'4' - Szatnia szkolna

2.3K 124 103
                                    

Marek |

Dzień w szkolę zaczął się spokojnie, gadałem jeszcze z moją kumpelą, Julka.

Z Julką przyjaźnie się od początku gimnazjum, ona jako jedyna rozumiała to, że prawdopodobnie jestem homo, ale jak już wcześniej mówiłem. Nie jestem pewien swojej orientacji.

Julka zawsze mnie wspierała, broniła dlatego się z nią przyjaźnie, nie mam za wielu kolegów, bo raczej nikt mnie nie lubi, ale Julka naprawdę jest w porządku.

Po paru nudnych lekcjach mój dzień w szkole się skończył, poszedłem do szatni która znajduje się w piwnicy.

Jak zwykle było tam ciemno więc znalazlem włącznik światła i zapalilem je, po chwili światło się zapaliło.

Wszedlem do szatni która należała do mojej klasy (każda klasa ma swoją szatnie, jest to takie małe pomieszczenie gdzie każdy ma swój numerek i tam odwiesza swoją kurtkę lub worek na WF)

Znalazłem swój numerek, wziąłem więc kurtkę i już chciałem wyjść gdy...

Drzwi się z hukiem zamknęły a światło zgaslo.

- Co jest do cholery?! - Krzyknalem zdenerwowany.

- Widzę, że znów się widzimy. - Powiedział znajomy mi głos.

- Kim jesteś?! - Krzyknalem rozglądając się po pomieszczeniu, ale i tak nic nie widziałem, bo było ciemno.

- Hehe... - Zaśmiał się szyderczo głos.

- Otwieraj te jebane drzwi! - Po czym zacząłem walić pięściami w drzwi.

- Oh jakiś ty wulgarny Mareczku. - Po chwili poczułem chłód na moim karku.

- Nie boisz się? - Zapytał głos po czym łzy zaczęły mi same lecieć z oczu. Jestem bardzo wrażliwy i nie lubię takich sytuacji gdy nie wiem co się dzieje.

- Nie płacz Marku... - Powiedział głos a po chwili usłyszałem kroki i jakby ktoś dotknął mojego ramienia.

- Zagrajmy w grę. - Głos szepnął mi do ucha a ja nie mogłem się odwrócić, bo byłem tak sparaliżowany.

- Jaką grę... - Powiedziałem cicho.

- Będziesz przychodził w miejsce ci znane doskonale, szopa... - Wtedy stanąłem jak wryty.

- Czego ty kurwa ode mnie chcesz?! - Zacząłem się drzeć i odwróciłem się zaciskajac pięść.

- Spokojnie... - Powiedział cicho śmiejąc się głos.

- Nie drwij ze mnie... Nie pozwolę żebyś znów mi coś zrobił, to nie gimbaza. Ja już nie mam 13 lat! - Powiedziałem.

- Widzę, że dorosłeś, ale jednak zapłacisz za swoją głupotę. Jeżeli jutro nie przyjdziesz na czas to koszmar się spełni. - Wtedy drzwi otworzyły się a po chwili światło się zapaliło zobaczyłem, że okno w szatni jest otwarte na oścież.

Wziąłem plecak i kurtkę, zamknąłem okno i wybieglem z szatni.
Szedłem na przystanek gdy obok mnie zatrzymał się czarny samochód.

- Hej podrzucić cię gdzieś? - Zapytał znajomy głos.
Wtedy spojrzałem kto siedzi za kółkiem tak zajebistego auta i był to Łukasz.

- Jeżeli nie sprawi Ci to kłopotu... - Powiedziałem nie pewnie

- Jakiego kłopotu? Wsiadaj! - Powiedział Łukasz.

- Okej. - Po chwili otworzyłem drzwi.

- To gdzie sobie życzysz? - Powiedział brunet spoglądając w telefon.

- Na ul. Opolową 21

- Okej. - Powiedział brunet po czym odjechał z piskiem opon.

Łukasz |

Uznałem, że nie mogę tak żyć, siedzenie przy alkoholu i fajkach. Mam straszne długi, ale jakoś sobie poradzę. Auto jest mojego starego kumpla jeszcze z podstawówki. Narazie znajdę sobie jakąś pracę w firmie a jak zarobie i splace długi to mam myśl żeby założyć własną firmę tak jak kiedyś. Co do fotomodelingu to zgłosiłem sie do pewnej kampanii, ale narazie z moją morda nie jest dobrze po tym wszystkim.

Chcę odnowić kontakt z mamą i stać się lepszym człowiekiem, po pewnej rozmowie z Markiem to on przekonał mnie do tego, znam się z nim od paru tygodni a już wiem jakie dobro od niego czuć.

Po chwili jazdy zauważyłem McDonald's.

- Jesteś głodny? - Zapytałem.

- Trochę tak... - Powiedział niepewnie chłopak. Może uznał, że to będzie problem?

- No to zjemy coś. - Po czym skrecilem.

Widać było po Marku, że coś się stało w szkole. Może zapytam go przy jedzeniu.

- To co zamawiamy? - Zapytałem przeglądając menu.

- Hmm... Ja poproszę frytki i burgera. - Powiedział chłopak z tym swoim słodkim uśmiechem.

- To ja to samo. - Zamówiliśmy przy kasie jedzonko po czym wzięliśmy nasze zamówienie.

Po chwili zapytałem.

- Hej, coś się stało w szkole? Mi możesz powiedzieć chyba nie? - Zapytałem uśmiechając się do chłopaka.

- Ehh... Nic wielkiego. - Powiedział blondyn spoglądając w okno.

- Ale napewno?

- Tak. - Powiedział uśmiechając się chłopak.

Rozmawialiśmy jeszcze o kilku rzeczach po czym skończyliśmy posiłek.

Ja jeszcze zapłaciłem i poszlismy do auta.

- Ojej masz coś na policzku.

- Tu? - Chłopak dotknął ręką nie ten policzek

- Nie. Poczekaj zetrze ci. - Powiedziałem wyciągając chusteczkę.

Po czym przejechałem chusteczkę po policzku Marka.

- Już. - Powiedziałem z uśmiechem a chłopak to odwzajemnil.

Po chwili byliśmy na ulicy Marka.

- O, to ten dom. - Wskazał palcem nie wielki domek.

- Ładny dom. - Powiedziałem, bo był bardzo skromny, ale biła od niego rodzinna atmosfera.

- Dzięki i dziękuję za dzisiejszy dzień. - Po czym chłopak uśmiechnął się do mnie

- Ja też dziękuję. - Odwzajemnilem uśmiech po czym nie zwracając uwagi na to, że chłopak już chciał otworzyć drzwi ja je zamknąłem.

- Łukasz te drzwi się chy... - Chłopak nie dokończył a ja zbliżyłem moje usta do jego ust i zacząłem je calować.
Ale chłopak nie miał nic przeciwko temu.

- Przepraszam... - Powiedziałem trochę zawstydzony.

- Nic się nie stało - Chłopak uśmiechnął się a ja otworzyłem drzwi i chłopak wysiadł z auta.

- Jeszcze raz dziękuję za dzisiaj. Cześć - Powiedział blondyn.

- Hej... - Powiedziałem odjeżdżając po chwili.

Mam na dzieje, że się rozdział podobał.

Jeżeli zauważyliście jakieś błędy to mi napiszcie. Krytyka zawsze dobra.

Bajj😘

Nie Odchodź... | KxK | Kruszwil | WawrzyniakOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz