▲▼ PROLOG ▼▲

272 14 4
                                    

[Uwaga! Książka została napisana od nowa ^^ tym razem jest skończona xD]

   Właśnie zakładała buty, jedną ręką opierając się o futrynę otwartych już drzwi. Jeszcze tylko chwyciła cienką kurtkę, którą następnie narzuciła na plecy, a potem odrobinę się śpiesząc zamknęła dom i żwawym krokiem ruszyła do pracy. Choć był to już późny czerwiec, to mimo wszystko było odrobinę zimno, więc Natalia mocniej owinęła się wierzchnią częścią garderoby i przyśpieszyła kroku, aby jak najszybciej znaleźć się w nieco cieplejszym miejscu. Zmarszczyła brwi w geście złości, kiedy musiała zatrzymać się na pasach, bo zapaliło jej się czerwone światło. Postukiwała obcasikiem o chodnik, niecierpliwie czekając na zmianę koloru; z jej ust wydobywały się mało widoczne kłębki pary, a ramiona niezauważalnie drżały. Gdyby tylko chciała, mogłaby to wszystko zetrzeć w drobny mak, ale chyba już zapomniała kim jest, a raczej do czego jest zdolna. Nawet nie pamiętała już jak długo tu jest; na pewno leciało któreś stulecie, bo w ziemskim wymiarze pojawiła się w czasach późnego średniowiecza.

   Niczym królowa, która przechadza się po swoich włościach, ona przechadzała się po zabrudzonych ulicach. Wokół nie pachniało zbyt przyjemnie, a wręcz śmierdziało gównem z powodu przeróżnych odpadków wyrzucanych z okien tuż na bruk. Dało się też czuć woń zgnilizny, która na całe szczęście nie była tak mocna. Widoki również nie zachwycały; większość budynków stała jedynie na słowo honoru, cegły były popękane lub pokruszone, a płachta położona na dachu była coraz bliżej tego, aby w końcu spaść komuś na głowę. Zdecydowanie nie była to najbogatsza część miasta, ale w takich zakamarkach można znaleźć prawdziwe perełki. A przynajmniej ona była takiego zdania. Tak więc ubrana jak zwykła mieszczanka, szła wesołym krokiem, nucąc jakąś piosenkę pod nosem i trzymając dół sukni tak, aby nie dotykał ubłoconej drogi. Ukradkiem rozglądała się za swoją kolejną ofiarą, ale jak na złość w pobliżu nikogo nie było. Mimo to wciąż miała dobry humor i nie rezygnowała z poszukiwań; poza tym, nic lepszego do roboty nie miała. Zjawiła się w tym wymiarze, żeby się trochę zabawić, bo ciągłe przebywanie w jej świecie już ją nudziło, bowiem nie było tam praktycznie nic, oprócz rozległej równiny i innych niedorobinych demonów, które działały jej na nerwy. Dlatego zwiała stamtąd gdy tylko nadarzyła się okazja i jakiś mało domyślny człowiek otworzył przejście łączące oba wymiary. Minęło już kilka lat odkąd szalała w okolicach siejąc zamęt i doprowadzając ludzi na skraj szaleństwa. I choć nie była niewiadomo jak potężna, to i tak się jej bali, co Natalii niesamowicie się podobało.

   Kątem oka dostrzegła małą postać siedzącą w wąskiej uliczce między dwoma domami. Na chwilę przystanęła, aby uważnie przyjrzeć się tajemniczej sylwetce, po czym uśmiechnęła się szeroko i powolnym krokiem ruszyła w stronę dziecka. Wyraźnie czuła tą rozpacz, którą wokół siebie roztaczało.

   - Kim jesteś? - Schyliła się i oparła ręce na lekko ugiętych nogach. Z delikatnie przekrzywioną głową patrzyła na - jak się okazało - chłopca w podartych ubraniach. Ten uniósł głowę, którą wczesniej chował między kolanami, pociągnął nosem, a następnie wychrypiał:

   - Nie wiem - ewidentnie musiał go ktoś pobić, bo na jego twarzy, rękach oraz łydkach można było dostrzec sine ślady dość sporych rozmiarów, a w kąciku ust widniała zaschnięta krew.

   - Kto ci to zrobił? - Powoli wysunęła dłoń w jego stronę, chcąc go dotknąć, ale chłopiec spłoszył się niczym dzikie zwierzę i bardziej podsunął nogi pod siebie. Widziała przerażenie w jego jasnych oczach. Musiała się bardzo pilnować, aby na jej usta nie wkradł się uśmiech. - Nie bój się mnie, pomogę ci - przykucnęła, posyłając mu jednocześnie ciepły uśmiech. Podpatrzyła to zachowanie u kobiet z dziećmi. - Sprawię, że już nigdy nie będziesz cierpiał - zaproponowała. - Dam ci coś, dzięki czemu będziesz mógł odpłacić się tym, którzy podnieśli na ciebie rękę - Oznajmiła; kąciki ust czarnowłosej ani na chwilę nie opadły. Ton jej głosu był przyjemny, pełen matczynego ciepła, co tylko bardziej przekonywało go do tego, aby jej zaufać.

   - Co takiego? - Pociągnął nosem; był wyziębiony, głodny i słaby. Nie pożyłby długo.

   - Siłę - szepnęła, a jej oczy błysnęły fioletem. - Moc, dzięki której będziesz najsilniejszy - na te słowa automatycznie się ożywił. - Więc jak będzie? - Spojrzenie kobiety świdrowało malca na wskroś, docierając do jego najgłębszych, dziecięcych pragnień. - Będziesz mógł robić co tylko będziesz chciał. Już nigdy nie będziesz musiał spać na ulicy, nie będziesz głodny ani brudny. Wystarczy tylko - ostrożnie wyprostowała się - że chwycisz mnie za rękę - wyciągnęła dłoń w jego stronę. Chłopczyk popatrzył na nią nieufnie, jakby zastanawiając się, czy na pewno chce to zrobić. Natalia cierpliwie czekała, bo wiedziała, że dzieciak w końcu się zgodzi. Ostatecznie złapał dłoń kobiety, a ta wyszczerzyła się w iście szatańskim uśmiechu. - Bardzo dobra decyzja - wymamrotała. W ułamku seundy wszystkie siniaki zniknęły, przestało mu być zimno, nie czuł też żadnego bólu ani głodu, a jego ubranie nie było już dłużej starą szmatą. Z niedowierzaniem spojrzał na czarnowłosą, wciąż nie puszczając jej ręki. - Przecież obiecałam - powiedziała jak gdyby nigdy nic.

   - Dziękuję - dziecko wciąż poniekąd nieświadome tego, co z nim zrobiła, przytuliło się do niej i zaczęło płakać ze szczęścia.

   - Ależ nie ma za co - oddała gest tylko po to, aby sprawiać pewne pozory. - Chyba trzebaby cię jakoś nazwać - pogłaskała go po głowie. - Fene może być? - Poczuła jak niemo przytakuje. - To dobrze - uśmiechnęła się jeszcze szezrzej. Zamierzała go bezczelnie wykorzystać, zabawić się nim, a następnie zabić, gdy już nie będzie jej potrzebny. Jednak póki co, to chciała, aby zaufał jej bezgranicznie i był jej ślepo oddany.

   Od tamtych wydarzeń minęło już sporo lat. Czasy się diametralnie zmieniły i teraz mało kto wierzy w demony, duchy czy inne widziadła, a nawet jeśli takowe się pojawiały, to ludzie zazwyczaj się ich nie bali, bo wychodzili z założenia, że to tylko jakiś wariat co lubi się przebierać. Ciężkie czasy nastały dla takich jak ona, ale na dobrą sprawę fioletowookiej już nie zależało na zabawie z ludzkimi duszami. W pewnym momencie jej egzystencji, zaczęło ją to nudzić i jakoś tak się stało, że w pewnym sensie zaczęła się z nimi bratać. Aktualnie pracowała jako kelnerka w barze. Było to dość ciekawe zajęcie, bo miała kontakt z ludźmi i mogła ich obserwować, co na chwilę obecną było jej nowym hobby. Jednak za tymi "drastycznymi" zmianami stał ktoś jeszcze. Ktoś kto sprawił, że Natalia żyła od pewnego czasu w ciągłym strachu i stresie.

▲▼ Somebody Wake Up My Heart ▼▲Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz