Rozdział IX

131 22 4
                                    


- To strasznie co mówisz. - nagle też dotarło coś do mnie, czego nie omieszkałem ukazać w mimice - I mimo tej tragicznej historii, nadal ją obrażasz?

Dziewczyna wzruszyła ramionami, i wydęła obojętnie dolną wargę.

- Ludzie są czasem wredni, nie ważne czy po śmierci, i po jakiej. - pokiwałem głową, mimo iż mądrość życiowa sprawiła, że chciało mi się trochę śmiać. A trochę też spać. 

Sabina spojrzała na mnie, ponownie przywdziewając psotny, chochliczy uśmiech, który wcześniej zgubiła, gdzieś w połowie swojej opowieści.

- Miałeś odpoczywać. Nie zagaduję cię?

- Nie, to interesującą bajka na dobranoc. - zaśmiała się, układając dłoń na moich wilgotnych włosach.

- Wolę się nie domyślać snów po takiej bajce.

- Kto wie, może ona nadal o tym śni... - wbiłem wzrok w drzwi, z których Lena, którą to miałem na myśli, miała w zwyczaju się wychylać.

- Nie mówmy już o tym. O niczym już nie mówmy. Może po prostu pójdziesz spać? Czy mam może ci zaśpiewać kołysankę? - tym razem zaśmialiśmy się oboje, choć ja trochę ciszej, ze względu na kneblującą mnie odrobinę gulę w gardle.

- Podziękuję. - odpowiedziałem grzecznie, zamykając oczy.

- Jak chcesz. Kiedy przyjdzie pora usłyszysz mnie tak czy siak. - stwierdziła beztrosko, a mi po plecach prześlizgnął się zimny dreszcz, tak lodowaty, że aż bolesny.

- Chyba jednak pójdę spać. - mruknąłem, wiercąc się lekko.

- Dobra decyzja. Może upolujesz jeszcze z dziesięć minut drzemki, bo mam dziwne przeczucie, że niedługo "dorośli" sobie o nas przypomną. - jej ręka na mojej głowie zaczęła się miarowo i uspokajająco przesuwać, przeczesując i rozdrabniając moje kosmyki. Powietrze które mnie otaczało było przyjemnie rześkie i świeże, kolana dziewczyny były miękkie, a sen niósł mnie w stronę w stronę rozmyślań nieistotnych, nieadekwatnych, nie na temat, oraz zupełnie nieprzydatnych.

Bo pierwszy raz leżę na kolanach dziewczyny. I co?

I nic. No fajnie. Jak ciepła poduszka, ale chyba powinno być to trochę innym doświadczeniem dla chłopaka, którego potwór hormon teoretycznie jest w pełni sił, oraz na energolach non stop.

Eh... chyba przed zapadnięciem w sen, przyjdzie mi się pogodzić ze swoją aseksualnością, a przynajmniej braku pociągu do względnie ładnych dziewczyn, teoretycznie bliskim mojemu wiekowi. Fizycznie i psychicznie.

Nieskładność myśli nasilała się, aż w końcu wewnętrzne słowa rozsypały się na milion tańczących szlaczków, a te natomiast poskładały z siebie w sen, którego po przebudzeniu nie będę chciał pamiętać.

***

Obudziło mnie delikatne drgnięcie mojej "poduszki", jednak odczułem je jako brutalne trzęsienie ziemi. Otworzyłem oczy, które prawie natychmiast napotkały spojrzenie Sabiny.

- To było specjalnie? - zapytałem z wyrzutem, przecierając pięściami oczy, jak małe dziecko.

- Jakbyś zgadł. - poderwałem się natychmiast, i zauważyłem że nie byliśmy już na podwórku sami. Lena i Milan stali przed domem, i oboje krzyżowali ręce na piersi, wpatrując się w naszą dwójkę z mieszanymi uczuciami w spojrzeniu. Milan zdawał się być rozbawiony, za to Lena zabijała mnie wzrokiem, i to do tego stopnia, że niemal czułem jak zgniata mi serce, siłą swojego wkurwienia. 

Sztuka TonięciaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz