10 [ jackie ]

731 45 7
                                    

           Brunetka uśmiechała się, spoglądając na Archiego, który obejmował ją ramieniem i raz po raz składał na jej skroni delikatne pocałunki. Rudowłosy nie należał do grona osób wybitnie trzeźwych na tej imprezie i Jackie dobrze o tym wiedziała. Mimo tego, pozwalała chłopakowi na coraz śmielsze gesty w jej stronę, na które ona ochoczo odpowiadała. Namiętne pocałunki, dłonie na talii, biodrach i pośladkach dziewczyny, czułe słówka szeptane na ucho i liczne fioletowe plamy na jej bladej szyi. Archie Andrews nie próżnował i brunetka musiała przyznać, że odrobinę, ale tylko odrobinę jej się to podobało.

           - Archie. Myślę, że już wystarczy - powiedziała Ross, zauważając, jak jej chłopak sięga po kolejny czerwony kubek. Archie spojrzał na nią z szerokim uśmiechem i posłusznie odstawił plastikowe naczynie z powrotem na blat stołu.

          - Wszystko... Wszystko czego zapragniesz skarbie - wyjąkał rudowłosy. Jackie z zaskoczeniem stwierdziła, że Archie nie plącze słów, ani nie bełkocze bez ładu i składu, można więc było założyć, że nie był wcale tak bardzo pijany, na jakiego wyglądał. Albo po prostu urodził się z twarzą nastoletniego alkoholika.

          - Znajdźmy Jugheada - zaproponowała chłopakowi Jackie. Chwyciła Archiego za rękę i skierowała się w stronę dziewczyn z River Vixens, była bowiem bardziej niż pewna, że młody Jones migdali się gdzieś w pobliżu z Betty Cooper. Zanim jednak zdążyła zrobić dwa kroki w przód, Andrews pociągnął ją z powrotem w swoje ramiona. Zaskoczona dziewczyna odbiła się od torsu chłopaka. Klatka piersiowa Archiego zawibrowała i do uszu Jaqueline dobiegł jego gardłowy śmiech. Uśmiechnęła się pod nosem, nie mogąc powstrzymać przyjemnego ciepła rozpływającego się po jej wnętrzu. Odwróciła się twarzą do Archiego, przez co niemal stykali się nosami.

          - Fajna jesteś - wyszeptał rudowłosy. Jego przesiąknięty alkoholem oddech połaskotał nozdrza dziewczyny. Jackie skrzywiła się lekko, ale nie odsunęła się od Andrewsa, w obawie przed przerwaniem tej dziwnej, aczkolwiek przyjemnej sytuacji, w której się znaleźli. Oparła dłonie na barkach rudowłosego, próbując znaleźć stabilną pozycję ciała. Archie uśmiechnął się do niej promiennie i przybliżył się jeszcze bardziej. Jaqueline była zaskoczona. Nie sądziła, że można znajdować się z kimś aż tak blisko i przy tym nie wyznawać miłości w sposób dość intymny.

          - Chyba będę musiał cię kochać - powiedział. Jackie wstrzymała oddech, spoglądając Archiemu prosto w oczy. Wiedziała, że to wątpliwe wyznanie miłości nie było prawdziwe. Archie Andrews nie mógł się w niej zakochać. Nie w tak krótkim czasie. Na pewno zdążył ją polubić, być może nawet przywiązać się do jej osoby, w końcu nie można pozostać obojętny przy kimś, czyje usta dzień w dzień stykają się z twoimi własnymi.

          - Bredzisz Andrews - wyszeptała. Chłopak pokręcił przecząco głową i złączył ich usta w czułym pocałunku.


* * *


          Dwie godziny później Jackie zgubiła Archiego w tłumie innych sportowców z Riverdale High School, którzy urządzili sobie grupowe zawody w piciu wódki na czas. Wiedziała, że szukanie chłopaka w tej zgrai małp będzie miało fatalne skutki, dlatego też wyzywając się w duchu od idiotek, odeszła jak najdalej od tego zbiorowiska. Z odległości kilku metrów obserwowała, jak dziewczyny z River Vixens dopingują swoich faworytów i nie mogła pojąć, dlaczego wykazała się tak słabą siłą perswazji i pozwoliła Andrewsowi zniknąć z jej pola widzenia.

          - Zgubiłaś chłopaka?- Clinton oparł się o ścianę, tuż obok głowy Jaqueline i niemalże od wrazu powędrował wzrokiem w kierunku zbiorowiska Buldogów.

Morphine || Archie Andrews ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz