03 [serpents]

1K 52 13
                                    

                     Sobota była dniem, w którym to Archie Andrews przestawał być sportowcem, zasłużonym graczem Buldogów i jednym z najlepszych uczniów Riverdale High School i stawał się zwyczajnym uosobieniem leniwca. Wylegiwanie się w łóżku do południa, a później również i po południu, było jego ulubionym zajęciem tego dnia. Niestety, nadchodząca sobota nie miała być już tak przyjemna jak wszystkie poprzednie.

                    Otóż wczesnego, sobotniego poranka Jughead Jones zadzwonił do swojego przyjaciela z informacją, że Jacqueline Ross chce się z nim wieczorem widzieć w Whyte Wyrm. Nie było by w tym nic dziwnego, gdyby wcześniej Jones nie powiedział dziewczynie, że całość ich akcji 'nowa miłość Archiego' zaczyna się w poniedziałek rano. Dlatego też Archie był niezmiernie zdziwiony tym nagłym zwrotem akcji i w jego umyśle pojawiła się myśl, że Jackie najzwyczajniej w świecie przemyślała całą sytuację i zamierzała się z niej wycofać. Andrews nie zdziwiłby się, gdyby tak właśnie było. W końcu kto chciałby zrobić komuś takie świństwo jak odbicie chłopaka? Nawet jeśli miał być to tylko udawany związek.

                    Dzwoniący telefon rozbudził rudowłosego całkowicie. Chłopak jęknął i zwlekając się z łóżka, sięgnął po hałasujące urządzenie. Widząc imię swojej dziewczyny na wyświetlaczu, skrzywił się nieznacznie, ale zaakceptował połączenie.

                    - Dzień dobry Ronnie. - powiedział, starając się brzmieć jak najbardziej naturalnie.

                    - Archekins! Nie sądziłam, że już zdążyłeś się obudzić. - powiedziała czarnowłosa, a jej głos brzmiał tak radośnie, że Archie omal nie przyznał się jej do wszystkich swoich grzechów.

                    - Nie ważne, nie dzwonię po to, aby sobie z ciebie żartować. Wieczorem w Greendale Cinema grają maraton filmów akcji i pomyślałam, że moglibyśmy się tam wybrać, razem z Jugheadem i Betty. - powiedziała dziewczyna. Andrews skrzywił się i z ledwością powstrzymał się od wydania pełnego frustracji jęku.

                    - Przykro mi skarbie, ale nie mogę. Umówiłem się z Jugheadem na męski wieczór. - powiedział chłopak i była to niemalże prawdziwa informacja. - Wiesz, bilard i te sprawy. - dodał.

                    Zaskoczona słowami swojego chłopaka Veronica, zamilkła na chwilę, po czym rozumiejąc swój błąd, zaśmiała się nerwowo.

                   - Jasne, nie ma sprawy. Widzimy się jutro, prawda? Bawcie się dobrze. - powiedziała i zanim Archie zdążył jej odpowiedzieć, czarnowłosa już się rozłączyła.

* * *

                    Whyte Wyrm wyglądało jak Whyte Wyrm. Wszędzie gdzie się nie spojrzało, można było dostrzec kurtki z wizerunkiem węży, puste kufle po piwie i rozrzucone po całym barze w dziwnym, niekonwencjonalnym zamyśle stoły do bilardu. Kiedy Archie i Jughead przedostali się do baru, uprzednio witając się chyba z dziesięcioma członkami Serpents, których Andrews nie kojarzył, Jackie już na nich czekała. Siedziała spokojnie na wysokim krześle barowym i niespiesznie sączyła piwo prosto z butelki. Dostrzegła ich szybciej niż oni ją i zsuwając się z siedziska, ruszyła w ich kierunku. Zanim Archie zdążył zareagować, dziewczyna cmoknęła go w policzek.

                    - Jones, Andrews. Dobre wychowanie nakazywałoby mi powiedzieć, że cieszę się, że was widzę. Ale nie lubię kłamać. - powiedziała brunetka, a następnie chwytając chłopaków pod ramię, poprowadziła ich w kierunku najbardziej oddalonego stolika w Whyte Wyrm.

                    - Dlaczego chciałaś, żebym przyszedł do Whyte Wyrm? - zapytał bez ogródek Archie. Jacqueline prychnęła.

                    - Nie tak szybko skarbie. Pozwólcie, że wyjaśnię wam wszystko po kolei. - powiedziała, siadając na jednym z krzeseł. Po chwili wahania Jughead i Archie zrobili to samo co ona.

Morphine || Archie Andrews ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz