12

143 8 5
                                    

______________________________________

Siedziałam spokojnie na balkonie. Piłam kolejną szklankę soku jabłkowego. Było już późno i ciemno,a on jakby kamień w wodę. Z dołu zaczęły dobiegać hałasy szamotaniny. Najwidoczniej musiał wróci,ale nie sam. Zeszłam na dół w celu poznania gościa. Zszokowała mnie sytuacja jaką tam zastałam. Dwójka najwidoczniej wspaniale się bawiła w swoim towarzystwie,bo nawet nie dostrzegli mnie stojącej na schodach. Zaczęli się rozbierać i jęczeć. Tego już za wiele. Dałam się omotać jego sławie.  Wróciłam na górę po plecak i telefon. Gdy byłam już na dole i ubierałam ze złością buty nagle mnie dostrzegła.
-Nie mówiłeś że masz córkę misiaczku
-Bo nie jestem! Warknęłam w jej stronę,a ona jakby zszokowana moim jadem dopowiedziała.-To kim ty dziecko jesteś?
-Najwidoczniej nikim ważnym i miłej zabawy.
Z oburzeniem wyszłam z jego posiadłości. Prawdę mówiąc nie wiem gdzie jestem. Jest prawie noc,a do tego nie mam pieniędzy. Wybrałam numer przyjaciółki i wszystko ze szczegółami jej opowiedziałam. Możliwe że jestem dobre parę kilometrów od domu. Nagle jakby od tego błądzenia mnie olśniło. Kamil ma przyjaciół,którzy mają już prawo jazdy i może po mnie przyjadą. Zadzwoniłam tym razem do niego z wielką nadzieją,która szybko znikła. On nigdy nie odbiera jak go potrzebuje. Ze złości rzuciłam telefon na chodnik. Przykucnęłam na krawężniku i wzięłam go z powrotem do ręki. Był cały. Znowu się rozpłakałam,ale tym razem przez złamane serce. Kolejny raz dałam się nabrać na ich słówka.
Wstałam i udałam się w dalszą drogę. Wyciągnęłam z pudełka ostatniego papierosa. Zaciągnęłam się dymem i kolejne krople bezradności zaczęły kapać. Aktualnie przechodziłam koło szkoły. Najwidoczniej to miejsce częstych spotkań młodzieży. Przeczesałam włosy lewą ręką i dogasiłam końcówkę.
-Amelia? Usłyszałam znajomy głos za sobą,ale nie umiałam dopisać go do właściciela. Odwróciłam,a moim oczom ukazał się ten słodki blondynek z kosza.
-Eryk! Pisnełam i rzuciłam się w objęcie starszego chłopaka.
-Co tu robisz? Z tego co pamiętam mieszkasz na Woli.
-Opowiem Ci wszystko tylko aktualnie staram znaleźć drogę do domu..
-Bez problemu możesz zostać u mnie do jutra.

Chłopak znajdujący po jego lewej stronie kaszlnął w ten sposób,aby zrobić na niego uwagę.
-Amel ten tutaj osobnik domagający się atencji to mój przyjaciel Adam.
-Miło mi Cię poznać Podał mi rękę chłopak na przywitanie i teraz każdy był już znany.
-To jak wbijamy do mnie? Zaproponował blondyn,a ja wraz z brunetem pokiwaliśmy głową na zgodę.
Eryka rodziców nie było w domu przez co czuliśmy się bardziej swobodnie. Przyniósł do pokoju alkohole z barku i zadzwonił wcześniej do pizzerii,która pracuje do późna. Wyciągnął szklanki i już wiedziałam że trzeźwa nie zostanę na długo. Złapałam butelkę wódki i nalałam do pełna. Chłopaki zrobili to samo i po małym toaście zaczęliśmy grać w gry i gadać o wszystkim. Pod wpływem alkoholu zaczęłam robić się bardziej rozmowna. Nie przeszkadzało to im że mam słabą głowę i bawiliśmy się świetnie.
Po drugiej w nocy blondyn usnął na dywanie,a ja z brunetem grałam w chińczyka na telefonie. Za każde zbicie zerowaliśmy puszkę piwa. Koniec końców przegrałam i musiałam wybić czystą na raz. Próbowałam się wykręcić,ale taki mieliśmy zakład. Wzięło nas na szczerość i Adam wyznał mi swój najgłębszy sekret,którego nie zna nikt.No może teraz oprócz mnie. Zdziwiłam się tym że jest gejem,ale zaraz uśmiechnęłam się i go lekko uderzyłam. Śmieliśmy się w niebo głosy,ale gdy zaspany Eryk nas skarcił zaczeliśmy szeptać i było nam jeszcze zabawniej. Gdy zjedliśmy już resztki pizzy wtuliliśmy się w poduszki i poszliśmy spać. Brunet przesunął się do mnie i zapytał czy może mnie przytulić na co się od razu zgodziłam. Im raźniej tym fajniej. Usunęłam w objęciach nowego kolegi.
______________________________________

Kiedyś musiał nastąpić ten kryzys cnie. Co wy na to by Hyży dostał mała karę?
Dziękuję za waszą aktywność♥

Pod wiatrOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz