Akt 3 Rozdział 5 - Królewskie sprawy

53 7 0
                                    

Widziałem wzrok Risy i Niry które stały przy parze królewskiej. Przypatrywały mi się próbując jakkolwiek ratować króla i jego partnerkę choć było za późno. Risa w ostatniej chwili biegła w moim kierunku by mnie zatrzymać.

-Erevan! Nie używaj tego znowu! -krzyknęła obejmując mnie a ja spojrzałem na ziemię odpychając ją i dokonując przemiany stanąłem na równych łapach. To samo ciało i ta sama siła. Nic nowego. Spojrzałem w stronę wrogą rzucając się do ataku a on zaczął uciekać wyskakując z okna. Z impetem wyskoczyłem za nim lądując w królewskich ogrodach. Za sobą usłyszałem jedynie krzyki i wylądowałem prosto przed nim. Już nie uciekał tylko stał opierając się o słup wbity w ziemię.

-No no...Mantykora...Ależ ciekawe...Tej formy jeszcze nie miałem. Nie mogę odpuścić by mi taka okazja uciekła sprzed oczu! -krzyknął a ja zaskoczony słowami warknąłem wściekle szarżując prosto na niego. Nawet udało mi się go powalić, lecz on jedynie westchnął ciężko by po chwili nieznana siła odepchnęła mnie od niego i przybiła do ziemi.

-Nie pojmujesz? My zmiennokształtni tacy jak ja lub ty potrafimy przybierać postacie bestii. Ale też potrafimy przejąć część mocy z innych jak na przykład teraz ja zrobię z tobą! -użył tajemniczej formuły przybierając najdziwniejszą formę z możliwych postaci. Był praktycznie człowiekiem, lecz o ogromnym wzroście i wielkich mięśniach.

-Ciekawi cię czemu dalej mam ludzką postać tylko ogromną niczym gigant? Proste...zjadłem za dużo zmiennokształtnych przez co ukształtowałem sobie tą jedną postać. Ale dzięki Mantykorze nabiorę postać niemalże boga! Więc dajże mi się pożreć! -ruszył na mnie a pod jego ciężarem ziemia się zapadała a ja przerażony jego posturą uskoczyłem w bok. Na oko miał do 10 metrów i jedną stopą zniszczył pół ogrodu. Przy kolejnym ataku pochwycił mnie by potem rzucić mnie tak daleko, że jedyne co widziałem to mury miasta. Jego rzut musiał być aż tak mocny, że rzucił mnie poza nie.

-Trochę przesadziłem -mruknął do siebie biegnąc w stronę słaniającej się na nogach Mantykory.

Muszę coś wymyślić, ale nie mam już pomysłów. Ta przemiana zużyła znów moją energię a ten rzut był niezwykle silny. Jeszcze trochę i stracę formułę.

Może to i lepiej? Nie wiem jednak czy w ludzkiej postaci mu coś zrobię. Znowu go ujrzałem, bo dotarcie do mnie zajęło mu do dwóch minut.

-Dalej w formie co? Interesujące! -krzyknął a ja ruszyłem do ataku śmigając między jego nogami by wgryźć się prosto w jego stopy. Musiał tego nawet nie poczuć, bo podniósł nogę i z impetem zrzucił mnie z siebie. Tym razem uderzenie było dla mojej postaci zbyt silne i wróciłem do formy ludzkiej.

-C-cholera! F-Forma Bestii! Mantykora! -krzyknąłem, lecz przede mną pojawił się komunikat o zagrożeniu i braku energii.

-Brakuje mocy co? Paskudna sprawa...dla ciebie a nie dla mnie -wybuchł śmiechem a ja złapałem za dwa miecze. Ujrzałem jego ogromną pięść zbliżającą się w moją stronę. Próbowałem ją zablokować, ale uderzenie zmiotło mnie z nóg i rzuciło prosto o drzewa.

-Gah! -wyjęknąłem z siebie krwawiąc z całego już ciała. Widziałem, jak krew płynęła mi prosto z ramienia, które było zaledwie wyleczone po przemianie.

-Nie pokonasz mnie...Przyjmij prawdę -jego szarża w moją stronę wywoływała okropne trzęsienie ziemi a ja nawet nie mogłem reagować. Jednak w ostatniej chwili usłyszałem krzyk znanej mi czarodziejki.

-Erevan! -krzyknęła Risa pojawiając się przede mną nagle i rzucając blokadę na wroga. Nerus stanął w miejscu otoczony ogromną magiczną klatką a Risa osłabiona po tak silnym zaklęciu opadła na kolana.

Zagubiony w innym świecieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz