Rozdział 9 -Giganci

147 17 0
                                    

-To co robimy? -odparła Merila spoglądając raz na mnie a raz na Risę wciąż przytulając swego narzeczonego.

-My? Ja z Erevanem szukamy pewnych informacji o substancji, z której stworzono te ostrza a wy. Ech przydałoby się wam załatwić odpowiedni ekwipunek, bo w tych szatach daleko nie zajdziecie.

-No tak -stwierdził Arin spoglądając na swój ubiór. Merila przytaknęła sięgając po swój mieszek, ale ciężko odetchnęła.

-Nie mam pieniędzy, aby kupić coś sobie a ty skarbie? -spojrzała na narzeczonego a on pokazał swój mieszek który zawierał ledwie parę monet.

-Tyle zostało po tym jak próbowaliśmy przetrwać w tym świecie... -westchnął

-Spokojnie kupimy wam ekwipunek na nasz koszt. -odparła z zadowoleniem Risa a Merila zaskoczona znów spojrzała na Arina a on na nią.

-Ale... my nie chcemy robić kłopotu -odparł mężczyzna.

-To nie kłopot spokojnie kupimy wam ekwipunek i wrócimy tutaj dobrze?

Przytaknęli i wspólnie ruszyliśmy do miasta i udaliśmy się do najlepszego kowala, gdzie zakupiliśmy nowy pancerz dla Arina tarczę i miecz a dla Merily lekką zbroję i długie ostrze. Nie kosztowało nas to wiele, ale przynajmniej przedmioty były dobrej jakości. Gdy już mieliśmy wychodzić do Risa spojrzała na mnie i poklepała mnie po zbroi.

-Erevan zapomnieliśmy o twoim nowym pancerzu. Ta zbroja niedługo się na tobie rozpadnie a musisz mieć jakąś ochronę.

-Nie przesadzaj jeszcze jest dobra -odparłem niezbyt przekonująco, bo Risa od razu odwróciła się w stronę kowala.

-Ma pan jakąś dobrą wytrzymałą i zarazem nie krępującą ruchów zbroję?

-Niestety nie mam młoda damo, ale mogę dla was wykuć taką tylko trochę to zajmie. -odparł pewnym głosem kowal a ja jedynie spoglądałem na nich czując się dziwnie.

-Ile potrwa?

-Przynajmniej dzień. Mam niezłe urwanie głowy przez pobliską straż jednym muszę wyklepać zbroje drugim wyostrzyć miecze, ale gdy tylko dam radę to wykonam pancerz.

-Dobrze liczę na pana. Jeżeli da pan z siebie wszystko do opłata będzie trzykrotnie większa niż za zwykły pancerz.

-T-trzykrotna?! -odparłem krótko a kowal równie zdziwiony spoglądał na nas.

-T-trzykrotna?? O-oczywiście dam z siebie wszystko -uśmiechnął się zaskoczony a ja złapałem Risę za rękę i odciągnąłem ją od lady. Merila i Arin spoglądali na nas z boku chichocząc pod nosem.

-Zgłupiałaś?! Chcesz płacić trzykrotnie więcej za byle pancerz? -odparłem krzykliwym głosem a ona spoliczkowała mnie.

-Nie unoś głosu na mnie idioto. Tak zapłacę trzykrotnie więcej, bo potrzebujesz ochrony! Nie zamierzam patrzeć jak będziesz nosić byle poskręcaną zbroję, która zniszczy się po jednym zderzeniu z ostrzem! Chodźmy stąd i mnie już nie irytuj!

Westchnąłem ciężko i opuściliśmy sklep, szliśmy równo jeden obok drugiego. Ja wciąż czułem złość w stosunku do Risy. Niepotrzebnie przepłaca dla mnie za jakiś głupi pancerz. Niedorzeczne.

-Kłócicie się jak stare dobre małżeństwo -odparła Merila a Risa i ja nagle zatrzymaliśmy się zawstydzeni. Czarodziejka całkowicie się zaczerwieniła a ja odwróciłem się.

-N-nie jesteśmy małżeństwem. T-tylko przyjaciółmi dobrymi przyj-przyjaciółmi c- co nie Erevan? -odparła jąkając się lekko ze wstydu Risa.

Zagubiony w innym świecieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz