Song for you.

503 36 46
                                    

(Pov Jade)
2 luty 2019 roku - piątek

- Jade wiesz gdzie jest moja biała koszula? - krzyknęła blondynka, a jej głos rozniósł się po pomieszczeniach docierając do mnie.

- Kochanie - zaśmiałam się i obróciłam gdy usłyszałam westchnienie pełne ulgi za sobą - Mam ją w dłoniach. Przecież miałam ci ją wyprasować.

- Dzięki Bogu - odetchnęła dziewczyna po czym z nieśmiałym uśmiechem na ustach zbliżyła się do mnie - Dziękuje - szepnęła po czym złożyła krótki pocałunek na moich wargach.

- Zawsze do usług - odpowiedziałam posyłając jej pocieszający uśmiech - I przestań się tak stresować, wszystko będzie dobrze.

- Mogę nareszcie otworzyć swoją kawiarnię. Nie umiem być spokojna.

- Wiem, ale mimo to postaraj się. W innym wypadku zapomnisz języka w gębie.

Pogłaskałam ją po ramieniu, a wtedy ona przymknęła na chwilę oczy i wzięła uspokajający oddech. Pokiwała głową otwierając swoje oczy po czym cmoknęła mnie w czoło i wyszła z salonu. Pokręciłam rozbawiona głową na jej zachowanie po czym wzięłam się za sprzątanie notatek jakie Mary zostawiła na moim stoliku w salonie. Kiedy wszystko już uprzątnęłam ruszyłam do holu gdzie dziewczyna zakładała na swoje stopy czarne szpilki i poprawiała jeszcze włosy przeglądając się w lustrze. Pokręciłam rozbawiona głową zbliżając się do niej, a kiedy byłam już blisko objęłam ją rękoma od tyłu przywierając do jej pleców i wtulając się w nie. Dziewczyna okręciła się w moich ramionach po czym delikatnym ruchem uniosła moją głowę w górę tak iż nasze spojrzenia się spotkały. Iskierki w jej oczach zaczęły w zabawny sposób przeskakiwać, a ciemny błękit zastąpiła jasnoniebieska poświata, wręcz biała. Uśmiechnęłam się widząc tą niewielką zmianę w jej oczach jednak jak ważną dla mnie. Blondynka zniżyła swoją głowę, a następnie złożyła całusa na moich ustach. Posłałam jej uśmiech gdy od siebie oderwałyśmy po czym Mary złapała jeszcze swoją torebkę w dłonie i uciekła z mieszkania.

***

Trzask drzwi spowodował iż podskoczyłam wystraszona i oderwałam swój wzrok od telewizora zwracając go w stronę wejścia do salonu. Nie minęła chwila, a w nim pojawiła się postać zdenerwowanej i smutnej dziewczyny, która cała drgała.

- Chodź do mnie - szepnęłam rozkładając ramiona, w których blondynka wylądowała dosłownie sekundę później.

Jej głowa leżała na moim mostu, a dłonie dziewczyny ciasno oplatały mnie z każdej strony. Powolnymi ruchami pocierałam o jej spięte plecy, a głowę oparłam na głowie blondynki.

- Nie udało się - szepnęła po chwili ciszy, na co ja jedynie pokiwałam głową ponieważ dobrze o tym wiedziałam.

Było to widać na pierwszy rzut oka iż nie poszło po myśli Mary.

- Powiedział, że ktoś zaproponował mu większą kwotę i oczarował swoim zapałem dlatego też na wejściu mi podziękował - szepnęła, a wewnątrz mnie ścisnęło się coś w smutku ponieważ czułam jak bardzo dziewczyna się zawiodła.

Przycisnęłam ją mocniej do swojego ciała, a ona wtuliła swoją twarz w moją szyję i usłyszałam jak wzdycha. Trzymałam ją tak w swoich ramionach, a żadna z nas nic nie mówiła. Nie miałam nawet za bardzo pomysłu co mogłabym powiedzieć w takim momencie ponieważ nie chciałam dawać blondynce złudnej nadziei iż znajdzie sobie równie piękne i duże miejsce w tak dobrej cenie jak to. Nie chciałam mówić czegoś co byłoby kłamstwem dlatego też najlepszym pomysłem teraz było trzymanie jej jak najbliżej by wiedziała iż jestem tu dla niej. W gorszych chwilach, w smutku czy radości, gdy potrzebuje by ktoś ją podtrzymał na duchu jak i ciele. By po prostu wiedziała, że nigdzie się nie wybieram, a jestem dla niej i, że razem coś wymyślimy. Nie wiem ile czasu minęło, ale Mary nagle drgnęła i uniosła głowę spoglądając na mnie swoimi smutnymi oczami. Uniosłam dłoń i ułożyłam ją na rozgrzanym policzku dziewczyny, a ona przymknęła swoje oczy.

Love is aliveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz