'8' - "Kocham Cię"

1.8K 111 16
                                    

Łukasz |

Stałem chwilę na przystanku gdy zauważyłem, że młody chłopak biegnie w moim kierunku po chwili przytula mnie.

Gdy już nie mogłem złapać oddechu chłopak puścił. Był niski i chudy a jednak silny.

-Przepraszam... - Powiedział nieśmiało Marek.

-Nie przepraszaj - Powiedziałem z uśmiechem. - Co masz pierwsze? - Zapytalem idąc w kierunku szkoły Marka. Marek zaproponował, że możemy codziennie widywać się na przystanku gdzie wysiada, ja powiedziałem, że to nie problem, bo mam po drodze do pracy więc od tej pory widujemy się codziennie i cieszę się, że nasz kontakt się polepszył.

-WF... - Powiedział niechętnie blondyn.
- To najgorzej... - Powiedziałem.
- Nie lubię się ruszać. - Powiedział Marek.
- Ja też, wf to mój wróg. Oczywiście jak jeszcze chodziłem do szkoły. - Zaśmiałem się.
- Okej. - Powiedział Marek zatrzymując się przed wrotami do piekieł. - To miłego dnia. - Po czym młodszy mnie objął.
- Nawzajem. - Powiedziałem uśmiechając się. - Przyjadę po ciebie. - Powiedziałem odchodząc.
-Okej. Kończę o 15 - Powiedział Marek po czym wszedł do budynku.

Ja pobieglem do samochodu i pojechałem do pracy.

Co do miejsca gdzie pracuje to jest to firma gdzie w sumie nie najgorzej płacą, minęło już kilka miesięcy a ja znalazłem dobrą pracę i zmieniłem mieszkanie, nie mieszkam już w tym syfie, lecz chwilowo w normalnym mieszkaniu oczywiście nie na długo, bo zamierzam przeprowadzić się do własnego apartamentu tylko muszę spłacić te cholerne długi na 200 tyś złotych co zajmnie mi trochę czasu...
Co do Marka to znam go już parę miesięcy a przez jakiś tydzień się nie odzywał, może miał jakieś sprawy albo testy... Nie wiem sam.

*parę godzin później*

Wybiła godzina 15 a ja szybko wyszedłem z pracy i jechałem w kierunku szkoły Marka.
Akurat w piątki kończyny o tej samej godzinie a jedzie się kilkanaście minut od mojej pracy do szkoły Marka dlatego postanowiłem, że będę go odwoził pod jego dom.

Zatrzymałem się na parkingu przy budynku Marka, on mnie zauważył i mój samochód, ale nie kierował się w kierunku auta co mnie trochę zastanowiło.

Za nim szła grupka osób po czym wsiadła do autobusu a po chwili do mojego auta podbiegł Marek otwierając drzwi od strony pasażera.

-Czemu nie przyszedłeś od razu? - Zapytalem.
- Bo szła tam moja zjebana klasa a mogli sobie jeszcze coś pomyśleć... - Powiedział Marek.
- Aha rozumiem. - Odpowiedziałem. - Może wybierzemy się gdzieś? - Spytałem.
- No w sumie jest piątek. A i jeszcze jedno... Chciałem cię przeprosić, że się nie odzywałem, ale miałem ważny test i coś musiałem załatwić... - Powiedział niepewnie chłopak.
- Rozumiem jeśli chcesz mi o czymś powiedzieć to śmiało, mi możesz ufać przeżyłem już wiele złego... - Powiedziałem do blondyna.
- Okej. - Powiedział.
- To może jakaś kawiarnia? - Zapytalem.
- Czemu nie... - Odpowiedział chłopak.

Po chwili byliśmy już pod niewielką kawiarnią.
- Co sobie panowie życzą? - Zapytała miła pani która podeszła do naszego stolika.
- Hmm... Ja poproszę małą latte, a ty Marku? - Zapytalem młodszego.
- Ja to samo. - Odpowiedział blondyn.
- Dobrze. - Powiedziała młoda kobieta zapisując coś w swoim notatniku a po chwili odeszła.

-To o co chodzi? - Zapytalem.
-Ehh... Nie znamy się długo, ale czuję, że mogę Ci ufać. - Powiedział chłopak lekko sie wstydząc. - Pamiętasz może ta grupkę osób która zaczepiła mnie w autobusie? - Spojrzał na mnie chłopak.
- Tak.
- Ta sama grupka chce zabić moją przyjaciółkę, Julke. - Powiedział zmartwiony chłopak.
- Że co?! - Krzyknąłem.
- Spokojnie. - Powiedział Marek. - Wszystko zaczęło się w gimnazjum gdy zaczęli mi dokuczać i krzyczeć nie fajnie słowa w moim kierunku. Kiedyś kolegowałem się z takim jednym chłopakiem... Miał na imię Alan. Bardzo go lubiłem i mówiłem mu o wszystkim, w pewnym momencie nie mogłem już tego dłużej trzymać i powiedziałem mu, że mi się podoba. On zareagował strasznie, zaczął mnie wyzywać a na drugi dzień mnie wyzywał w szkole od "pedała, wiesniaka i jebanego geja". Zacząłem się ciąć, byłem zły na samego siebie, cały czas w głowie miałem "Po cholerne ja mu to mówiłem!", "Ale jesteś głupi!" Nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić i chciałem to skończyć, lecz było wiele prób i żadna nie wyszła. W końcu gimnazjum się skończyło i już myślałem, że koszmar też, ale okazało się, że ta grupka chodzi do tego samego liceum a na dodatek klasy! Chciałem wiele razy zmieniać klasę i szkole, ale nie mogłem, bo do następnego liceum miałem 2 godziny drogi autobusem.
Na początku pierwszej klasy nic się nie działo, dopiero teraz... Koszmar wrócił...
W szatni jeden z nich groził mi, że jak nie przyjdę do szopy to "Koszmar się spełni" byłem zły, byłem bardzo zły a jednocześnie nie wiedziałem co mam zrobić.
Poszedłem, widziałem tam Julke. Ona zawsze mnie przed nimi broniła, kiedyś dostała od jednego w nos to prawie zlamalem mu rękę. Nie pozwolę by ktoś ją dotknął i coś jej zrobił, ona zawsze przy mnie była i będzie.
Na początku nie chciałem jej w to bagno mieszać, bo domyślałem się jak to się skonczy, że oni przejdą na nią i właściwie to trochę tak się stało... - Powiedział Marek.

- To straszne... To straszne jacy ludzie są. - Odpowiedziałem.

Po chwili przyszła kelnerka podając nam nasze kawy.
Wypiłem z Markiem kawę jeszcze chwilę gadaliśmy ja zapłaciłem za rachunek i poszliśmy do auta.

- Miło z twojej strony. - Powiedział słodko Marek. - Ale... Mam nic coś jeszcze do powiedzenia. - Powiedział lekko zakłopotany.
- Tak? - Odpowiedziałem. Wtedy poczyłem jego usta, to było tak wspaniałe uczucie.

- Łukasz... Łukasz ja... Łukasz ja cie... Kocham. - Powiedział nieśmiało.
- Ja ciebie też Marku. - Powiedziałem calujac go w usta.
- Niech to się nigdy nie kończy. - Szepnął chłopak.

CDN...

Czy taka długość wam odpowiada? Jest tu 900 słów, ale ja też nie lubię pisać 2000 słów, bo nie chce tez w jednym rozdziale za dużo zdradzać.

Do następnego, baaj 😘😘

Nie Odchodź... | KxK | Kruszwil | WawrzyniakOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz