Akt III Rozdział 1 - Wesele.

91 10 0
                                    

Od wydarzeń z ostatniej walki minęły miesiące spędzone na morderczych treningach dopiero na koniec których dostałem dzień wolny który postanowiłem spędzić w łaźni za namową Risy i przyjaciół.

Łaźnia była ogromnym pomieszczeniem podzielonym na przestrzeń dla kobiet i dla mężczyzn. Gdy zdjęliśmy swoje odzienie pozostawiając je w szafkach przy wejściu udaliśmy się do wnętrza.

-Hej przystojniaku piękne ciało! -doszedł mnie komentarz jednej z pań które akurat zajęte rozmowa spojrzały na nas nowo przybyłych. Risa od razu szczypnęła mnie dość boleśnie w ramię i odeszła lekko zniesmaczona a ja nie pojmując jej zachowania udałem się do strefy dla mężczyzn gdzie wskoczyliśmy szybko do wody której ciepło było od razu odczuwalne. Oparłem się o ściankę siadając w wodzie spoglądając ku górze czując sporą ulgę. Arin usiadł naprzeciwko mnie i przyglądał mi się.

-Oj Erevan...wystarczyły te kilka miesięcy byś z przeciętnego dzieciaka stał się pokaźnym ciachem dla tutejszych dziewczyn -zadrwił ostrożnie badając grunt czy jego słowa mnie nie zdenerwują lecz ja jedynie roześmiałem się.

-Możliwe...Nigdy nie spodziewałbym się że budzę aż takie zainteresowanie... -spojrzałem na stronę kobiecą i widziałem Risę rozmawiająca z koleżankami z łaźni po kryjomu spoglądającą na mnie.

-Wpada do łaźni chłopak z sześciopakiem i sporym zapasem mięśni to i nie dziwota że zwracasz uwagę pań. -roześmiał się rozluźniając się w wodzie a mężczyźni którzy przybywali przystawali przy wannie popijając dość mocny alkohol na rozgrzanie.

-W ogóle...nigdy nam nie opowiadałeś...jedynie Risie o tym twoim treningu. Jak on właściwie wyglądał? Obiecałeś powiedzieć gdy go ukończysz...a to się właśnie wydarzyło...To jak?

-Obiecałem? Bardzo możliwe... dobra już nie gorączkuj się... Opowiem

*

I Dzień treningu

Wstałem rano a nawet wcześniej niż zwykle, do wykupionego z pieniędzy królowej mieszkania wparował żołnierz który bez ogródek wszedł do pokoju i donośnym głosem orzekł.

-Wstawaj pora na twój trening! -przetarłem oczy spoglądając na niego. Był w pełnym uzbrojeniu a ja zaledwie w koszuli. Westchnąłem ciężko rozciągając się i wstałem po czym się ubrałem i udałem się za nim na pole treningowe.

Przez drogę nic nie rozmawialiśmy a generał jedynie przyglądał mi się bacznie z boku. Zauważalne było jego obrzydzenie moją aktualną posturą. Do grubych nie należałem ale i mięśni wiele nie posiadałem choć nosiłem oba ciężkie miecze które nie sprawiały mi wielkich problemów.

-Wyglądasz mizernie ale i z takich zrobimy wojownika! -orzekł wreszcie gdy dotarliśmy na miejsce i rzucił na mnie dostojnym spojrzeniem.

-Dowiem się jak będzie wyglądał mój trening? -odparłem krótko a on jakby zbył mnie i wskazał na pole przede mną.

-Nie ma czasu na rozmowy. Rozgrzewka bieg...Masz biec robiąc okrążenia aż dopóki nie poczujesz że zdechniesz z wyczerpania. Zrozumiano? -Miałem ochotę stąd uciec bo nienawidziłem ćwiczyć no ale widocznie potrzebne mi to. Skinąłem jedynie i zacząłem biec, z początku truchtem by potem nieco przyspieszyć. Cały bieg zajął mi do godziny choć i to go nie zadowoliło bo gdy już się zatrzymałem to dostrzegłem jego pogardliwe spojrzenie.

-Bieg zaledwie na godzinę? W sumie od takich jak ty to się mniej spodziewałem. Ten trening ma zrobić z ciebie prawdziwego mężczyznę i nie będę słuchać skarg typu"Mam siniaka i nie mogę ćwiczyć" Na wojnie taka wymówka jest niedopuszczalna i nie na miejscu. Zrobię z ciebie takiego wojownika jakiego ten świat nie widział!

Zagubiony w innym świecieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz