ᴠᴇɪɴᴛᴇ

252 25 9
                                    


◦⋆◦⋆◦⋆

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

◦⋆◦⋆◦⋆

Łzy zamazywały mu widoczność, przez co, gdyby nie idący obok Yoongi, blondyn miałby niemiłe spotkanie z podłogą. Po jego głowie wciąż rozchodziły się słowa, informujące o sytuacji, w której znajdował się Jungkook, jakie usłyszał od lekarza. Zdecydowanie nie był na to gotowy, nie potrafił pogodzić się z faktem ostatniego monologu, który miał być formą pożegnania. To wszystko miało potoczyć się w zupełnie inny sposób. Niestety życie okazało się na tyle nieprzewidywalne, że postanowiło odebrać Taehyungowi jego najcenniejszy skarb, który kiedykolwiek posiadał.

Drżącą ręką nacisnął klamkę, a następnie uchylił drzwi, które po chwili zamknął, zostawiając za postać Mina. W tamtym momencie potrzebował być z Jeonem sam na sam, ten ostatni raz. Musiał zmierzyć się z rzeczywistością samodzielnie, bez niczyjej pomocy.

Cisza wypełniająca przestrzeń została zastąpiona szlochem. Kim przestał się hamować, przestał tłumić w sobie rozpacz, bo to jedynie wszystko pogarszało. Bezradność zawładnęła jego organizmem całkowicie, nic nie było w stanie mu w żaden sposób pomóc, bo nikt nie mógł zatrzymać czasu ani spowodować, że Jeongguk wyzdrowieje.

- P-przepraszam cię, J-jungkookie - zaczął drżącym głosem, upadając przy tym na kolana tuż obok łózka bruneta. - To wszystko moja wina, to ja odebrałem ci życie, to ja cię zabiłem. Jestem najgorszą osobą, jaką mogłeś spotkać na swojej drodze, rozumiesz? Gdyby nie ja mógłbyś być szczęśliwy, gdyby nie ja dalej byś żył, korzystał z każdego dnia. Dlaczego musiałem być taki nieuważny, dlaczego przez własne roztrzepanie rozpieprzyłem swoje, jak i twoje życie. To ja tu powinienem teraz leżeć. T-to ja powinienem mieć teraz policzoną każdą minutę swojego życia, Gguk. Nigdy sobie tego nie wybaczę, nigdy nie zapomnę tamtego przeklętego dnia, przez który wszystko się posypało. Nigdy nie wymarzę z pamięci tamtego przerażającego obrazu twojej osoby całej we krwi, który miałem przed oczami. Gdybyś dał sobie spokój już na starcie, mógłbyś żyć, Jungkook. Gdyby nie twoja durna upartość miałbyś przed sobą w tym momencie cały świat... Jednak pomimo wszystko, nieważne, co się wydarzy, dopóki będę oddychać, do samego końca będę cię kochać, bo tylko i wyłącznie dzięki tobie zrozumiałem, czym tak naprawdę ta miłość jest. Dzięki twojej zawziętości mogłem zaznać prawdziwego szczęścia... - Każde kolejne słowo powodowało jeszcze większy ból w sercach obydwóch. Taehyung nie był w stanie złożyć swoich myśli w racjonalną całość, bo wciąż nie potrafił pogodzić się z sytuacją, w jakiej przystało im się znaleźć. Wizja jego życia bez bruneta u boku przytłaczała go z każdym wziętym wdechem coraz bardziej. Jedyną czynnością, jakiej był w stanie dokonać, nim jego ciało ponownie osunęło się na podłogę, było zostawienie na zimnej dłoni bruneta ostatniego pocałunku.

Natomiast Jeongguk przysłuchiwał się z uwagą wypowiedzi ukochanego, starając się zapamiętać jego osobę, jak najlepiej. Czuł, jak głos blondyna wypełniał jego wnętrze, jak każdy, nawet ten najmniejszy moment przelatywał mu przed oczami, co świadczyło o tym, że kończył im się czas, że za kilka chwil wszystko dobiegnie końca. Gdy do jego wspomnień dołączyła sytuacja z wypadku, cała układanka stała się kompletną, nie było w niej żadnej luk.

- Zawsze będziesz mieć specjalne miejsce w moim sercu, Kim Taehyung. Bez względu na wszystko. Przepraszam, że cię zawiodłem, że zostawiłem w tym całym bagnie samego. Nie zasłużyłeś na to, by przeze mnie płakać. Jednak ja nigdy nie będę żałować swojej decyzji, bo gdybym mógł wybrać jeszcze raz, zrobiłbym dokładnie to samo. Twoje życie od początku naszego związku było dla mnie najważniejsze i to się nie zmieniło — wyszeptał, po czym ostatni raz spojrzał na postać blondyna, by po chwili przenieść wzrok na okno. Promienie słoneczne oświetliły jego osobę, na co brunet przymknął oczy. W tamtym momencie przestał odczuwać jakikolwiek ból czy niepokój. Był gotowy na to, by zniknąć, był gotowy na to, by jego życie dobiegło końca.

Niestety Taehyung nie czuł się w żaden sposób przygotowany na to, co miało nadejść. Nie potrafił opanować szlochu, gdy na ekranie, który monitorował pracę serca Jungkooka pojawiła się prosta, ciągła linia.

Nie był w stanie pogodzić się z faktem, że osoby, którą darzył tak silnym uczuciem, już nie ma. W tamtym momencie skończyło się dla nich wszystko, co trwać miało. Jeden wypadek złamał wszelkie obietnice, które kiedykolwiek sobie złożyli, spowodował całkowitą, bezpowrotną destrukcję, której nic nie było w stanie naprawić.

◦⋆◦⋆◦⋆

zaczar_owana

𝑬𝑼𝑷𝑯𝑶𝑹𝑰𝑨 #𝐭𝐚𝐞𝐤𝐨𝐨𝐤Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz