17 [clinton]

606 40 9
                                    

           Nerwowe postukiwanie nogą o podłogę powtórzyło się. Clinton westchnął zirytowany. Zapuszkowany w salonie Jeffreya Rossa, blondyn czuł jak ogarnia go irracjonalny lęk. Wyposażenie pomieszczenia było stare jak świat i Clinton miał z tymi meblami do czynienia od małego, ale teraz zakurzona kanapa i rozwalające się regały sprawiły, że dreszcz przeszedł mu wzdłuż kręgosłupa. Umieranie w miejscu takim jak to sprawia, że dusza nie potrzebuje udawać się do piekła. To tak jakby sam szatan przyjechał do ciebie w odwiedziny i jak ta zrzędliwa ciotka, postanowił zostać na zawsze.

          - Nic jej nie będzie. - czarnowłosa kobieta opuściła sypialnię Jackie, spoglądając na obecnych w salonie mężczyzn. Janice Fogarty była niewysoką, pulchną szatynką, tylko o kilka lat starszą od siedzącego na niewielkim krzesełku FP Jonesa. Clinton mógł śmiało stwierdzić, że ta przemiła kobieta była najlepszą szkolną pielęgniarką, którą kiedykolwiek spotkał. I jedyną osobą w liceum SouthSide, której szczerze mu brakowało.

          - Możesz stwierdzić, co to są za tabletki? - zapytał kobietę FP, przesuwając ozdobione czarną folią pudełko w jej stronę. Janice zmarszczyła brwi, biorąc w dłoń jedną z nich.

          - Nie wiem FP, nie mam przenośnego laboratorium, ale wnioskując po objawach to mogą być jakiekolwiek środki uspakajające albo przeciwbólowe. Paracetamol, ativan, kto to wie. Na pudełku nie ma żadnej etykiety, ale nie sądzę aby Jacqueline chciała popełnić samobójstwo. Co prawda wzięła ich całkiem sporo, ale nie na tyle aby się zabić. - Janice wzruszyła ramionami, spoglądając na czarnowłosego mężczyznę ze współczuciem. Każdy w Sunny Side wiedział o relacji łączącej FP Jonesa z rodziną Rossów i Janice była przekonana, że siwizna na skroniach mężczyzny pojawiła się nie tylko przez nieodpowiednie zachowanie Jugheada.

          - Dziękuję Janice. Wszyscy jesteśmy ci naprawdę bardzo wdzięczni, wykonałaś kawał dobrej roboty. - FP uścisnął dłoń brunetki, a kobieta zarumieniła się aż po sam czubek głowy. Janice pomachała im na pożegnanie i Jones odprowadził ją do drzwi. Clinton zauważył, że pielęgniarka i przywódca Serpents wymieniają pomiędzy sobą pełne napięcia spojrzenia.

          - Co powinniśmy teraz zrobić? - zapytał Fangs Fogaty, wbijając w FP zdeterminowane spojrzenie.

          - Trzeba znaleźć skurwiela, który wcisnął Ross to świństwo i posłać go do piachu. Niby co innego mielibyśmy zrobić? - powiedział Sweet Pea, zaciskając szczękę. Clinton obserwował przyjaciół z niedowierzaniem wymalowanym na twarzy. Był zaskoczony, kiedy Jughead zadzwonił do niego godzinę temu i kazał mu przyjechać do mieszkania Jackie, ale jeszcze bardziej zdziwił się, widząc na siedzących na kanapie Fangsa i Sweet Pea. Nie mógł sobie przypomnieć, kiedy oni i Jackie Ross zdążyli się zaprzyjaźnić.

          - Hull jesteś z nami? - Sweet Pea pomachał mu ręką tuż przed twarzą, wyrywając blondyna z zamyślenia.

          - Tak?

          - FP pytał czy wiesz, kto sprzedaje Jackie dragi. - powiedział Sweet Pea. Oczy wszystkich obecnych w pomieszczeniu zwróciły się w kierunku blondyna. Zdeterminowane spojrzenie Fangsa i Sweet Pea. Pusty, trudny do odczytania wzrok Jugheada Jonesa. Zaczerwienione oczy Archiego. I na koniec spojrzenie FP, tak bardzo zranione i zawiedzione, jakby mężczyzna właśnie stracił jedno ze swoich dzieci.

          - Nie wiem. Nie mam pojęcia skąd Jackie miała te tabletki. Nie wiedziałem nawet, że ona je w ogóle ma. - powiedział Clinton, mocniej zapadając się w fotelu.

           - Chcesz powiedzieć, że twoja przyjaciółka ćpa, a ty nawet o tym nie wiesz?! - prychnął Jughead, rzucając blondynowi oskarżające spojrzenie. Clinton westchnął.

Morphine || Archie Andrews ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz