Rozdział 13

227 17 5
                                    

Gdy Clementine otworzyła oczy, nie widziała wiele. Gdziekolwiek leżała, wszędzie było pełno ciemnego, gęstego dymu. Ciężko było jej oddychać, a gdy otworzyła oczy, czuła w nich pieczenie.

Podniosła głowę i rozglądała się. Nic nie mogła zobaczyć. Podniosła się, zakrywając usta i nos ręką. Nigdzie nie było widać ani słychać Joan, Maxa ani małego Dave'a.

Dziewczyna pobiegła drogą powrotną na parter. Gdy skręciła, za rogiem dostrzegła, że na końcu korytarza pojawił się ogień. Clementine była przerażona, jednak szczęśliwie droga na parter nie była zablokowana. W ostatniej chwili zdążyła uniknąć płomieni, by zbiec na parter, gdzie także było pełno dymu, a ogień zaczynał się rozprzestrzeniać.

Clementine: Gabe?! Javi?!

Clem nie mogła długo nawoływać, czuła, że każdy oddech zaczyna sprawiać jej trudności, a dym gęstniał. Im dłużej przebywała wśród palącego się budynku, tym większe osłabienie czuła. Złapała się ściany, próbując dotrzeć do wyjścia z budynku, jednak było jej coraz trudniej.

Gdy zatrzymała się, by oprzeć się o ścianę, poczuła uścisk na ramieniu. Odwróciła się i za sobą zobaczyła Gabe'a. Chłopak widząc Clem uśmiechnął się, jednak także on nie czuł się najlepiej. Jego twarz była pokryta sadzą.

Clementine: Gabe...?

Gabe: Chodźmy, Clem. Nie mamy czasu.

Clementine: Nie... nie mogę...

Gabe po chwili złapał Clementine za ramiona, niosąc ją jak pan młody pannę młodą. Dziewczyna nadal się krztusiła nie widząc za wiele. Gabe zdołał wynieść ją z budynku przed którym także było dużo ognia, lecz bez porównania oddychało się łatwiej niż wewnątrz.

Gabe: Spokojnie, Clem. Już jesteśmy na zewnątrz. Jesteś bezpieczna.

Budynek z jednej strony płonął i był częściowo zawalony, jednak druga część budynku była cała i dopiero zaczynał ogarniać ją ogień, co dało grupie do zrozumienia, że niestety zaskoczył ich wybuch gazu.

Gabe przyspieszając kroku, zdołał dotrzeć poza mury budynku, gdzie na przeciw wyszedł mu Javi wraz z Trippem i Avą.

Javi: Gabe! Nic ci nie jest?!

Gabe: Musiałem po nią wrócić, Javi! Nie było z nią najlepiej. Ledwie mogła iść.

Javier: Dobrze się spisałeś, kolego.

Ava podeszła do Clementine, by dłonią nieco oczyścić jej twarz z sadzy.

Ava: Clem? Słyszysz mnie?

Clementine: Co się stało...?

Ava: Usłyszeliśmy huk, a potem nastąpił wybuch. Dym było widać aż z auta.

Tripp: Przybiegliśmy, by wam pomoc. Zobaczyliśmy, że ludzie z tamtej grupy uciekali. Nie wiemy, czy dużo ich przetrwało.

Javier: Tripp wszedł do środka, by mnie wyciągnąć.

Tripp: Udało mi się, ale Gabe wrócił po ciebie.

Clementine: Naprawdę?

Gabe: Nigdzie nie mogłem cie znaleźć, Clem. Musiałem wrócić. Nie mogłem cie tam zostawić.

Clementine wtuliła się w jego klatkę piersiową, czując zawroty głowy.

Clementine: Dziękuje ci. Mogłeś mnie zostawić. Ale ty—

Inna historia Clementine - Część II: The Walking Dead FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz