jak kogoś wyrzuciło z pomieszczenia jakimś zaklęciem. To był Ink, odrzut był taki silny że uderzył w okno, przebił się przez szybę i zaczął spadać.
Pobiegłem, ale już nie zdołałem go złapać. Stałem jak wryty nie wiedziałem co robić. Nagle przy mnie pojawiła się plama atramentu. Wypadł z niej Ink.
-Ink!
Podbiegłem do niego.
-Co się stało!
Ink z trudem złapał oddech i powiedział.
-S-Stała tam jakaś osoba. Gdy mnie spostrzegł w-wyszeptał jakieś zaklęcie i od-rzuciło mnie tak mocno, że...że przeleciałem przez szybę w oknie. Wpadłem na drzewa i chyba połamałem kilka...rzeber. Gdy już m-miałem walnąć w glebę stworzyłem portal z tuszu na ziemi. Wylądowałem t-tu. -
Zauważyłem że nieopodal przechodziła nauczycielka z wróżebnictwa. Wziąłem Ink'a na ręce i pobiegłem do niej. Zanim zdążyła zadawać pytania zapytałem gdzie jest skrzydło szpitalne. Pobiegliśmy w jego stronę.

*******************************

Kolonie Między Universalne / Harry Poter AU Parody/Where stories live. Discover now