„Kochanie, to nie twoja wina."

212 19 20
                                    

Ocknąłem się gdy było już po wszystkim. Usiadłem przeczesując nerwowo włosy. Zacząłem szukać swoich ubrań na podłodze z zamiarem jak najszybszego udania się do domu.

— Gdzie się wybierasz? - poczułem silny ucisk na swoich biodrach. Znów mnie sparaliżowało lecz tym razem pozostałem twardy.

— Do domu. - odparłem oschle. Chwyciłem za bokserki leżące na podłodze i zabrałem się za ubieranie ich.

— Tak szybko? - zapytał nie odpuszczając. Dobierał się do mnie co mnie bardzo denerwowało. Jestem na niego wściekły, przy okazji na siebie też. Nie mam pojęcia co teraz zrobię.

— A jak myślisz? - Odwróciłem się do niego przodem. - Uległem Ci przez co moje życie wywróciło się do góry nogami. Sam nie wiem czy robię dobrze czy nie wi-

— Ale to co tutaj zaszło.. to zmienia coś pomiędzy nami? - zapytał przerywając mi.

— Tak! Nawet nie wiesz jak dużo. - dokończyłem ubieranie się i wstałem z łóżka. - Nie jestem pewien czy jeszcze się spotkamy.. cześć.. - dokończyłem wychodząc z pokoju.

Gdy wyszedłem z budynku spojrzałem w niebo i dopiero wtedy zorientowałem się, że jest ciemno. Wsiadłem do swojego samochodu i zamykając drzwi przymknąłem oczy wypuszczając powietrze. Chwyciłem za telefon i wybrałem numer do mojego chłopaka.

Nie mam pojęcia czy dobrze robię..

Pogubiłem się.

— Spotkajmy się. Jeszcze dziś.. - powiedziałem nie dając mu się nawet przywitać.

Siedzieliśmy w kawiarni przy oknie w niezręcznej ciszy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Siedzieliśmy w kawiarni przy oknie w niezręcznej ciszy. Nie wiedziałem co powiedzieć i jak się wytłumaczyć.

Pogubiłem się tak bardzo, że nawet nie wiem po co go tu ściągnąłem.

Dobrodziej siedział naprzeciw i wydawało mi się, że denerwował się bardziej ode mnie. Czekał aż coś powiem lecz to nie było możliwe. W końcu nie wytrzymał.

— Stało się coś? - zapytał i chwycił moją dłoń. Miałem ochotę się rozpłakać lecz to ja jestem mężczyzną w tym związku.

— Tak stało się.. - westchnąłem. - Ja już nic z tego nie rozumiem..

— Rozmawiałeś z nim?

— Próbowałem. Wydawał się niewinny.

— Bronisz go!

Zaczyna się.

— Nie! To nie-

— A jednak to robisz! - zauważyłem łzę w jego oku lecz szybko wytarł ją dłonią. Wyciągnął telefon z kieszeni i szybko coś na nim zrobił po czym mi go podał. - Spójrz. Dalej go bronisz?

Przerażony zacząłem czytać wiadomości w których były wyzwiska, a nawet groźby śmiercią. Jaki ja byłem głupi, że nie przeczytałem ich wcześniej.

Zaufałem przyjacielowi; byłem ślepy myśląc, że się zmienił. Odłożyłem telefon.

Kurwa, przecież ja się z nim przespałem.

— Przepraszam. - chwyciłem się nerwowo za włosy. - Ja naprawdę przepraszam.. to wszystko moja wina.. - zacząłem się trząść.

— Kochanie, to nie twoja wina.. - powiedział spokojnie. Spojrzałem na niego już trochę rozluźniony. Wstał z miejsca i podszedł do mnie łapiąc mnie za rękę. - Przenocujesz u mnie. Potrzebujesz odpoczynku.

Zgodziłem się bez wahania. Miał rację, kawiarnia to nie jest najlepsze miejsce na wyjawienie czegoś co zniszczy nasz związek.

— Napijesz się czegoś? - zapytał gdy weszliśmy do jego mieszkania

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

— Napijesz się czegoś? - zapytał gdy weszliśmy do jego mieszkania.

— Nie.. jestem zmęczony. - odpowiedziałem i chciałem usiąść na kanapie lecz chłopak złapał mój nadgarstek i zaprowadził mnie do jego sypialni. Usiadłem na łóżku, a on otworzył drzwi szafy.

— Będziesz spał w bokserkach czy chcesz piżamę? - zapytał grzebiąc pomiędzy ułożonymi ciuchami.

— W bokserkach wygodnie.. - odpowiedziałem na co Dobrodziej zaśmiał się uroczo i zamknął szafę zaraz po tym siadając obok mnie. Położył rękę na moim udzie lekko je masując.

— Cieszę się, że wszystko się wyjaśniło. Kocham Cię. - wyznał i usiadł na moich udach okrakiem. Podnieciło mnie to lecz czułem się skrępowany. Nie czekał długo i złączył nasze wargi w długim pocałunku. Położył dłonie na moich policzkach i odrywając się by złapać oddech znów ponawiał pocałunki.

To okrutne. Nie potrafię kłamać.

Oderwałem się i spuściłem głowę.

— Coś nie tak? - zapytał troskliwie chłopak.

— Przepraszam, zrobiłem coś okrutnego..

— Co takiego? - spojrzał mi głęboko w oczy podnosząc mój podbródek.

— Naprawdę przepraszam. Zraniłem Cię..

— Ale przecież ju-

— Przespałem się z Bartkiem. - wtrąciłem. - Naprawdę przepraszam..

Niestety przeprosinami nie zatamowałem jego łez.

Dobry & Diabeł || Plaga i przyjaciele ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz