Rozdział 1 -Nowy Świat.

1K 34 45
                                    

Jak inaczej można nazwać życie typowego nerda niż prostym słowem "maniak". Tak jestem maniakiem gier komputerowych i nie kryje się z tym a nawet moim rodzicom zbytnio to nie przeszkadza. Myślą, że ich syn zostanie w przyszłości kimś w rodzaju bogatym programistą lub jakimś uczonym. Stek bzdur, ale niech tak uważają, bo i tak nie są mi już potrzebni. Wystarczy mi mój własny kąt komputer i reszta pieniędzy która pozostała na koncie.

Skąd mam pieniądze? Zarabiam na grach ślęcząc i tworząc coraz to różnorakie postacie po czym sprzedaje je na jakichś aukcjach internetowych zyskując pieniądze. Brak szkoły jeszcze mi to ułatwia i zwiększa mi czas na tą "pracę". Ale jak to bywa w życiu każdego gracza nadchodzi czas przerwy, gdy brzuch zaczyna grać marsza i domagać się żarełka.

Udałem się zatem do mojej małej lodówki obklejonej wszelakimi naklejkami
i szybkim gestem otworzyłem ją przeszukując za jakimkolwiek posiłkiem. Nie chciałem tracić czasu na przygotowanie wykwintnych dań i zwykła zupka przygotowana na wodzie byłaby idealna. No ale nie tym razem. W lodówce zastałem praktyczną pustkę nawet pizza, którą jadłem wczoraj już się skończyła i zostało tylko po niej pudełko. No cóż trzeba w takim razie wyjść na świat
i zrobić zakupy, bo zamawianie pizz już jest nudne.

Zerknąłem na komputer i wylogowałem się z gry w obawie, że ktoś pod moją nieobecność zabije moją postać i biorąc niezdarnie starą wysłużoną kurtkę wyszedłem z mieszkania. Kierując swe kroki mijałem czasem znane mi twarze
z dawnych lat a nawet i ludzi, których nawet nigdy nie widziałem. Skąd mogłem ich widzieć, skoro większość mego czasu tylko spędzam przed ekranem? Zabawne.

Właśnie nie przedstawiłem się jeszcze mam na imię Erick i mam zaledwie 18 lat i jestem jak większość nastolatków, ale w każdej grze przybieram moją ulubioną ksywkę "Erevan". To imię tak mi się spodobało, że zdarzyło mi się nie raz przedstawić samego siebie jako właśnie Erevana.

A wracając do mej podróży do sklepu, minąłem wiele straganów i reklam wyświetlających nowe konsole i ludzi wielce nimi zadowoleni. Te aktualne czasy nie są tak cudowne jak przedstawiane w grach fantasy. Gdzie wreszcie możesz poczuć się sobą i chwycić w dłoń miecz i brnąć przed siebie w nieznane. Fantazjuję wiem mam już tak od dawna a nawet od małego byłem wielkim miłośnikiem gier fantasy. Schodzę z tematu? Ach tak.

Na samą myśl o tym jak by było cudownie w świecie fantasy wpadłem przypadkiem na nieznanego człowieka, który znikąd zjawił się przede mną. Przed upadkiem udało mi się jedynie ujrzeć jego dziwny uśmieszek na twarzy.

-Przepraszam! Zamyśliłem się! -rzekłem bez chwili czekania podnosząc się
z ziemi a tajemniczy jegomość wzruszył ramionami i przyglądał mi się wnikliwie aż poczułem się nieswojo.

-Nic się nie stało każdemu może się zdarzyć. A nad czym się tak zamyśliłeś, jeśli można spytać? -podrapał się po brodzie wciąż kierując swe oczy w moją stronę. Przełknąłem ślinę
i odetchnąłem, byłem okropnie słaby w rozmowach
z nieznajomymi, ale też nie chciałem teraz być nie miły.

-Ach tak rozmyślałem nad tym światem i technologią. Poszła niezwykle do przodu nieprawdaż? -poczułem, że palnąłem całkowitą głupotę, bo nawet może mój rozmówca należał do innego pokolenia niż ja i nie za bardzo się znał na technologii. Czerwony kolor powoli przybierał barwy na mojej twarzy
a mężczyzna zaśmiał się pod nosem.

-To prawda chłopcze, te gry telefony wszystko co nas otacza. Człowiek niegdyś mógł się bez nich obyć a teraz są tak nagle nam potrzebne. A właśnie lubisz grać w gry? -zmierzył mnie wzrokiem choć i pewnie znał doskonale, gdyż w tych czasach który młody chłopak nie lubił by spędzać swojego czasu przy grach.

Zagubiony w innym świecieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz